Helenko ja swoje pierwsze liliowce ( same kłącza) sadziłam wiosną, ale pamietam, że przesadzałam je na inne miejsca po przekwitnięciu i na jesieni.
Liście im wtedy z zółkły i uschły ale się przyjęły bo wiosną powypuszczały młode liście. Niektóre co wrażliwsze zrobiły sobie roczną przerwę w kwitnieniu.
I nie jestem zwolennikiem sadzenia dużej ilości liliowców w jednym miejscu ponieważ po przekwitnięciu zaczynają żółknąć im liście i nie wygląda to zbyt ładnie.
Maju poranny spacer z kubkiem kawy w ręku to coś co tygrysy lubią najbardziej

Uwielbiam usiąć na tarasie i cieszyć się swoim ogrodem
Wspaniałe uczucie i bardzo szkoda, że nie zdarza mi się to często. Niestety zbyt zaganiana jestem i na takie przyjemności nie mam codziennie czasu.
Niektóre róże mają jeszcze przerwę inne już zaczynają przekwitać poraz drugi (Heidi, Aladdin) a np Pirouette zakwitł dopiero pierwszy raz.
Na pierwsze kwiaty czekam jeszcze u Ledreborga i Rosarium. U mnie w tym roku strasznie dziwnie. Po zimie niektóre róże miały problemy z przebudzeniem, nabyte wiosną z gołym korzeniem też potrzebowały sporo czasu by się rozkręcić, więc rosną i kwitną tak "w cały świat".