Nie mam jakiegoś szczególnego patentu. Po prostu biorę 2 małe talerzyki (właściwie spodki) na jednym kładę wg potrzeb, ale zwykle po 3 waciki, na każdym waciku po kilka nasionek. Spryskuję wszystko wodą ze spryskiwacza i nakrywam drugim spodkiem, żeby utrzymać wilgoć. Regularnie sprawdzam, czy są już kiełki i kontroluję wilgotność.
Żeby nie pomylić nazw odmian, spodek stawiam na kartce papieru, na której są napisane nazwy kiełkujących odmian - nazwy wpisuję tak, żeby się pokrywały z usytuowaniem wacików ( w sensie - wacik z nasionkami na spodku, a pod spodkiem w tym miejscu na kartce nazwa odmiany). Dodatkowo, gdybym niechcący przestawiła spodek, wyłożyłam ostatnio na waciki różną ilość nasionek, żeby to dodatkowo różnicowało odmiany, i tą liczbę zapisałam na kartce pod spodkiem przy każdej odmianie.
Ufff.... brzmi to chyba nieco skomplikowanie, ale nie umiem prościej
