Moje zielone cztery kąty
- Soulcatcher
- 200p

- Posty: 251
- Od: 16 cze 2009, o 11:05
- Lokalizacja: Majdan/Wołomin
Niesamowicie duże kwiatostany ma już Twoja budleja - u mnie dopiero zaczynają się pokazywać.
Kaśka
Zapraszam w odwiedziny
Zapraszam w odwiedziny
Gosiu - za ostróżką pnie się wisteria
, mam ją trzeci rok od malucha i jeszcze nie kwitła, ale rośnie
Kasiu - te duże kwiatostany ma okaz właśnie zakupiony, wcześniejsza ma te tycie - tycie
Jestem trochę rozczarowana, bo się naczytałam o gigantycznych przyrostach, a moja ledwie się ruszyła po 1,5 miesiąca
Kasiu - te duże kwiatostany ma okaz właśnie zakupiony, wcześniejsza ma te tycie - tycie
Jestem trochę rozczarowana, bo się naczytałam o gigantycznych przyrostach, a moja ledwie się ruszyła po 1,5 miesiąca
- Soulcatcher
- 200p

- Posty: 251
- Od: 16 cze 2009, o 11:05
- Lokalizacja: Majdan/Wołomin
Hmmmmm. To są budleje z małymi kwiatostanami??? Ojojoj - będę musiała sprawdzić co właściwie kupiłam....
Kaśka
Zapraszam w odwiedziny
Zapraszam w odwiedziny
-
magdala
Ależ piękne te Twoje kwiaty
Ja coś tracę zapał ,bo ciągle jest szaro i deszczowo
Moje róże w pąkach -wystarczyłoby trochę słońca i już!
A wracając do pleśniaka -to bardzo proste ciasto i zawszesięudające
Ciasto jest gniecione ,nie biszkoptowe.
Może przepisik??
0,5 kg mąki,
2-3 łyżki cukru,
1 margaryna np. Kasia,
2 łyżki oleju ,
2 łyżeczki proszku do pieczenia,
5 jajek (żółtka do ciasta,białka do piany)
Powidła śliwkowe.
Wszystko razem zagnieść, podzielić na 3 części (2 równe większe ,a jedna może być mniejsza).
Do jednej części dodać łyżkę lub dwie kakao i porządnie zagnieść ciemne ciasto.
I teraz : na spód jasne ciasto ,na to połozyć słoiczek powideł , na powidła poszarpać ciemne ciasto .
Ubić 5 białek na sztywno dodając stopniowo szklankę cukru -pianę połozyć na ciemne ciasto ,a na pianę poszarpać ciasto jasne (tę mniejszą część).
I upiec -chyba niecałą godzinę .
Smacznego
Magda.
A wracając do pleśniaka -to bardzo proste ciasto i zawszesięudające
Może przepisik??
0,5 kg mąki,
2-3 łyżki cukru,
1 margaryna np. Kasia,
2 łyżki oleju ,
2 łyżeczki proszku do pieczenia,
5 jajek (żółtka do ciasta,białka do piany)
Powidła śliwkowe.
Wszystko razem zagnieść, podzielić na 3 części (2 równe większe ,a jedna może być mniejsza).
Do jednej części dodać łyżkę lub dwie kakao i porządnie zagnieść ciemne ciasto.
I teraz : na spód jasne ciasto ,na to połozyć słoiczek powideł , na powidła poszarpać ciemne ciasto .
Ubić 5 białek na sztywno dodając stopniowo szklankę cukru -pianę połozyć na ciemne ciasto ,a na pianę poszarpać ciasto jasne (tę mniejszą część).
I upiec -chyba niecałą godzinę .
Smacznego
Magda.
Zapomniałam dodać, że u nas na chwilę przutuptało słonko i nawet niebo niebieskie
Wiem... nie na długo, ale i tak cieszy
Róże posadzone - Papa stracił kwiat przy tym procederze, ale tak sobie kombinuję, że on po prostu chciał nam popachnieć w wazoniku... no to pachnie
Chwaściory masowo wylegają, ale udałam, że nie zauważyłam... to robota na cały dzień, a teraz były pilniejsze sprawy... większe łatwiej będzie złapać... i efekt "przed - po" będzie bardziej spektakularny
Płotek wokół zagródki narzędziowej na miejscu, jak M wróci, jeszcze go mocniej przytwierdzi, ale najważniejsze, że już spełnia swoją funkcję
Przy sadzeniu róż nie obyło się bez strat - mieczyka sobie uchapałam z bryłą ziemi - bezpowrotnie stracony, ale ofiary na wojnie muszą być
Aaaa... i wyrwałam nasturcje... jakoś mi nie po drodze z tą ich pomarańczowością... zauważyłam, że nie kupuję roślin o pomarańczowych kwiatach, może dlatego nie przekonuje mnie moja "żółta"
NN różyczka...
Nagietka w tym roku kupiłam i też się szybko pozbyłam... tylko parę aksamitek się ostało, ale w przyszłym roku to już tylko żółte i kremowe
No to pokażę Wam, coś oprócz pnia
Nasturcja przed rzezią...

Wiem... nie na długo, ale i tak cieszy
Róże posadzone - Papa stracił kwiat przy tym procederze, ale tak sobie kombinuję, że on po prostu chciał nam popachnieć w wazoniku... no to pachnie
Chwaściory masowo wylegają, ale udałam, że nie zauważyłam... to robota na cały dzień, a teraz były pilniejsze sprawy... większe łatwiej będzie złapać... i efekt "przed - po" będzie bardziej spektakularny
Płotek wokół zagródki narzędziowej na miejscu, jak M wróci, jeszcze go mocniej przytwierdzi, ale najważniejsze, że już spełnia swoją funkcję
Przy sadzeniu róż nie obyło się bez strat - mieczyka sobie uchapałam z bryłą ziemi - bezpowrotnie stracony, ale ofiary na wojnie muszą być
Aaaa... i wyrwałam nasturcje... jakoś mi nie po drodze z tą ich pomarańczowością... zauważyłam, że nie kupuję roślin o pomarańczowych kwiatach, może dlatego nie przekonuje mnie moja "żółta"
Nagietka w tym roku kupiłam i też się szybko pozbyłam... tylko parę aksamitek się ostało, ale w przyszłym roku to już tylko żółte i kremowe
No to pokażę Wam, coś oprócz pnia
Nasturcja przed rzezią...

-
magdala
Czyli Gohna to nie blondynkagohna pisze: Od dziś mam nowe imię "Czarna niewdzięczność" - to ja
A czy ten pieniek ,o którym pisałyście i pokazywałyście to glicynia po naszemu ? Od dawna mnie kusi ,ale te piękności ogrodowe zawsze wydają mi się trudne w utrzymaniu
Jak tam Mał-gorzatko maskowanie garażu?
A wiesz ,ja też unikam pomarańczu w ogrodzie ,ale to pewnie z tego względu ,że mam duzo różowego ,a te kolory tak nie bardzo wyglądają razem. Nasturcje co prawda posiałam i rosną na giganty ,ale może będą żółte ??
Magda.




