Lucynko, czyli znowu nie popisałam się cierpliwością

Za bardzo swędziały mnie łapki i już chciałam działać

Mam nadzieję, że odwdzięczą mi się i mimo wszystko będą ładnie rosły. Nic innego zielonego nie mam do roboty, to i powstrzymać się nie mogłam
Jadziu, będę kibicować Twoim heliotropom

Ciepłego inspektu zazdroszczę. Moje wszystkie podrośnięte siewki lądują na balkonie i tylko w razie zimna przykrywam je włókniną. Zawsze sobie tak radziłam, to i w tym roku poradzę
Dzisiaj był nareszcie piękny, słoneczny dzień

. Dni już są dużo dłuższe, ale ostatnio tak bardzo ponure, że zaczynała mnie już dopadać chandra. Dzisiaj trochę naładowałam się pozytywnie, nałykałam promieni i może na kolejne kilka dni mi wystarczy. Do życia potrzebuję słońca, jak prawie każde stworzenie. Może nadchodzący marzec spełni wreszcie nasze oczekiwania i da trochę ciepła i słońca?
Słońca było dzisiaj co prawda całkiem sporo, ale mimo tego było zimno jak diabli. Korzystając ze sprzyjającej aury postanowiliśmy zawieźć na działkę domek dla pszczółek i zmarzliśmy okropnie

. Chcieliśmy, żeby zamieszkały już na swoim stałym miejscu. Hotelik wymaga jeszcze dopracowania, ale podstawa, czyli rurki dla murarek już są. EM wczoraj go polakierował, dzisiaj kupiliśmy siatkę zabezpieczającą przed ptakami i oto on:
Wbrew moim pesymistycznym przepowiedniom, na działce widać już nadchodzącą wiosnę. Jeszcze nieśmiało, z pewnym ociąganiem ale już jest

Większość, a może nawet wszystkie tulipany są już na wierzchu. Z ziemi wystają tłuściutkie noski, jeszcze daleko im do kwitnięcia, ale bardzo poprawiają humor

.
Nie tylko cebulowe spieszą się do wiosny. Z kilku kątków również wyglądają zielone listeczki.
Orliki
Milion siewek naparstnicy
Pierwiosnek
Magnolia szykuje się na duuuuuże kwitnięcie. Oby tylko nie zmroziły ich wredne przymrozki, to znowu będę zachwycać się ich ogromnymi kwiatami.
Akant tez już wystartował
Od kilku dni mam nową komórkę. EM specjalnie ją dla mnie wybierał pod kątem robienia zdjęć. I znowu spisał się wybornie

. Zdjęcia wychodzą super
Kilka zdjęć na udowodnienie:
Ciemierniki wreszcie pokazały pąki.
Bardzo mnie cieszy szczególnie ten. Od lat siedział w miejscu, nie rozrastał się, miał jakieś marne dwa lub trzy pączki, a w tym roku wreszcie chyba będzie lepiej
Niestety zmartwił mnie wygląd moich róż. Bardzo dużo pędów jest czarnych lub brązowych, tylko kilka wygląda jako tako

Co najdziwniejsze, wszystkie nowo posadzone na jesieni, są w doskonałej kondycji. Obawiałam się jak przeżyją zimę, a tymczasem nic im nie dolega.
Oczywiście jest to super wiadomość, ale zastanawia mnie dlaczego te dobrze już ukorzenione tak marnie wyglądają, a zupełne młodziaki dziarsko zniosły takie same mrozy?
Wszystkie młode różyczki z ubiegłorocznych patyczków też przeżyły w doskonałej formie. Przynajmniej na razie wyglądają bardzo dobrze, mają zieloniutkie pędy i chęć do życia

Nawet te, które potraktowałam po macoszemu i nie dałam im nawet najmniejszego kopczyka są zielone.
Tu młodziutka Rhapsody, a tymczasem jej matka straszy czarnymi badylkami.
Z niepokojem będę czekać na rozgarnianie kopców. Liczę na to, że jednak moje obawy okażą się jak zwykle przesadzone i wszystkie moje pannice pokażą wigornie czerwone kły
Słonecznej niedzieli, wbrew prognozom
