Zuzia - kusisz, oj kusisz

Będąc ostatnio tylko po doniczki, długo przyglądałam się temu Epipremnum co napisałaś. Ostatecznie chwilowo zdrowy rozsądek wygrał, choć jeśli ktoś chciałby mnie nim obdarzyć to nie obraziłabym się
Epipremnum od kuzynki otrzymało nowy domek, palik - wiem, czytałam i wcześniej, powinnam może 3 roślinki dać do doniczki, ale tak mi było żal wyrzucać, więc ostatecznie wylądowało chyba 7. Palik jest metrowy. Liczę, że na kilka lat starczy, jak podrośnie, może dam komuś w prezencie, a sobie zostawię szczepki, zobaczymy
Z rodzinnego domu przywiozłam też kilka Crassuli. Na razie pokażę tylko dwie, reszta czeka na obeschnięcie (mamcia podlała je dzień przed zanim zabrałam, zresztą czekam i na dostawę ziemi jak i doniczki zakupić trzeba).
Rosły tak sobie w duecie z czasem, choć wpierw była tylko Crassula elegans ssp. namibensis (kilka małych gałązek zdobyte tu na forum), wsadziłam ot tak odciętą gałązkę innej Crassuli, podobna do Red Horn? Ale nie chce się przebarwiać, także nie wiem do końca jaka odmiana. No i tak zostały.
Roślinki ze sobą konkurowały i o ile namibensis ogólnie ma liche korzenie, to ta druga Crassula z ledwością stoi w nowej doniczce, gdyż korzenie zdrowe, ale mały system korzeniowy, roślina sama w sobie dość ciężka. Namibensis - zapomniałam jak krucha jest to roślina. Częściowo połamała się przy rozdzielaniu, część sama oddzieliłam i tym sposobem w glinianej doniczce zostały łodyżki z mniejszymi/większymi korzonkami, w plastikowej poszły ukorzeniać się pozostałe ;) Nie wiem co z tym będę robić, pewnie dzieciaczki będą z czasem na wydaniu, nie lubię dublować takiej drobnicy. Co innego duże, z których są drzewka ;)
Zrobiło się tego tyle:
Na przeprowadzkę czekają Crassula Arborescens i Crassula ovata zwykła jak i odmiany - Variegata, Minima, Gollum.