Nie ma sprawy, ale to nic wyszukanego.
Dzisiaj proponuję zrobić sobie coś takiego:
(podawałam ten przepis w innym wątku)
Sałatka mojego taty
smak z dzieciństwa. Nazwy nie znam.
Składniki:
1/ 1/2 kg buraków
2/ 1/2 kg marchwi
3/ 1/2 kg ziemniaków
4/ 1-2 cebule (ja daję 1 normalną i 1 czerwoną)
5/ 2-3 ogórki kiszone
6/ garść kiszonej kapusty
7/ 1 puszka fasoli białej lub czerwonej
8/ 2 łyżki oleju
9/ sól. pieprz
Buraki, marchew, ziemniaki gotuję 20-30 min "w mundurkach". Studzę, obieram.
Składniki 1-5 pokroić w kostkę (ja rozdrabniam przy pomocy robota), dodać odciśniętą i posiekaną kapustę, fasolę bez zalewy, posolić, popieprzyć, wymieszć, dodać olej, wymieszać.
Odstawić na 1-2 godz. do lodówki.
Misiu - nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś część odłożyła i wkroiła tu jeszcze śledzie
ale to tylko Misia może do wyczerpania zapasu śledzi
Wychodzi tego tyle, że zabieram przez dwa dni do pracy i mam jako obiad. Mąż natomiast dostaje to jako dodatek do kawałka mięsiwa - no cóż, on uważa, że nie musi się odchudzać
W moich posiłkach chodzi o to, żeby się najeść i nie łączyć białek i węglowodanów - bo jemy albo jedno, albo drugie z dużą ilością gotowanych warzyw, wszystko z oliwą bądź olejem.
W tej sałatce dodatkowo są kiszonki - czasami robię dwudniówki, czyli sałatka na obiad i na kolację przez dwa dni, bo ją lubię i dobrze się po tym czuję, jak spróbujecie to będziecie wiedziały dlaczego
Bo ja znakomicie 
Na śniadanie zjadłam kromeczkę chleba razowego, dwa plasterki chudej szyneczki i pół papryki, do tego herbata bez cukru. Mam tyle energii, że aż sama się dziwię skąd ją mam. 
