Te paczki pojawiły sie jakos z koncem października:/ oczywiscie juz nic z nich nie ma, nie zdazyły sie rozwinąc a nie wiem czy czasem cebulki tych dwóch delikwentów mi nie zgniły, bo tak baaaardzo łatwo sie wyciagało te podgniłe liscie noo a teraz martwie sie o pozostałe bo tez powychodziły z ziemi, i zauwazylam ze zaczynaja koncówki lisci zółknąć i wiednac od mrozu a jak na zlosc wczoraj jeszcze spadl snieg
W miejscu gdzie stał kiedyś mój stary dom rosną narcyzy. .Nikt o nie nie dba od 30 lat,w trawie ,a one kwitną co roku Straszne śmierdziuchy z nich ,ale kwiatki ładne Z trudem udało mi się przesadzić do siebie kępkę bo cebulki miały głęboko. Ciekawe czy i u mnie będą kwitły.
I niech patrzą liście, tak łatwo upaść jak one wszystkie.
Niech kwiaty zobaczą, że ludzie choć tańczą razem, sami płaczą...
Agnieszko dziękuję. Na pierwszym i ostatnim zdjęciu to te same kwiaty. One najpierw mają żółte trąbki (jak to zobaczyłam, to się wnerwiałam, że pomylona odmiana, bo miały być czysto białe ) I bieleją w trakcie przekwitania. Odmiana to Mount Hood. Chwalę sobie wszystkie cebule od nich.