
W warzywniku praca bez końca, co wyplewię to zaraz zarasta, muszę szybko pomyśleć o ściółce.
Koniki czasem chodzą luzem, staram się wtedy nie wychylać zanadto, bo troszkę się boję, a one to czują. Od razu do mnie lecą

Jolu- dziękuję

Lawendo, dziękuję


Tajeczko

Jestem podrapana i pokłuta, bo zachciało mi się szukać róży na konfiturkę. Znalazłam kilka krzaczorów za lasem okolicznym, w gęstej okrywie pokrzyw. Uzbierałam niewiele, raptem 170g płatków. Teraz będę ucierać.

