Pączusie są. I to sporo. Niestety wszystkie opadają Nie wiem dlaczego. Klonik stoi w zacisznym miejscu w mieszkaniu, nie padają na niego bezpośrednio promienie słoneczne, dbam, by nie ziemia nie przesychała. Co może być powodem?
Jak wy to robicie, że wam kiełkują? Ja po raz kolejny próbuję ? tym razem w glebę poszło trzydzieści nasion, część miesiąc temu, część dwa tygodnie temu ? jak na razie jedno wykiełkowało i główka mu odpadła, po czym zdechło, drugie wykiełkowało i nie było w stanie wyjść z łupiny nasiennej i też zdechło, a trzecie wykiełkowało ze dwa dni temu i jak na razie rozwija się prawidłowo. Aczkolwiek optymistą nie jestem.
To ja się pochwale moim zmutowanym
3 lata temu wysiewałam i wszystkie były różowe a tak wygląda dziś
Zawiązały się na niej nasionka i zostawiłam jedną torebkę ,jestem ciekawa jaki z niej będzie kolor
Ja po niepowodzeniach wysiewów zrobiłem sadzonkę z klonika rosnącego na miejskim kwietniku. Liście, które sadzonka miała, uschły niemalże natychmiastowo, ale wygląda na to, że nie wszystko stracone ? bo z łysego pieńka zaczęła puszczać świeże... Może wreszcie się uda i będę mógł cieszyć się własnym klonikiem pokojowym?
One spokojnie wytrzymują mrozy do -5 / -6 ( mała sadzonka ) bez okrywania ,większej mrozoodporności nie sprawdzałam
Moje mocno poprzycinane stoją w południowym pokoju pod oknem ( dużo światła ale nie bezpośrednie) i zaczynają znów pączkować
Ja swój większy okaz dość mocno przycięłam i stoi na strychu póki nie ma solidnego mrozu.
Potem przeniosę do ciemnej i chłodnej piwnicy bo nie ma innej możliwości.
Zrobiłam z niego sadzonki i stoją na parapecie uprawiane metodą hydroponiczną - próba okazała się strzałem w 10-tkę bo one potrzebują dużo wody wiec pobierają sobie tyle ile trzeba.