Dzisiaj pochmurno i ciut chłodniej, więc mam więcej czasu na prace w domu i kompa.
Tylko 6 stopni w plusie przy gruncie, ale zimno zaciąga od rozmarzającej ziemi.
Ale zacznę od początku czyli najpierw odpisy.
Przemku - nie jestem pewna czy nie skończę jak Ty na tej samej decyzji.
Pierwszy raz zdecydowałam się na taki wysiew.
Przyznam, że trochę przerażają mnie te maleństwa.
O ile nie złapie je jakieś choróbsko albo grzyb, to może dam rady stanąć na wysokości zadania.
Tosiu - M uznał, że skoro tak "ciężko" pracuję, to należy mi się porządny obiad.
Oczywiście przesadził, bo nawet połowy tego nie zjadłam.
Ale liczą się chęci.
Tadek - no jak pikować, jak ledwo je widzę w okularach.
Przez lupę chyba musiałabym to robić.
Chyba poczekam aż trochę urosną jeszcze, żebym chociaż widziała listeczki.
Krysiu - miło Cię znów widzieć.
Fajnie, że dotarłaś.
A jak tam u Ciebie , wiosnę już widać czy dalej zalega śnieg?
Marysiu - to jak opieka nad dziećmi w przedszkolu.
Zapowiedż jest ekscytująca, ale czasem i duże rozczarowanie jak coś nie wyjdzie.
Asiula - też nie pamiętam takiego roku, żeby w górach o tej porze śniegu nie było.
Dziwne te anomalia pogodowe, oby tylko w ciągu roku było dobrze i zima nie przyszła w maju.
Balkonik zaczyna już ożywać i owszem kilka kawek na nim już wypite.
Jadziu - dzięki za informacje co do pikowania.
Właśnie się zastanawiałam jak to będę robić i czym.
Ale o łyżeczce bym nie pomyślała.
Żeby tylko na tyle urosły i przeżyły, to może mi się uda.
Kasiu - cieszę się, że i tobie radość sprawia taki widok.
Będziemy w razie czego się wspierać duchowo, jak któraś z nas będzie miała problemy.
No nie wyobrażam sobie pikować je pojedynczo, chyba w laboratorium.
Gosiu - żeby wszystkie siewki chciały tak rosnąć jak zatrwian to bym się bawiła z wszystkimi roślinami.
Lubie to dłubanie w ziemi, zwłaszcza w domu i cieple.
Ale tak dobrze to niestety nie jest.
Mateusz - witaj.
Petunie to też podobna historia, więc tym bardziej podziwiam twoje zacięcie.
Eksmisja.........no nie wiem, jak to wszystko przepikuję to może się okazać, że jest za ciasno w domu.
Ejko - wszystkiego w życiu trzeba spróbować.
A jeśli się uda, to będzie radochy.....
Właśnie mnie też ta data nie za bardzo się podoba.
Gdyby to był marzec, to co innego, ale tak, też mam obawy.
Lidziu - a kto by się gniewał ?
Też bym chciała, żeby już tak zostało do marca a potem to już tylko słonko i ciepło.
Teresko - znam ten ból.
Nie raz mi się zdarzało pisać z pół godziny i potem klikłam nie to co trzeba.
Dalszego pisania już mi się wtedy odniechciało.
Tadek - brama działa cały czas, ale w tym roku wyjątkowo inaczej.
Mam tylko cichą nadzieję, że wyjdzie to na dobre.
A jeśli wyjdzie, to tak wczesne zasiewy będą procentować i szybko ogród się ukwieci i może po raz pierwszy w życiu rośliny wiosenne i letnie będą kwitły razem.
Asiu - sama nie wierzę, że to już początki przedwiośnia.
Tylko data straszy konsekwencjami.
Majka - tak właśnie zamierzam.
To byłaby zbrodnia robić to teraz.
Na pewno nic z tego by nie wyszło.
Mileno - dzień dobry.
Mistrzostwo świata to będzie wtedy, kiedy coś mi z tego wyjdzie i zakwitnie.
Roślina w ciapki to storczyk paphiopedilum, ale od lat nie chce mi zakwitnąć i nie wiem co z nim dalej zrobić.
Ale z powodu ładnych liści trwa, może kiedyś pokaże swoją twarz ?
Marysiu - dziękuję.
Będę się starać, żeby coś z tego wyszło.
Aniu - przecież jeszcze dużo czasu na wysiewy.
Na pewno wszystko zdążysz zrobić przed nastaniem prawdziwej wiosny.
Z tej racji, że u mnie zima wyjątkowo łagodna , to zabrałam się wcześniej za wysiewanie, chociaż dawno tego nie robiłam.
Krysiu - ja właśnie słyszałam, że nie wszystko w tych krążkach dobrze rośnie, więc nie ryzykowałam.
Boję się tylko tego pikowania, no i niespodziewanych chorób, bo chemii w domu nie będę stosować.
Ale póki co wszystko idzie ku lepszemu.
Aniu Asta - ano świerzbiały, więc się postanowiłam zabawić.
Poza tym nie wszystkie te rośliny można kupić na targowisku czy w sklepie, to był też taki bodziec do działania.
Moniko - tak, to świetne filmy, szkoda, że nasi ich nie pokazują.
Wczoraj obejrzałam pierwszy odcinek "Pokochaj swój Ogród" z Alanem Titchmarschem, też wpadł mi do głowy nowy pomysł do zastosowania u siebie.
W takich rolkach wysiewam groszek, świetnie się sprawdza a ptaki już podrośniętego nie wydziobują.
Zaraz obejrzę ten wstawiony link.
Polecam też obejrzeć serię Carol Klein -
http://www.youtube.com/watch?v=TNktDeNLPWU
To kobieta pełna pasji ogrodniczej, dla której coś z niczego jest priorytetem, współpracownica M Dona obecnie a przedtem samego G Hamiltona.
Dzięki.
A teraz relacja z balkoniku.
Wszystkie zeszłoroczne trawki z zakupów lub od forumków za wyjątkiem kilku są już na balkoniku.
Nawet taka ozdoba bardzo cieszy, bo nawet całkiem fajnie to wygląda.
Tu, krokusiki z odzysku sklepowego za przysłowiowe grosze.
A tu już za momencik......
Na balkon powędrował też terminatorski bratek, bo na pewno szybko zakwitnie.
Dosiałam też czarnego bratka już po raz drugi.
Bo z pierwszego opakowania niestety nic nie wzeszło.
Powędrowały tam też dzisiaj maluchy różane z jesiennego zakupu.
Powoli będą się hartowały.
A teraz szklarnia.
Tu to dopiero jest pobojowisko.
Wszystkie doniczki zadołowane, małych nawet nie widać bo przysypane ziemią, ale jak na razie wszystko pozostaje świeże.
Ta strona szklarni wydaje się być w dobrej kondycji.
Co miało uschnąć, uschło, a co miało pozostać zielone, jest zielone.
Zadołowane róże zaczynają wypuszczać świeże pączki.
Idą wolniutko i niech tak zostanie do marca.
Liliowcowe Ev mają się dobrze tak jak trawka od kogoś z forum / niestety zapomniałam od kogo

ech ten SKS

/.
W tyle szklarni kilka roślin jest w nie takim stanie jakbym oczekiwała, ale może być.
Ta strona to wielka zagadka, bo jest tam sporo całkiem zasypanych doniczek w których są zakupione maluchy i tych jak na razie nie widać gołym okiem, ale cierpliwości - to przecież początek lutego.
Ale już rusza pietruszka i o dziwo botwina, która przezimowała bez okrycia.
Będzie pierwsza swojska zieleninka.
