Ibrakadabra wita w zielonych pokojach

[JagiS]

Forumowicz Jagoda wita wszystkich Forumowiczów.

Wczoraj słońce i cieplutko, dziś wilgotny chłód. Ot kwietniowe kaprysy. A w wiaderku prostują swoje zmęczone, wygięte do góry i sprasowane korzonki oraz pleśniejące łodyżki marketowe różyczki. Ale zanim róże - trzeba zająć się miłymi gośćmi. Zatem stawiam kawkę ( bez ciasta - Dukan! ) i odpowiadam.

Adrianno, jak miło, że się zjawiłaś . Zawsze, kiedy patrzę na swoje goryczki, myślę o Tobie. Ciekawe dlaczego . Zdumiało mnie, jaki postęp dokonał się w dziedzinie kociej mody! Dotychczas projektanci wyżywali się na psach .

Margo, niewiele wczoraj zdziałałam, czekałam na gości, więc tylko prace porządkowe i ustawienie mebli tarasowych, żeby dało się wypić kawkę ( cieplutko było ), a i tak taras umyty był tylko w połowie. Kiedy goście odjechali - spadł deszcz. Dopiero po nim dokończyłam szorowanie tarasu, który po zimie zawsze jest okropny. Rozpakowałam marketowe róże i wpadłam w złość: korzenie sprasowane i wygięte do góry, łodygi pleśniejące, ale za to hojnie oblane woskiem .
A Ty, dzielny ogrodniku, nawet w deszcz... . Za to nawozy od razu ekspresem trafią do miejsca przeznaczenia...Ja, niestety, takiego fajnego ubranka nie mam.
Margo, jak to jest, że jesteśmy jednocześnie masochistami i hedonistami .

He, he, Marysiu i Michale, co my właściwie wiemy o kotach, istotach tajemniczych?
Kto je tam wie, ile one mają żywotów i jakie kocie sprawy je absorbują, kiedy my śpimy .

O, właśnie Pati potwierdziła nadzwyczajne możliwości kotów z umiejętnością szyfrowania wiadomości włącznie . Pati, czy to czasem nie miał być mały donosik na Ciebie
To wycięte, to dereń syberyjski Cornus alba Sibirica. Z nim naprawdę trzeba uważać. Po każdym wiosennym przycinaniu z jeszcze większą energią powiększał swoje gabaryty. I to jest plus ujemny. Plusy dodatnie, to bardzo dekoracyjne bordowe gałązki (świetne do wszystkich kompozycji dekoracyjnych), jesienią ciemnoczerwone liście i białe owoce, które uwielbiają szpaki.
Toteż - czuj duch

Justi, po napchaniu ogrodu różami i liliami o pastelowych barwach, zachciało mi się trochę bardziej wyrazistych akcentów i stąd moje poszukiwania...
Z przerażeniem wyczytałam u Ciebie o tych popękanych łodygach róż . Moje na szczęście tego nie mają. Pewnie jest jakieś logiczne wytłumaczenie tego zjawiska. Może Gosia - Deirde będzie wiedziała. Moje róże przezimowały rewelacyjnie (tfu, tfu). Najgorzej ta, którą kocham najbardziej, czyli Avalon .
Och, te masochistyczne westchnienia: wszystko boli... ach, jak bosko... .
PS. Masz szynszylki .



Skoro tak lubimy - życzę wszystkim solidnego bólu - Jagoda

[amba19]

Oj ja to nawet za tymi zakwasami tęsknię...Może we wtorek albo we środę uda mi się na działkę dotrzeć
Na poprzedniej stronie napisałaś:

.....(trzeba będzie się do tego Hortulusa wybrać!)......
- Jagoda[/b]

.....a może pasażera na gapę byś zabrała
Ja byłam w 2011 roku w czerwcu ale bardzo chętnie bym tam wróciła

[Grazia]

A może zmieściłby się jeszcze jeden pasażer?

[a_nie]

niewiele wczoraj zdziałałam, czekałam na gości, więc tylko prace porządkowe i ustawienie mebli tarasowych, żeby dało się wypić kawkę ( cieplutko było ),

Oj dało się dało, kawka pyszna, słoneczko grzało. To ja byłam tym szczęśliwcem, któremu udało się zwizytować zielone pokoje w "realu" (wiem narażę Ci się tą angielszczyzną, ale co tam) Czułam się jak w domu, przecież w tym wątku poznałam wcześniej każdy pokoik.

a i tak taras umyty był tylko w połowie.

Nie zauważyłam.

Kiedy goście odjechali - spadł deszcz.

Ma się te układy Goście bardzo zadowoleni, pobyt u tej Pani która ma mieszkanie (pokoje) w ogródku, a ogród w domu bardzo się podobał moim dzieciakom.

Rozpakowałam marketowe róże i wpadłam w złość: korzenie sprasowane i wygięte do góry, łodygi pleśniejące, ale za to hojnie oblane woskiem

Ja byłam tylko kurierem, ale na moich marketowych nie było pleśni, może zaszkodziło im to za długie przesiadywanie w kartonie.

Skoro tak lubimy - życzę wszystkim solidnego bólu

Dziękuję za życzenia, boli, oj boli - dzisiaj pierwsze porządki w moim ogródku. Ledwo się dowlekłam do komputera, ale muszę podziękować za gościnę

[Margo2]

Jagódko, w tym wypadku jedno nie wyklucza drugiego, a w dodatku masochizm to swego rodzaju przyjemność dla niektórych

[JagiS]

Na alejce posypanej świeżym piaskiem,
Przy rabatce obsadzonej pelargonią,
Ktoś udusił panią sznurkiem, albo paskiem.
Kto Nie wiemy . Przypuszczalnie, chyba on - ją .

A poza tym nic na działkach się nie dzieje,
Co niedziela działkowiczów barwny tłum,
Gwoździkami zbijesz ławkę, gdy się chwieje,
Pszczółki bzykiem ukołyszą cię do snu...

Ta pioseneczka Barbary Krafftówny przypomniała mi się na okoliczność... .

Niedziela, cicho wszędzie, pusto wszędzie, więc tylko cichcem wykonałam oprysk róż i iglaków miedzianem i Promanalem, podcięłam powojniki i trawki, zrobiłam kilka zdjęć kotom i roślinom i tyle.

A teraz relacja fotograficzna. Uwaga - bez krokusów, bo te są wszędzie,w każdym wątku

Oczyszczony wlot do czarnej dziury, lub wylot z czarnej dziury - zależy skąd się patrzy.



Bluszczyk dzielnie pokonuje skalną półkę.



Urocza skrzydlinka naprzeciwlistna.



Wyłazi kozłek lekarski (waleriana), w którym Szuwarek już zdążył się wytarzać.



Jedyny niezawodny ciemiernik o paskudnej nazwie - cuchnący .



Gęsiówka macedońska Variegata.



A co się dzieje u Was na działkach - Jagoda

[Keetee]

Co za cudny dzień ...co nie
Jaguś jak zobaczyłam blusz to o łojeju...cudny podasz mi nazwę co to za jeden
Machnęłabym takiego i ja na mur -beton i powiedz mi kochana gdzie przydybać kozłka...bo dybie na niego
Poza tym super umocnione masz te stopnie, świetnie to wygląda...podam powoli ale wskoczyłam na chwilkę

[Maska]

Też moje oko przyciągnął ten bluszczyk. Ostatnio mnie rajcują bluszcze
No moje działki (czy. ogrody) wylegli sąsiedzi: łażą, oglądają, coś tam sobie prawią - jeszcze trochę a włączą samograje w samochodach na podwórkach i zapach grillowanej kiełbaski się rozniesie

[Grazia]

Jaga piękny bluszczyk, czy tak samo wyglądał zimą? Czy znasz nazwę tego jegomościa?

[JagiS]

No to teraz do rzeczy...

Ambo i Grażynko, jakoś się dogadamy na wspólny wypad do Hortulusa. Np. za flaszkę, co .

Margo, masochizmy, hedonizmy, pracoholizmy - ile jeszcze "zboczeń" można znaleźć u ogrodników .

Keetee, rany, ile pytań . Nazwy bluszczu nie znam, choć można by poszukać. Jeśli Ci się podoba - mogę Ci nachlastać gałązek do ukorzenienia. Kozłka dostałam od naszej forumowej koleżanki, Alki, ale nie wiem, czy biedaczek przy kotach przeżyje . Jeśli tak - to też Ci dziabnę. Na profesjonalne schody pożałowałam kasy. To tzw. prowizorka, którą wykonał mój syn-harcerz. Jak to prowizorka - długo się trzyma .
A dzionek super, zaiste .

Marysiu,...i żadnej pani sznurkiem nie udusili

Grażynko, nazwa bluszczu nieznana. Tę zimę przeżył bardzo dobrze, ale rośnie na ciepłej ścianie.

A teraz Alicja . Skoro sama się zdekonspirowałaś, że to Ty byłaś na kawce, to i ja skomentuję. Dawno nie widziałam tak uroczej rodziny . Alicja, sami zobaczycie, mąż-ornitolog, niezwykle sympatyczny młody człowiek; a dzieci . Miła nastolatka, chłopiec, który dziwił się, że pokoje są w ogrodzie, a ogród w domu i Tosia, która udawała motyla i wypatrzyła pierwszego w moim ogrodzie. Dzieci grzeczne, że aż... i żywo zainteresowane ogrodem, macie pojęcie .

Kawa na tarasie, Alicja z synkiem. W tle ogród pani Porządnickiej .



Motylkowa Tosiunia.



I nowy dzwoneczek do kolekcji. Ależ utrafiony podarek . Alicjo, dzięki



I to wszystko dzięki Forum - Jagoda

[Grazia]

Poznałam Alę i wiem ,że bardzo sympatyczna i ciepła osoba a jeśli Ona taka to i rodzina musi być również .Oglądam z zaciekawieniem zdjęcia Pana Męża ornitologa jestem zachwycona bo to moja bajka. Dzieci bardzo miłe a Tosia skóra zdjęta z Ali.Syn pewnie z męża.To miałaś cudny dzień z takim towarzystwem.

[a_nie]

No to wydało się ile "ogonów", za sobą przywlokłam (teraz nikt mnie nie zaprosi )
Wyjaśniam, że planowałam zostawić ich gdzieś po drodze, ale gościnna Jagusia sama tego chciała.
Jednocześnie informuję, że żadne koty, ani roślinki nie ucierpiały. (liścicy nie spotkałam)
Druhno Graziu, bo my z tej samej gliny ulepione.

[Grazia]

Alu,szkoda, że na spotkaniu tak krótko porozmawiałyśmy ale wszystko do nadrobienia .Jaga przepraszam za prywatę.

[JagiS]

Kiedy Pan Mąż zapytał, czy "ogony" wypuścić z samochodu - byłam przekonana, że ma na myśli...
no, na pewno nie dzieci . Alicja opowiada dowcipy. Takie "ogony" każdy chciałby gościć, nie dość, że nic nie zniszczone ( ), to jeszcze było z kim fachowo porozmawiać .

Tak, tak, Grażynko Bardzo mnie ta wizyta ucieszyła.

Jutro też ma być piękny dzień, czego wszystkim życzę - Jagoda

[Keetee]

Jagusiu ...jak możesz mi chlasnąć to ja będę skakać do góry z radosci , obawiam się ,ze wysoko
Ale miałaś cudnych gości