Dziękuję wszystkim za odwiedziny

. Wracam powoli do normalności. Tablety na gorączkę są zbędne, nie mam dreszczy tylko gardło nadal dokazuje. Pączków zjadłam tyle, że wstyd się przyznać, ale tak to jest jak stoją sobie w kuchni na talerzyku i kuszą

Pogoda nadal dopisuje więc jutro wybieram się na ogrodowy zwiad
Ewo, chabry wysiały się kiedyś teściowej.. lata temu, ja ich po prostu nie usuwam, bo kojarzą mi się z dzieciństwem i polami pszenicy.. taki mały bzik, ale póki co niegroźny
witaj
Lidko, podejrzewasz nornice czy jakieś inne robactwo?? może turkucie?? A może jeszcze wyjdą, moje niektóre dopiero pokazywały kiełki
Agniszko, wiosna ma się utrzymać jeszcze do niedzieli.. potem znowu nieciekawe prognozy. Kocim oczom można wiele wybaczyć
Aniu, tak to jest jak naiwne babeczki, takie jak ja, zobaczą trochę słońca.. szaleństwo, leżaczek i opalanie na całego

Dzisiaj już mnie kusiło żeby wychodzić. Dobrze, że M był w pogotowiu, żeby zatrzymać szaloną żonkę, która poczuła się trochę lepiej

żal twoich cebulek, niestety one mają sporo brania wśród nornic czy innych pędraków. Nie chcę nikogo straszyć, ale u moich rodziców w ciągu dwóch lat wykończyły większość cebulowych i przy okazji budowania korytarzy sporo bylin.. wojna trwa
Małgoś, dziękuję za miłe słowa, dzisiaj już jest dobrze. Bombą kaloryczną zagłuszyłam większość objawów
Milenko, czekam na te ciemne fioletowe.. jutro pójdę na zwiady, bo ostatnio już pączkowały konkretnie (o, znowu pączki

) i było widać gdzie są te duże

chociaż nie umniejszam urody tych żółcielków. Masz rację, na ostatnim zdjęciu jest aster
Karino, dostałam dzidziusia ostróżkę od mojej mamy. Takie maleństwo, a jednak zakwitło. W tym roku też posiałam mieszankę i zaczyna pomalutku kiełkować.. za rok liczę na cudne kwitnienie
