Aniu, czasami trzeba mieć silną wolę. Na razie zajęłam się ratowaniem Omoshiro. Wycięłam dwa pędy, a reszta kwitnie.
Jak nie kochać takich piękności.
Sabinko, będziemy trzymać kciuki za Twój Bałtyk, a jak zakwitnie rozbijemy sobie obóz w Twoim ogrodzie.
To co nie zostało porażone.
Jacku, miło mi, że wpadłeś z rewizytą.
Ograniczyłam w tym roku ilość cann na rzecz dalii.
Nie tylko różami się zajmuję. Znajdziesz u mnie trochę szafirków, cyklamenów, host i żurawek. Liliowce też się znajdą
Gosiu, rabata pod tarasem to chyba jedyna prawie ukończona. Już niewiele roślin tam się zmieści.
Jak zobaczyłam Nancy u ogrodnika wiedziałam że muszę ją mieć .
Kasiu, nawet nie wiesz jak był potrzebny na moich piaskach. Co prawda wolę jak pada przez cały dzień równo, ale i z burzy byłam tym razem zadowolona.
Aniu Pulpa, azalie japońskie są trochę wymagające i potrzebują okrycia na zimę. Nie dotyczy to wszystkich odmian, zdarzają się terminatorki.
Ruda o której wspominasz to Southern Comfort, jedna z większych.
Dziś miałam dostawę żurawek. Przyjechało kilka z serii malarzy
Azalia japońska Elsie Lee, zmarzła sławetnej zimy. Zakwitła po czterech latach
jolifleur, wszystkim powojnikom dawałam nadmanganian, a paskudztwo i tak szaleje.
Jurku, tak myślała, że najlepiej przesadzać po kwitnieniu.
Otrzymałam dziś przesyłką ze Szczytnicy.
Rośliny jak zawsze perfekcyjnie zapakowane i duże.
Przed całkowitą ciemnością zdążyłam posadzić żurawki. Na jutro zostały jeżówki
