Jakoś tak nieregularnie wszystko w tym roku wschodzi.
Póżniejsze i wcześniejsze się przeplatają zamiast iść po kolei.
Ale skoro pogoda szaleje to i roślinom pewno też się miesza.
Jacku - faktycznie te marcowe figle są w tym roku dość nieprzyjemne, przynajmniej u mnie.
Ale też coraz więcej roślin pokazuje jak bardzo spieszy się im do życia.
Loki -

Mam nadzieję, że u Ciebie cieplej niż u mnie.
Stasiu - lakolistne zawsze u mnie wyrywne.
Szczególnie te rosnące w zacisznych miejscach i nasłonecznionych.
Na razie tylko jedna pokazała kwiatek, ale pewno inne szybko do niej dołączą.
Ranniki jakby miały przemrożone kwiatki.
Mają taki przezroczysty kolor i cały czas są zamknięte, bo słonka brak.
Dzisiaj wprawdzie prześwituje, ale nie otwarły kwiatków, więc pewno nic z nasion nie będzie.
Nocą był przymrozek -2 stopnie i ziąb dzisiaj okropny, bo jeszcze wiatr do tego dochodzi.
Ale na ogrodzie dzieje się na całego.
Pąki tawuły nabrzmiałe jakby lada moment miały się otworzyć.
Krzewy nadal kwitną a forsycja to już szaleje, otwierając pierwsze pączki.

Trzeba byłoby wziąć się za róże, ale skoro mają być jeszcze przymrozki to sama nie wiem co robić.
A pączki na różach tak wielkie, że żal serce będzie ściskać przy cięciu.





A z warzywniczych wieści, to czosnek już wyszedł.
A rabarbarowe pąki wyglądają bardzo obiecująco.


Kwiaty też bujają aż miło.
Pączki na ułudce nie są nowiną, ale żeby aż tak wcześnie ?

Niektóre trawki wyglądają dobrze, ale inne nieciekawie, może jednak odbiją po czasie.
Dobrze, że mam szklarniowy zapas.

Nie widzę jednak niektórych kęp narcyzów i to mnie martwi.
Bo najpierw susza w lecie była straszna a potem -16 na gołą ziemię.
Chyba bez strat znowu się nie obejdzie.










