Echmea (Aechmea)
Dziękuję serdecznie za rady. Na pewno z nich skorzystam. A co do nazwy-jak ją zwał tak zwał-jest piękna-czy to aechmea czy guzmea czy frizea. Ale wydaje mi sie, że jednak aechemea-znalazłam kilka zdjęć w necie z podpisem "aechmea" takiej właśnie roślinki jaką zamierzam nabyć. Pani w kwiaciarni też ją nazwła aechmeą. Wygląda jak ta na zdjęciu:
http://www.biol.uni.wroc.pl/obuwr/kols/ ... ecmin.html
http://www.biol.uni.wroc.pl/obuwr/kols/ ... ecmin.html
Ja znowu z pytaniem...
Pozdrawiam. Jacek.
Ta właśnie kwitła, chyba 2 lata temu. Jest to roślina mojej Siostry, która ma po Mamie. Mimo że kwitła, nadal żyje
Ma kilka odrostów, jeden z boku ponad szyjką korzeniową, drugi u nasady - na wys. szyjki. Zastanawiamy się, czy można je oddzielić... I jak zmusić do wypuszczenia korzeni? A w ogóle to dzięki za szybką reakcję. Wiedziałem, że na Was mogę liczyć. 


Pozdrawiam. Jacek.
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Echmea wstęgowana (Aechmea)
W zeszłym roku kupiłem kwitnącą echmeę z wyłaniającymi się już odrostami. Kwitła przez kilka miesięcy, odrosty cały czas rosły. Teraz są takie jak na fotkach poniżej. Myślę więc, że już czas na ich oddzielenie i posadzenie do osobnych doniczek. Czytałem jednak, że aby się nie zmarnowały, muszą mieć w chwili oddzielania własne korzenie. U moich ich nie ma. Zresztą nie są nawet przykryte ziemią i wyrastają wprost z boku rośliny. Co powinienem zrobić? ;) Mogę oddzielić odrosty, nie mające korzeni?
Zdjęcia nieaktywne/norbert76
Zdjęcia nieaktywne/norbert76
Through the Looking Glass
- Ewelina
- Przyjaciel Forum
- Posty: 7484
- Od: 4 lut 2007, o 16:26
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Zajrzyj tu : http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?t=8469
Ja już tamten temat widziałem
Jednoznacznej odpowiedzi na to, czy odrosty muszą mieć korzenie w chwili oddzielania, nie znalazłem.
Mogę teraz albo oddzielić odrosty i je posadzić, albo przesadzić całość do głębszej doniczki, aby ziemia przykryła miejsce wyrastania odrostów i by być może wypuściły korzenie. Co będzie lepszym wyjściem?

Mogę teraz albo oddzielić odrosty i je posadzić, albo przesadzić całość do głębszej doniczki, aby ziemia przykryła miejsce wyrastania odrostów i by być może wypuściły korzenie. Co będzie lepszym wyjściem?
Through the Looking Glass
Czekaj cierpliwie do zaschnięcia matecznej rozety. Dlatego, że potomne korzystają z jej korzeni, ale również ze zmagazynowanych w niej składników pokarmowych, które resorbują. Póki co mają papu pod dostatkiem i nie kwapią się do wytworzenia własnych, prywatnych korzonków. Zobaczysz, że problem sam się rozwiąże 

Echmea wstęgowata
Od dwóch lat jestem właścicielką echmei wstęgowatej. Etap kwitnienia mamy za sobą, okres rodzenia się nowych odrostów także (moja roślina spłodziła mi dwójkę). Już zostały przesadzone. Zanim to jednak zrobiłam, dużo się o tym oczytałam, niestety pewne informacje dotarły do mnie troszeczke zbyt późno
Zacznę od tego, że dowiedziałam, że aby odrosty przesadzić, trzeba poczekać aż nowe roślinki osiągną przynajmniej połowę wielkości rośliny matecznej. Tu popełniłam gafę. Jeden odrost spełnia ten warunek- jest już całkiem pokaźnych rozmiarów. Jednak druga roślinka jest jeszcze w zasadzie maleństwem, osiągnęła zaledwie jakieś 20cm długości.
Obawiam się, że to trochę zbyt wcześnie, aby się usamodzielniła- czy mam rację
Druga sprawa dotyczy samodzielnych korzeni: Czytałam, że typowym zjawiskiem jest gdy odrosty wyrastają z korzeni. U mnie sprawa wyglądała troche mniej typowo, bo wyrosły one z łodygi rośliny matecznej. Przed posadzeniem odrostów w samodzielnych doniczkach oderwałam je delikatnie od łodygi rośliny głownej (znalazło się na tym kilka drobnych korzonków). Miało to miejsce jakieś 4 dni temu, a ja nadal obawiam się o ich przyjęcie. Chciałam zapytać, kiedy ta sprawa się rozstrzygnie. Jak długo trwa czas adaptacji, tj. kiedy będzie wiadomo, czy odrosty się przyjęły czy nie
Czy ta mniejsza roślinka ma szansę samodzielnie przeżyć
I najważniejsze pytanie: co powinnam robić, aby maksymalnie zwiększyć szanse obu roślin na przeżycie 

Zacznę od tego, że dowiedziałam, że aby odrosty przesadzić, trzeba poczekać aż nowe roślinki osiągną przynajmniej połowę wielkości rośliny matecznej. Tu popełniłam gafę. Jeden odrost spełnia ten warunek- jest już całkiem pokaźnych rozmiarów. Jednak druga roślinka jest jeszcze w zasadzie maleństwem, osiągnęła zaledwie jakieś 20cm długości.
Obawiam się, że to trochę zbyt wcześnie, aby się usamodzielniła- czy mam rację

Druga sprawa dotyczy samodzielnych korzeni: Czytałam, że typowym zjawiskiem jest gdy odrosty wyrastają z korzeni. U mnie sprawa wyglądała troche mniej typowo, bo wyrosły one z łodygi rośliny matecznej. Przed posadzeniem odrostów w samodzielnych doniczkach oderwałam je delikatnie od łodygi rośliny głownej (znalazło się na tym kilka drobnych korzonków). Miało to miejsce jakieś 4 dni temu, a ja nadal obawiam się o ich przyjęcie. Chciałam zapytać, kiedy ta sprawa się rozstrzygnie. Jak długo trwa czas adaptacji, tj. kiedy będzie wiadomo, czy odrosty się przyjęły czy nie

Czy ta mniejsza roślinka ma szansę samodzielnie przeżyć

