Tencia, brawo, od czegoś trzeba zacząć.
Chopin to klasyka - piękna i mocna.
Trojki nie mam, więc i zdania o niej mieć nie mogę. Kupiłaś po jednej sztuce czy więcej?
Kropelka, mnie tam tulipany się nie nudzą, bo je bardzo lubię, ale moim gościom może być nudnawo od wciąż prawie tych samych fotek. No ale nic, niedługo pojawią się nowe gatunki.
Jode22, absolutnie masz rację, nie wyobrażam sobie ogrodu bez cebulowych. Ta pomylona odmiana to u mnie jakaś dziwna, bo to wygląda tak, jakby ktoś wrzucił do torebki jakieś resztki , gdyż widzę u mnie co najmniej cztery różne odmiany. I wzrost inny i kolor i kształt kwiatów. Taka sobie mieszanka.
Cyma, ja już ścięłam
Elegant Lady. Dziwię się, że jeszcze u ciebie nie kwitną, wszak należą one do odmian wcześniekwitnących. Co do bukszpanów, to w tym momencie je po prostu kocham. Wnoszą tyle świeżości i zawsze przypominają o świętach Wielkanocy.
Iwona, ja tulipanków też nie wykopuję, ale co roku dosadzam. Dzięki temu można sobie zapewnić burzę kwiatów. No i oczywiście nie mam nornic
Aneczka, Elegant Lady już obcięte, teaz kwitną inne odmiany. A może wy macie coś innego, bo Eleganty na ogół kwitną wcześnie.
Dorotka350, pokazuję tulipany, bo jestem nimi zauroczona. Co jakiś czas podchodzę i wyczekuję rozwinięcia się nowych odmian. To zupełnie jak w przypadku róż. A już był czas, że obraziłam się na tulipany i postanowiłam ich więcej nie sadzić. O ja nieszczęsna, co by to było bez nich
Takasobie, tę zieleninę tafnie nazwała Jagi "oślimi uszami". Rzeczywiście wkurzające. Takie jałowe. Chciałoby się wyrwać, ale wiesz, że w tym roku z takich jałowych liści niektóre mi zakwitły. Jakieś stare, zapomniane cebule. A tu patrzę - kwiaty mają. A więc teraz nie wyrywam niczego, może po latach one też znów się odezwą.
Iga51, te czerwone i żółte tulipany to zdaje się podstawowy gatunek. Coś gdzieś czytałam, że gdy się sadzi obok siebie różne odmiany, to one się wzajemnie od siebie zapylają i potem stają się jednakowe albo wracają do podstawowej formy. U mnie tego nie zauważyłam. Ale może to po kilku latach się dzieje, a nie po dwóch czy trzech.
Nifredil, dobrze że dajesz o sobie znać, Sabinko. To bardzo miłe
Koziorożec - spaceruj kochana, spaceruj. Masz rację, tulipany w niczym nie ustępują różom i piwoniom, a są o niebo mniej kłopotliwe i żadne szkodniki się ich nie czepiają.
Sweetdaysy, zawsze z przyjemnością Cię u siebie witam

Co do moich róż, to na razie posucha, ani jednego pączka. A w innych wątkam czytam, że już się maleństwa pokazują. Natomiast mszyce już mam. Muszę zrobić czym prędzej oprysk.
Tajka, tulipanów nigdy za dużo. Posadziłam jesienią mnóstwo torebek, ale i tak efekt jak dla mnie za mały. Trzeba będzie dokupić
-------------------
Nowa odmiana u mnie. Cieszę się, że okazała się nie tak jaskrawa jak na etykiecie. Każdy kwiatek jest jakby nieco inny.
Na tej rabacie liliowcowo-trawiastej na razie sama świeżutka zieleń w różnych odcieniach. Troszkę spokoju tutaj panuje.
A tutaj piwoniowe
Mount Tacoma. Kwiaty średniej wielkości, ale za to pełne. Urodziwe i eleganckie.
Princess Irene - przynajmniej te są kropka w kropkę takie jak na etykiecie.
I żółtaski do niedawna nn, a teraz już dumnie noszące swoją nazwę
Aquila.
Fragmenty skalniaka, na którym kwitną coraz to inne kępeczki różnych drobiazgów.
