Haniu, jak zobaczyłam początek treści tego posta..
to myślałam, że się rozbeczę...
Tyle kory tam jest wysypanej pod różami...
Ty to zawsze trzymasz w napięciu
Bardzo Ci dziękuję za odpowedź, aż mi się lżej na duszy zrobiło
Arturze, Ty karzesz tacie garaż zburzyć, a ja to chyba nie pozwolę mężowi wybudować...
U mnie też już jest plamistość, przy takiej pogodzie to nieuniknione.
Poważnie myślisz, że latam z opryskiwaczem po każdym deszczu??
Nie uważasz, że trochę ich na to za dużo?
Systematycznie obrywałam porażone liście, to wszystko.
Oprysk robiłam dwa lub trzy razy w ciągu całego sezonu, jak już było bardzo źle
Izuniu, róże wszystie były pokazywane wcześniej na pewno
Ale przy tylu odmianach to się sama gubię
Bardzo Ci dziękuje za pochwałę
Aszko, co dosadzałaś różyczkom??
Ewuś, zaczynam czuć już tą nową chorobę..
i to nie tylko trawkową ale w ogóle bylinową
Jak to się mogło stać, żeby przez cały sezon latać tylko za różami i zapomnieć, że trzeba by może je podsadzić czymś???
Gorzatko, ja na miotle to kilka razy dziennie latam
Wystarczy, że dzieci z ciastkami po domu polatają i zaś same okruszki na podłogach
