Martuś Dziękuję za wszystkie miłe słowa i rady
Gdzieś tam na końcu świata...
- Andzia84
- 1000p

- Posty: 1137
- Od: 23 sty 2014, o 15:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: 40 km na pn-wsch od Warszawy
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Ewuś Na razie gałązki azalii stoją w wodzie z ukorzeniaczem, jedną wsadziłam obok roślinki matecznej w kwaśnej ziemi, ale nie wiem czy cokolwiek się uda. Nie wiem jak długo te gałązki były odłamane bo wszystko było pod śniegiem. Szkoda mi tej azalii strasznie bo nawet nie widziałam jak kwitnie, kupiłam ją na jesieni. No nic-odrośnie, w końcu kilka gałązek zostało
A perowskię strasznie bym chciała, ale właśnie obawiam się jej kaprysów. Lawendę też bym chciała, ale przeczucie mi mówi, że nie wytrzyma mojej ciężkiej ziemi i zimy:) Może kupię jeden krzaczek i posadzę pod oknem, tam zmieszałam ziemię z piaskiem, plus południowa strona i pod domem, więc może warunki są lepsze. Perowskię też bym tam posadziła,ale nie mogę bo spadający z dachu śnieg mógłby ją połamać. Może kiedyś ją sobie sprawię, bo na razie muszę liczyć każdy grosz i szkoda mi wydawać na rośliny, do których nie mam pewności czy nie wymarzną. Chociaż jeśli zobaczę ją na swoim targu to
Piękna jest
Twoja na pewno przetrwa bo taka 2-tygodniowa zima raczej nie powinna sprawić szkód
Trzymam kciuki, żeby nie wróciła i jestem dobrej myśli bo widziałam już klucz żurawii-myślę że one wiedzą co robią wracając 
Martuś Dziękuję za wszystkie miłe słowa i rady
Ja myślałam, ze Twój piękny ogród ma ze 30 lat, a tu 'tylko' 9. Coś wspaniałego
Też o deskach myślałam bo sporo mi ich zostało-na pewno zrobię jedną taką rabatę-bo dalie uwielbiam
Ale będę też sadziła rośliny, którym wilgoć tak strasznie nie przeszkadza. Zrezygnuję z pustynników, które strasznie mi się podobają, na pewno żadnych egzotycznych cudeniek mieć nie będę, postawię na pewną ilość brzóz i wierzb-bo je bardzo lubię, a one świetnie ściągają wodę. Już pierwsze kroki poczyniłam
Zresztą u mnie część wody ściągają dreny,ale są miejsca gdzie woda stoi. Wszelkie dołki-nie widać ich gdy jest sucho, ale tak jak piszesz-kilka dni deszczu, lub roztopy i wszystko po kolana jest w wodzie
W przypadku mojej działki najlepiej byłoby nadać jej pewien spadek. Troszkę tak zrobiliśmy z przywiezioną ziemią,ale to za mało. Musiałabym teraz część podwórka przekopać i jeszcze raz wszystko siać i sadzić. Brr...to już zdecydowanie ponad moje możliwości
Teraz śnieg już prawie zniknął, wody nie ma w newralgicznych miejscach, cebulowe budzą się do życia-i widzę nic im się nie stało, hibiscus-trudno jeszcze powiedzieć cokolwiek, ale chyba jest dobrze, więc jestem dobrej myślI
Ps. ja jak wszystkie osoby w gorącej wodzie kąpane chciałabym mieć wszystko już i teraz, ale masz rację-ogród trzeba robić wolniej, a porządnie-postaram się tego trzymać, a jak będę przyspieszać to mój M przedstawiając mi naszą sytuację ekonomiczną
skutecznie spowolni moje zapędy 
Martuś Dziękuję za wszystkie miłe słowa i rady
Zbudowałam dom, urodziłam syna, czas posadzić drzewo 
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
- aage
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 9923
- Od: 7 mar 2008, o 13:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mój Zakątek
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Aniu nie ma co się poddawać, czasem droga do upragnionego, wymarzonego celu i realizacja marzeń wydaje się być trudniejsza niż zakladaliśmy, w przecież jesteśmy świadomi faktu, że nie od razu Kraków zbudowano. Każdy cel czasem musi być okupiony walką.
Trzymam kciuki za realizację marzeń i nieustannie kibicuję
Trzymam kciuki za realizację marzeń i nieustannie kibicuję
- Andzia84
- 1000p

- Posty: 1137
- Od: 23 sty 2014, o 15:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: 40 km na pn-wsch od Warszawy
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Esme U mnie przyroda bardzo skutecznie dąży do równowagi. Skutecznie wybija mi z głowy co wrażliwsze rośliny, które sadzę
Może to i dobrze.
Małgosiu-Fajnie, że jesteś:) Zaglądaj kochana, kiedy tylko chcesz-obiecuję wstawiać więcej zdjęć, coby zrównoważyć poziom pięknych fotek innych forumowiczów-swoimi-które jeszcze zbyt piękne nie są. Jeszcze. Bo jak ja się zawezmę to...za kilka lat i ja będę mieć taki wspaniały ogród. Teraz pocieszam się tym, że jest jednym z lepszych na mojej wsi
Sylwuś- Chyba przygoniłaś swoim wpisem słońce i wiatr do mnie bo śniegu została jeszcze kapka, a wody w roślinach już nie ma
U mnie generalnie są trzy koła-największe na środku podwórka jest położone w najniższym punkcie działki. Wyłożyłam je polnymi kamieniami bo to ma być placyk ze stolikiem i ławką i kwiatami w donicach. Posadziłam przy nim dwie wierzby mandżurskie, a wokół rosną hosty, krwawnica i liliowiec. Bałam się, że hosty nie poradzą sobie w pełnym słońcu, dopóki wierzby nie urosną na tyle żeby dawać chociaż trochę cienia. Widzę jednak, że rosną super mimo południowej wystawy. Wilgoć w ziemi najwidoczniej im służy
Ale kamienie muszę ułożyć jeszcze raz-porządnie. Bo za pierwszym razem ułożyłam je na szybko bo wieczorem miałam gości. Nie chciałam ich witać z górą kamieni na środku podwórka i teraz mam głupiego robotę. Jeszcze jak mi Kuba zacznie pomagać to będę miała kwadrat zamiast koła
W drugim kole rosną jałowce płożące i tawuła wczesna-taka malownicza o przewieszających się gałązkach, kwitnących na biało wczesną wiosną. To mój ulubiony krzew
Szkoda, że tak krótko kwitnie,ale za to jak malowniczo
W trzecim kole mam mahonię, pięciornika czerwonego i tawułę japońską o złotawych listkach
Tak sobie myślę, ze u mnie w ogóle jet dużo drzewek i krzewów liściastych, lubię jak wiosną wszystko wybucha zielenią i robi się całkiem inaczej niż zimą
Ale na iglaki też mam plan-muszę ich sporo dokupić w tym roku. Uwielbiam modrzewie-w zeszłym roku nie mogłam dostać odmiany diana z poskręcanymi gałązkami-może w tym roku się uda 
Sylwuniu-ja na razie z kostką poczekam do swojego powrotu do pracy z urlopu wychowawczego. Na razie musimy pilnować się i większość kasy przeznaczać na kredyt hipoteczny
Ale już sobie planuję jaką kostkę będę mieć, jaki taras....i zamiast zbierać na te rzeczy, każdą mini nadwyżkę finansową wydaję na rośliny, tłumacząc sobie że to też inwestycja bo drzewka też potrzebują czasu żeby urosnąć
Buziaczki dla Ciebie Kochana.
Małgosiu-Fajnie, że jesteś:) Zaglądaj kochana, kiedy tylko chcesz-obiecuję wstawiać więcej zdjęć, coby zrównoważyć poziom pięknych fotek innych forumowiczów-swoimi-które jeszcze zbyt piękne nie są. Jeszcze. Bo jak ja się zawezmę to...za kilka lat i ja będę mieć taki wspaniały ogród. Teraz pocieszam się tym, że jest jednym z lepszych na mojej wsi
Sylwuś- Chyba przygoniłaś swoim wpisem słońce i wiatr do mnie bo śniegu została jeszcze kapka, a wody w roślinach już nie ma
W drugim kole rosną jałowce płożące i tawuła wczesna-taka malownicza o przewieszających się gałązkach, kwitnących na biało wczesną wiosną. To mój ulubiony krzew
Sylwuniu-ja na razie z kostką poczekam do swojego powrotu do pracy z urlopu wychowawczego. Na razie musimy pilnować się i większość kasy przeznaczać na kredyt hipoteczny
Buziaczki dla Ciebie Kochana.
Zbudowałam dom, urodziłam syna, czas posadzić drzewo 
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
-
Pashmina2006
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 8030
- Od: 12 kwie 2012, o 18:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Aniu Twoje tłumaczenie odnośnie inwestycji w roślinki jest absolutnie zrozumiałe
Niestety czasy mamy takie że musimy wybierać. W tym miesiącu to, w przyszłym tamto, a jeszcze tamto może za rok się zrobi. Skąd ja to znam?
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 11755
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Wspaniale jest u Ciebie,jesteś bardzo dzielna:) Synuś przecudowny 
- Andzia84
- 1000p

- Posty: 1137
- Od: 23 sty 2014, o 15:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: 40 km na pn-wsch od Warszawy
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Dzisiaj bardzo zmęczona i zmarznięta, ale szczęśliwa uchwyciłam parę fotek z ogródka
Miło mi się malowało ogrodzenie słuchając sikorek i ze świadomością że biały, okropny śnieg już u mnie zniknął. Dodatkowo przeleciał bardzo nisko jakiś zaginiony z klucza żuraw i z radością obwieścił nam swoim skrzekiem obecność całego stada. Wiosna kochani-to musi już być wiosna
) I trawa jakby zieleńsza się zrobiła. Muszę ją szybko wygrabić z suchych źdźbeł-ale to już jutro 
Dodatkowo weekendowy wypad do kina i dzisiejsze wolne mojego eMa nastroiły mnie bardzo optymistycznie. Och-chwilo trwaj
)
Moje pierwsze tegoroczne kwiatki - ulubione prymulki


Pojawiły się kotki

i pączki kaliny

Narcyzy wychylają dzióbki

Liliowce, piwonie i floksy też startują
Kuba też dzisiaj cały dzień się śmiał, a najbardziej do żuczka-też pierwszego w tym roku:)

I cudne, wkopane kilka dni temu brzózkI


Dodatkowo weekendowy wypad do kina i dzisiejsze wolne mojego eMa nastroiły mnie bardzo optymistycznie. Och-chwilo trwaj
Moje pierwsze tegoroczne kwiatki - ulubione prymulki


Pojawiły się kotki

i pączki kaliny

Narcyzy wychylają dzióbki

Liliowce, piwonie i floksy też startują
Kuba też dzisiaj cały dzień się śmiał, a najbardziej do żuczka-też pierwszego w tym roku:)

I cudne, wkopane kilka dni temu brzózkI


Zbudowałam dom, urodziłam syna, czas posadzić drzewo 
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
- ewamaj66
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 21494
- Od: 19 lut 2011, o 16:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warmia
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Z tymi drzewami święta racja-muszą mieć czas, żeby urosnąć, dlatego należy je sadzić niezwłocznie
Kostka może poczekać.
- aage
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 9923
- Od: 7 mar 2008, o 13:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mój Zakątek
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Nic tak nie uszczęśliwia jak ogrodowe prace.
Mina synka cudowna
Mina synka cudowna
-
Pashmina2006
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 8030
- Od: 12 kwie 2012, o 18:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Wspaniały dzień więc za Tobą. Tyle się dzieje, że martwię się że u mnie wszystko w lesie z pracami ogrodowymi i pielęgnacyjnymi. I nie widzę czasu na przyspieszenie tego. Na opryski działka musi poczekać - zapowiadają opady w tych dniach w których mogłabym jechać. Trawnikiem też wypadałoby się zająć. Uśmiech Kuby -cudowny.
- merymg
- 200p

- Posty: 401
- Od: 4 mar 2013, o 14:22
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Oczywiście, że Twój ogród będzie cudowny, nikt w to nie wątpi
Brzózki kupowałaś czy zdobyczne?
Małgoś
- bejka1970
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2317
- Od: 23 sty 2012, o 18:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Aniu w chwilach zwątpienia zerknij sobie na te pierwsze zdjęcia z placu budowy-mnie takie porównania podnoszą na duchu,bo wtedy widzisz jak wiele już zrobiłaś 
Trzy rabatki... to jeszcze nie ogród I
Trzy rabatki... to jeszcze nie ogród II
https://forumogrodnicze.info/viewtopic. ... 91&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Trzy rabatki... to jeszcze nie ogród II
https://forumogrodnicze.info/viewtopic. ... 91&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
- Andzia84
- 1000p

- Posty: 1137
- Od: 23 sty 2014, o 15:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: 40 km na pn-wsch od Warszawy
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Annes
Bardzo się cieszę, że zajrzałaś. Zapraszam zawsze, gdy tylko będziesz miała chęć
A dzielna to ja nie jestem-raczej uparta jak osioł i jak coś sobie ubzduram to to mam. tylko milion w totolotka jeszcze się nie trafił, ale pracuję i nad tym
Chociaż nie-wczoraj pokonał mnie perz za ogrodzeniem-chciałam trochę przekopać i usunąć rozłogi, żeby nie wchodziły na moją działkę, ale niestety x-letni perz zmutowany poprzez wylewane przez dziesięciolecia odpady z pobliskiej niedziałającej już gorzelni nie dał się pokonać. Zbyt dużo musiałabym wyrzucić, co obniżyłoby dodatkowo i tak niski teren. Na wiosnę czeka mnie, a raczej jego roundap .Ot i tyle mojej dzielności
Ale zerkam w ten kątek z perzem i zerkam...
A Kuba rzeczywiście jest cudowny, to moje najbardziej udane dzieło, a nie jakiś tam dom z ogrodem
Tylko żeby jeszcze od czasu do czasu usiedział na tyłku i pobawił się grzecznie-to nie-musi biegać i skakać jak postrzelony. Jakby mu dynamo doczepić to na energii elektrycznej byśmy zaoszczędzili 
Ewuś Ja też myślę, że drzewka to podstawa bo one długo rosną, a kostka to bach-i ułożona. Szkoda że mój M tego nie pojmuje i każe mi cement i płytki na taras kupować zamiast krzaczków Ja natomiast widzę jaka jest różnica między drzewkami wkopanymi 3 lata temu, a tymi tegorocznymi. Żałuję że podczas budowy więcej krzaczków nie posadziłam, no ale to się nadrobi.
Ps. Przez to FO już mam wkopane dwie brzózki, a trzecia-szczepiona czeka na zamówienie. A zapierałam się, że nie posadzę ani jednej bo to śmieciuchy (chociaż zawsze je lubiłam). No ale patrząc na niektóre ogrody-zmieniłam zdanie. I teraz-przez Ciebie (a może dzięki Tobie) chcęęęę kota, a nie mogę go trzymać w domu bo zaraz płaczę, kicham i mam wysypkę
Kombinuję już że latem i wiosną będzie mieszkać w garażu, tudzież baraczku, a zimą ja będę brała tabletki.Tylko coś muszę zrobić z kanapą w salonie z obiciem z ekoskóry. Bo jak nie ja to kocio załatwi sprawę
Aguś Żebyś wiedziała-prace w ogrodzie wyzwalają ogromną ilość endorfin i nawet czekolada odpada w przedbiegach, gdy startuje ogródek
Ta mina Kuby to taki standard, a drugi-to cwaniaczkowaty uśmieszek kącikiem ust i słówko 'niee' wypowiadane długo i stanowczo ze wschodnim zaśpiewem (to ostatnie to ponoć po mnie
Madziu- Ja też przez to FO mam wrażenie że jestem w tyle, ale co poradzisz jak tu sami maniacy
, którzy zakrzywiają nam małym, młodym żuczkom obraz rzeczywistości
(to pozytywne oczywiście bo mobilizuje). Ja oprysków jeszcze żadnych nie robię. Ten promanal brzmi obiecująco, ale 34 zł za buteleczkę to dla mnie za dużo. Kupię ciekłą parafinę w aptece i sama zrobię preparat-jeśli nie w tym to w przyszłym roku. Przędziorków nie miałam więc może dlatego tak spokojnie do tego podchodzę. Chociaż pojawiły się w czerwcu na wierzbie mandżurskiej, ale jeden oprysk owadobójczy wystarczył. A na grzybole w zeszłym roku działałam doraźnie, bo u mnie jest bardzo wilgotno i dla grzybów to świetne miejsce do rozmnażania. Miałam i mączniaka na bylinach i rdzę na wierzbie. Wszystko uratowałam stosując na zmianę topsin, amistar i coś jeszcze.
Małgosiu Brzózki są zza ogrodzenia, samosiejki z pola
Oby się tylko przyjęły bo się naszarpałam z tą większą. Podlewam je wodą z ukorzeniaczem, a resztą to one muszą się zająć
A z tym ogrodem to on musi być cudowny-powtarzam to sobie co dzień, bo patrząc na ogrody na FO śmiem czasami wątpić
Beatko Mnie te pierwsze zdjęcia to aż przerażają i sama nie mogę uwierzyć ile zrobiliśmy 'temi ręcami'
Chyba drugi raz takiej akcji bym się nie podjęła. Zresztą po porodzie, też twierdziłam, że nigdy więcej żadnych dzieci i porodów, a teraz to nawet bym i dziecko mogła i poród
Ale faktem jest że kawał dobrej roboty zrobiłam. Jeszcze dużo zostało, ale najgorsze zdecydowanie za nami.
A Kuba rzeczywiście jest cudowny, to moje najbardziej udane dzieło, a nie jakiś tam dom z ogrodem
Ewuś Ja też myślę, że drzewka to podstawa bo one długo rosną, a kostka to bach-i ułożona. Szkoda że mój M tego nie pojmuje i każe mi cement i płytki na taras kupować zamiast krzaczków Ja natomiast widzę jaka jest różnica między drzewkami wkopanymi 3 lata temu, a tymi tegorocznymi. Żałuję że podczas budowy więcej krzaczków nie posadziłam, no ale to się nadrobi.
Ps. Przez to FO już mam wkopane dwie brzózki, a trzecia-szczepiona czeka na zamówienie. A zapierałam się, że nie posadzę ani jednej bo to śmieciuchy (chociaż zawsze je lubiłam). No ale patrząc na niektóre ogrody-zmieniłam zdanie. I teraz-przez Ciebie (a może dzięki Tobie) chcęęęę kota, a nie mogę go trzymać w domu bo zaraz płaczę, kicham i mam wysypkę
Aguś Żebyś wiedziała-prace w ogrodzie wyzwalają ogromną ilość endorfin i nawet czekolada odpada w przedbiegach, gdy startuje ogródek
Madziu- Ja też przez to FO mam wrażenie że jestem w tyle, ale co poradzisz jak tu sami maniacy
Małgosiu Brzózki są zza ogrodzenia, samosiejki z pola
Beatko Mnie te pierwsze zdjęcia to aż przerażają i sama nie mogę uwierzyć ile zrobiliśmy 'temi ręcami'
Zbudowałam dom, urodziłam syna, czas posadzić drzewo 
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
-
Pashmina2006
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 8030
- Od: 12 kwie 2012, o 18:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Aha no to masz z tym dobrze. U mnie zauważyłam trochę robali.. i dobrze by było prysnąć. Mimo wszystko nie wiem czy i kiedy się uda. Przydałby mi się jakiś urlop krótki. Mnie by się udało załatwić ale eMowi nie bardzo
Eh.
- ewamaj66
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 21494
- Od: 19 lut 2011, o 16:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warmia
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Podoba mi się twoje podejście do kolejnego porodu
Z kotem nie musi być aż tak źle-zacznij się odczulać
A do domu kup drapak, żeby miał się gdzie wyżyć, może nie będzie się rzucał na meble. Moje dziecko wzięło kota ze schroniska, już był wysterylizowany. Bardzo porządne zwierzę
A brzozę muszę koniecznie kupić w tym roku, już pracuję nad opinią M
Z kotem nie musi być aż tak źle-zacznij się odczulać
A brzozę muszę koniecznie kupić w tym roku, już pracuję nad opinią M
- gracha
- 1000p

- Posty: 4328
- Od: 23 maja 2012, o 21:49
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
Re: Gdzieś tam na końcu świata...
Andziu za taki uśmiech bobasa wszystko bym oddała,na pewno wynagradza Ci wszystkie bolączki dnia codziennego


