An-ka nie martw się na wszystko przyjdzie czas

Ze mną i różami to ciekawa historia. Ja nie jestem jakimś tam wielkim fanem, ale tymi które tu już były posadzone jakoś zaczęłam się opiekować i tak sobie radzą. Spryskuje wodą z mlekiem i przeciw mszycom a na wiosne podsypałam obornika. Teraz wyrzucam te które nie pachną - bo jak róża to MUSI pachnieć! Najbardziej frustrujące są te opady. Czekam już od tygodnia aż się kwiaty otworzą to jak się otworzyły to zaczęło lać i już gniją

Dobrze ci idzie w twoim ogródeczku i coś czuję że jeszcze nieraz ty zadziwisz nowościami
Ania ba, wesoło! Ja bym to nazwała.. błotnistą ucztą. Pada, ale akurat w tym przypadku się cieszę. Dziś po pracy udało mi się trafić suche pół godziny i już wszytko do ziemi poleciało, idealne warunki do sadzenia

I zastosowałam moje mikroorganizmy.
Wiktorio to chyba jest najbardziej fascynujące w ogrodzie - ta możliwość zmian. Czasami sobie myślę co się stanie jak skończę

i nie będzie już nic do poprawienia

Trzeba będzie się przeprowadzić!
Aminka egipskiego nie mam. Ta roślinka na zdjęciu to jest marchewnik anyżowy. Ma bardzo szerokie zastosowanie w
kuchni. Pwinnien dobrze wschodzić z nasion, może moje były jakieś lewe. A tobie i twojemu aminkowi egipskiemu bardzo gratuluję

Poczytałam i widzę że bardzo użyteczne zioło! A jeszcze bardziej cieszy jak samemu się wychodowało
Nelu firletka w tle na zdjęciach powyżej kwitnie na ciemnoróżowy kolor. I wiem jak potrafi się rozsiać właśnie dzisiaj plewiłam rabaty z samosiejek firletki i werbeny patagońskiej
A Romneya coulteri to już chyba napisała mały przedział w moim krótkim ogrodniczym pamiętniku. Ten busz ma do siebie takie cechy: ciężko się rozmnaża, ciężko się aklimatyzuje w nowym miejscu a jak już mu się uda przez to przebrnąć to rozpełza się po ogrodzie!!! Niedaleko nas jest taki park pamięci ofiar wojny. Na tamtejszej rabacie od 3 lat obserwuję jesienią tą roślinę, jest cudna. Tak jakbyś miała piwonie na jesień. Ma takie srebrnawe listki i ogromne kwiaty, przypominają jajko sadzone.Toteż od 3 lat ja tam łażę i próbuję jakoś się do niej dobrać, poznałam nawet ogrodnika opiekującego się tym parkiem i naciągnełam do współpracy! Szczepków już narobiłam dziesiątki w różnych okresach roku, wszytko gnije. Kupowałam nasiona- nic. Ostatnio wyczytałam że na wiosnę można zrobić szczepki z korzeni. I tu przychodzi rozsądek- mój M. Zabronił pod groźbą rozstania planowanej wizyty w parku w godzinach nocych w celu wykopania rośliny i pozyskania szczepków korzeniowych

No i co byś powiedziała!! Nigdzie nie mogłam jej dostać, aż tu nagle

Mają jeszcze pare sztuk na wypadek jakby mi ta padła. Ale to był wielki dzień. Dobra koniec wywodu pokażę zdjęcie z parku. Romneya culterni v.californian tree poppy (kalifornijski mak drzewny)
