I po praktykach... tych fajniejszych i dłuższych bo zostały jeszcze jedne - nieciekawe, ale za to krótkie
Dziękuję za odwiedziny mojego nudnego wątku. Postaram się go trochę ożywić i podkolorować zdjęciami, ale najpierw muszę je zrobić.
Marzko nadrabiaj zaległości czereśniowe, na jesieni lub wiosną wybór będzie duży i na pewno coś dla siebie znajdziesz. Szkoda, że już po czereśniach, ale w sumie taki już urok sezonowych owoców
Ewo jak podobało się Twojej córce? Bo ja jestem zachwcona, mogłabym z lecznicy nie wychodzić. Jedyne co mnie trochę męczyło to codzienne dojazdy, ale przynajmniej pokręciłam troszkę kierownicą, co też mi się przydało.
A i parę przygód z okazji dojazdów miałam.
Maryś Szkoda, że nie miałaś czereśni w tym roku, że też sąsiedzi musieli wyciąć akurat to drzewko. Twoje dwulatki na pewno szybko podrosną i wtedy nie będzie Ci brakować tych pyszności. A odnośnie jarzynek - właśnie dojadałam zapiekankę z buraka liściowego. Już dwa razy go zbierałam, zobaczymy czy będzie trzecie podejście. Ładnie rośnie, mszyce go nie jedzą, ale w smaku trochę gorszy (inny) niż szpinak.
Mialam wszystko na oku, choć chwasty i tak wygrały. Może dlatego że zaglądałam do ogródka na chwilkę i już musiałam iść. No a wiadomo że pańskie oko konia tuczy... to się chwasty utuczyły

tylko kwiatkom wiele to nie dało, chyba czas poplewić.
Linetko praktyki były bardzo ciekawe, bo z tego co mnie bardzo interesuje, więc z tym wciąganiem to prawda

A wracając do ogródka - mało teraz kwitnie, muszę trochę roślin szalejących w lipcu dodać bo szaro-zielono w bałaganie. No i chwastów chyba więcej niż kwiatów, ale nad tym popracuję jak trochę upał zelżeje, bo wyjść się z domu nie da.