Nalewki i inne napoje wyskokowe - cz.1

Jak zachować doskonałe zdrowie, kondycję i urodę? Porady, zdrowa żywność, najlepsze przepisy.
Zablokowany
Fallenangelv
---
Posty: 1818
Od: 5 sty 2009, o 10:51
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Mazowieckie

Post »

Witam.

Karpek wiesz co dobre-ja też wolę wina słodkie i mocne. :D
Wina wytrawne po mojemu to taki trochę sikacz(no ale każdy ma swoje upodobania).


Pozdrawiam.
x_P-42

Post »

Jesteśmy rodziną " nalewkowiczów". Lubimy je robić i popijać w długie zimowe wieczory.Tak wygląda nasza piwniczka( zdjęcia niezbyt wyrażne, bo tam nieco przyciemnawo)

Obrazek

Na poniższych zdjęciach nalewka robiona w 2005r, w roku urodzenia się naszego wnusia Jędrzeja. Na część z nich zrobiłam ozdobne etykiety z napisem " Nie otwierać, zostawić na 18- kę Jędrusia. Takie same nalewki "ma" 1,5 roczna Jagoda.

Obrazek * Obrazek

78. Nalewka z czarnego bzu, dzikiej róży i liści malin, jak wszystkie nasze nalewki jest mocna ( przez to wystarczy zimą wypić mały kieliszeczek i wypieki na twarzy murowane) i słodka. Nie każdemu smakuje, gdyż czarny bez ma specyficzny smak :

* ok. 1,0 kg dojrzałego bzu czarnego (zrywać najlepiej w kiściach, to przy płukaniu nie wycieka sok z owoców)- zagotować przed wrzuceniem do słoja , gdyż surowy ma właściwosci podtruwające

* ok. 1,0 kg owoców dzikiej róży w całości

* 30 wymytych liści maliny

Owoce i liście zasypujemy ok. 0,75 kg cukru. Zostawiamy na dobę.Po tym czasie zalewamy owoce spirytusem , tak, aby były przykryte. Zostawiamy na 8 tygodni. Po tym czasie płyn zlewamy a owoce zalewamy wódką , lub mieszanką spirytusu z wodą 1:1.Zostawiamy na dalsze 4 tygodnie. Po tym czasie skrupulatnie osączamy owoce przelewając płyn kilkakrotnie przez coraz bardziej zwarty materiał. Mieszamy z uprzednio zlanym .Butelkujemy i po odstaniu piany wciskamy korki i lakujemy.
Sporo pracy...nie da się ukryć :)
Awatar użytkownika
Nalewka
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 6501
Od: 30 paź 2006, o 12:42
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Działka na Warmii

Post »

Ile dokładniej tych % trzeba mieć?
Ile i czy spirytus 75, 85 czy 95%? A ile wódki? Plus minus ile, bo "ma przykryć owoce" oznacza, że ilość % zależy od kształtu słoja :roll:
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
Grymasella
200p
200p
Posty: 280
Od: 5 wrz 2008, o 23:37
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Kraków

Post »

jaki cudny wątek ;:226
Ja tak jak Nalewka - robię ale pić nie bardzo piję 8) Wszystkie moje nalewki leżakują minimum dwa - trzy lata zanim trafiają na salony.
Szczerze i bardzo jestem zachwycona nalewkami: z jeżyn, orzechów, poziomek, czarnej porzeczki oraz ratafią*. Zawiedziona bardzo jestem wszelkimi malinowymi, wiśniowymi (dla mnei są nudne :oops: ), gruszkową (robiłam z kilku odmian, zalane alkoholem przez długi czas i takie to jakieś...mdłe), winogronową (zupełnie bez sensu jak dla mnie) i jedną ze śliwkowych (też aromat nie taki, jak go sobie wyobrażałam). Pigwa i pigwowiec - są ok.
W tym roku, mając deficyt miejsca i nadmiar nalewek - zdecydowałam się wyłacznie na dereniówkę. Bardzo jestem ciekawa jej smaku. No i aronia pod choinkę - na rumie, z korzeniami, we własnoręcznie malowanych butelkach.
Nalewki to super sprawa. Po pierwszym okresie trzymania się reguł i przepisów przychodzi czas na własne kompozycje. Mniej lub bardziej udane, spontaniczne improwizacje. Macie jakieś swoje wyjątkowo dobre (lub niestety złe) doświadczenia w tej dziedzinie?

*Najlepsza ratafia wyszła mi z: jeżyn, mirabelek, winogron, poziomek, brzoskwiń, gruszek i melonów przywiezionych z ciepłego kraju. Ten melon (oczywiście jeśli ktoś ma melonowego świra jak ja :oops:) to jest normalnie poezja :)
Awatar użytkownika
Nalewka
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 6501
Od: 30 paź 2006, o 12:42
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Działka na Warmii

Post »

Z derenia? Łomatkojedyna!!! Ależ zazdraszczam!!! Nie mogę się doczekać własnych owoców z derenia, który już już ma owocować, ale na razie tych owocków jest tylko kilkanaście i wszystkie obsmyczę na surowo, po jednym, delektując się smakiem :) Na nalewkę jeszcze za mało, a one tak kusząco płoną :wink:

Z ciekawych doznań wspomnę zeszłoroczną nalewkę z dzikich, kwaśnych jak nieszczęście jabłek. Malutkie, zielonożółte, soczyste, słodko-kwaśne, z przewagą, jak się okazało kwasu :) Kolor nalewki złoto-rdzawy (żelaza widać w nich dużo...), a smak jabłkowo-skórkowo-lekkosłodkawo-kwaśny. Ciekawy, trochę dziki, chociaż do żurawinówki się nie umywa.

W tym roku z braku innych % zalałam wiśnie samą brandy, 100% brandy, żadnej innej czystej wódki czy spirytusu. Niedawno zlałam, hm, jeszcze niewiele można powiedzieć o tym, co to będzie, ale te wiśnie, mniam, już upakowane w słoju, takie jakby kandyzowane, podsuszone, ale elastyczne i pachnące. Mniam. Do ciasta, lodów, deserów, albo luzem, z miseczki. Mniam!

Dziś czekają na mnie pigwowce, cała torba własnych, pięknych owoców, może trochę za wcześnie zebranych, ale już musiałam, bo albo teraz, albo nigdy. Będzie nowa pigwówka, obok żurawinówki chyba najlepsza nalewka, jaką znam.

Polecam też nalewkę z moreli. Trudna, bo morele są pełne pektyn i nastaw trudno się klaruje, ale wyniki są doskonałe. Najlepiej z własnych, ogrodowych, dojrzałych moreli. Samo słońce w smaku.

Ciekawie też prezentuje się miętówka, robiłam nalewkę i likier, oba bardzo niezłe, mocno ziołowe, może nawet zbyt dużo w nich mięty, ale ten zapach!!! Fantastyczny!!! Liście ziół trzeba zalać spirytusem, bo w wódce słabo rozpuszczają się olejki eteryczne, a i kolor z czasem burzeje, dlatego dodałam do każdej butelki po liściu młodej pokrzywy. Po roku nalewka ma kolor jasnozielony, nie bury, ale właśnie zielony, a nie dodawałam żadnych sztucznych barwników. Uwielbiam miętę, więc i nalewka mi pasuje. Może nawet zacznę ją popijać? W zimie podobno rozgrzewa :lol:
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
Grymasella
200p
200p
Posty: 280
Od: 5 wrz 2008, o 23:37
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Kraków

Post »

ja też utylizowałam rózne alkoholowe wynalazki, które w naszym niepijącym domu łapały kurz :lol: Poszły do nalewek wszystkie koniaki, rumy i znienawidzona przeze mnie Metaxa też :twisted:
Najpaskudniejsza nalewka jaka udało mi się zrobić nazywała się "winogronowa wytrawna" a jej głównym składnikiem były winogrona, mięta i...tymianek. Świństwo absolutne :!:
Żurawinówki nie robiłam - warta jest grzechu powiadasz?
Robiłam śliwko i śliwkopodobne i jakoś mnie nie powaliły. Najfajniejsza wyszła chyba z wsadu: węgierki, brzoskwinie, mirabelki i morele. Faktycznie, pieruńsko się klaruje - u mnie jeszcze osad opada, drugi rok po wyjęciu owoców :twisted: Jeszcze ze trzy lata i już zleję do butelek :lol:
Próbowałaś robic coś z tarniny? Mam taką sprzed lat i jest fajna doprawdy. Ja nie robiłam jeszcze: ta posiadana to dzieło mej Mamy. Kusi mnie 8)

Edit.
Przypomniała mi się jeszcze jedna nalewka śliwkowa - cud, miód i orzeszki. Super dojrzałe węgierki zalane 70% śliwowicą. Ta jest ekstra i nie miałam problemów z klarowaniem, osad jakiś taki grzeczny był :)
Awatar użytkownika
Nalewka
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 6501
Od: 30 paź 2006, o 12:42
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Działka na Warmii

Post »

Z tarki - nie, z głogu - tak. Mdła, taka sobie, bez smaku, po prostu smakuje jak owoce głogu, czyli wcale :D
Jako ciekawostka, albo do domieszania, bo % żal :lol: Tarniny tu w okolicy nie widziałam, niestety.

Ale piłam z kwiatów lipy na miodzie, całkiem całkiem, trochę mydlana, ale niezła. Tylko z dostępem do surowca u nas kiepsko, lipy tylko wzdłuż drogi, więc ciut ołowiane, a nawet jeśli, to i z drabiną byłoby ciężko, bo podstrzygane od dołu mają za wysoko pierwsze gałęzie.

Czeremcha pod laskiem w tym roku jakoś słabo owocowała, nie udało mi się zebrać owoców. Dzikie gruszki tym razem poszły do suszenia na kompot i do syropu cukrowego (inna część zbioru), dzika jabłonka rodzi co dwa lata, więc ma teraz przerwę, głóg jeszcze ledwie zarumieniony, może dobrze się składa, bo nie mam ani owocków, ani alkoholu. Tylko na tę pigwówkę mam tyle ile trzeba :)

Czysta mirabelkowa (chociaż raczej ałyczowa) też jest fajna, może dlatego, że ja lubię różne kwasy :)
Z róży (dzikiej czy pomarszczonej, wszystko jedno) nie powaliła mnie na kolana, teraz robi się więc nalew na owocach róży i bzu czarnego z liśćmi porzeczki, o wynikach poinformuję.

O nalewce na kwiatach bzu czarnego chyba już pisałam, ciekawa, ale dla amatorów zapachu kwitnącego bzu, ja lubię, ale jeśli ktoś nie znosi, to i nalewka nie będzie mu pasowała.

Wyciąg spirytusowy z płatków róży pomarszczonej - ani koloru, ani zapachu, jakieś to takie sine i bez wyrazu, zdecydowanie bardziej wyrazisty jest cukier utarty w makutrze z płatkami róży. Ma piękny kolor, mocny różany zapach i nada się jako dodatek do czegoś, chociaż jeszcze nie wiem, do czego. A % o-mały-włos-różane pójdą do zmieszania z czymś.

Dla leniwych - kawówka. Szybko, bezboleśnie i całkiem smacznie. No i imbirówka, mało może działkowo-ogrodowa, ale naprawdę niezła.

Jesienią szykuję się na nalewkę farmaceutów, chociaż nie mam skąd wziąć wiejskiego mleka, które ponoć najlepiej się nadaje. Trudno, będzie musiało być z butelki. Trochę się obawiam, czy mi wyjdzie, ale jeśli nie spróbuję, to się nie przekonam, czy to rzeczywiście taka trudna sprawa.
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
Grymasella
200p
200p
Posty: 280
Od: 5 wrz 2008, o 23:37
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Kraków

Post »

Nalewka pisze: (..)zdecydowanie bardziej wyrazisty jest cukier utarty w makutrze z płatkami róży. Ma piękny kolor, mocny różany zapach i nada się jako dodatek do czegoś, chociaż jeszcze nie wiem, do czego.
Jak to do czego?! Do konfitury do pączków :!:
Awatar użytkownika
Nalewka
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 6501
Od: 30 paź 2006, o 12:42
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Działka na Warmii

Post »

Mleko - na wsiach teraz rzadko kiedy trafia się jakaś krowa, to naprawdę wielka rzadkość, bo większość mieszkańców pracuje nie na gospodarstwie, a w najbliższym mieście czy miasteczku. I krów nie hoduje, tylko po pracy siada przy grillu, albo telewizorze :P

A pobliska mleczarnia to chyba robi masło z mleka w proszku jeszcze z czasów RWPG, bo jakieś takie zjełczałe im wychodzi, choć datę przydatności ma daleką...

Pączków różanych nie cierpię, może dlatego, że sławetne i długo wyczekiwane w kolejkach pączki od Bliklego straszą mnie wonią i smakiem perfum. Może własna konfitura będzie bardziej znośna, bo naturalna, nie podbijana wzmacniaczami smaku i koloru. Można dodać taki różany cukier do domowego przecieru jabłkowego i już jest nadzienie do pączków, naleśników itd.

W ogóle źle znoszę sztuczne barwniki i wzmacniacze smaku, chociaż używam w kuchni mnóstwo przypraw, kolorów i smaków. Ale z reguły własnoręcznie skomponowanych i raczej naturalnych, w miarę możliwości.

Ale troszkeśmy odbiegli od tematu nalewek :roll:

Metaxa jest ble? Może ta w butelce ze sklepu spożywczego jest ble, bo ma w sobie właśnie jakieś "perfumy", to się zgodzę. Ale Metaxa a właściwie brandy z rodzynek rozlewana prosto z beczki w ścianie w maleńkim sklepiku z alkoholami na Peloponezie - toż to bajka!!! Smakowana kroplami, a nie łykami, aż gęsta od smaku i koloru. A zapach? Same rodzynki i słodycz, żadnego powiewu wody kolońskiej, czy innej siarki. Naprawdę wrażenia są niezapomniane. A może to tamten wakacyjny klimat tak działa? Nie, na pewno nie! Ta brandy, którą lata temu maluchem przywieźliśmy z wakacji w największej butelce po Coli - do dziś pamiętam i smak, i zapach, i zachwyt w oczach gości :)
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
Awatar użytkownika
EwkaEs
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 9774
Od: 9 lip 2008, o 20:28
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: południe kraju

Post »

Nalewko-robiłam tylko miętową, jest naprawdę dobra i ma po pokrzywie piękny kolor. Mięty dawałam różne.Zapach też piękny.
cilla77
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 763
Od: 3 lis 2006, o 18:22
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Poznań

Post »

Ooo jaki ciekawy ten wątek! No tak, przecież zbliża się jesień i jest dobry czas, żeby jeszcze co nieco mocniejszego z daru natury wydobyć :wink: :oops:
W zeszłym roku zrobiłam pierwsze w życiu nalewki z malin i aronii. Wyszły całkiem niezłe i rozgrzewały całą zimę :wink: W tym roku leżakują już:
- malina z melisą,
- czarna porzeczka
- aronia z imbirem
- aronia z liściem wiśni
- kwiat białego bzu
i z pomocą Janusza (karpek) robi się winko wiśniowe.

Polecam bardzo ciekawe przepisy na nalewki i wina z ponizeszej strony:
http://www.potrawyregionalne.pl/208,nalewki_i_wodki.htm
x-o-1
Konto usunięte na prośbę.
Posty: 1042
Od: 3 cze 2007, o 20:16
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Post »

Zrobiłam nalewkę z aroni pomieszanej z jeżynami. Pachnie cudnie ale trzeba czekać.
Wino wieloowocowe też już zrobione, tylko zlać do butelek i do piwnicy na leżakowanie . A teraz będziemy nastawiać wino w winogron, no bo chyba juz czas?
Mój M. się śmieje- kto to będzie pił? Ale nich jest na zimowe wieczory na rozgrzewkę.

pozdrawiam

Zastanawiam się nad nalewką miętową, mięta rośnie i wygląda zdrowo. Może by spróbowac??? A może już za późno?
Fallenangelv
---
Posty: 1818
Od: 5 sty 2009, o 10:51
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Mazowieckie

Post »

Na wino winogronowe czas przyszedł.
Ja zastawiłem z ciemnych winogron z odmiany NN.
W tym roku dla odmiany połączyłem ze śliwką węgierką.
Zobaczymy co wyjdzie. :D
Grymasella
200p
200p
Posty: 280
Od: 5 wrz 2008, o 23:37
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Kraków

Post »

79. Tarninówka z Moczydła (autorstwa Fridy)
1,5 kg owoców tarniny umyć i bardzo dokładnie osuszyć. Szczelnie zapakować i zamrozić na dwa tygodnie (można dłużej). Zamrożone owoce wsypać do słoja, zalać mieszaniną 1 l spirytusu 95% i pół litra wody. Zostawić na 3 miesiące w ciemnym miejscu, poruszać słojem jak się przypomni. Potem zlać nalew, owoce odcisnąć, wlać pół litra wody i zostawić na tydzień. Zlać i teraz bardzo mocno odcisnąć.
Do drugiego słoja włożyć 6 goździków, 10 suszonych jagód jałowca - lekko rozgniecionych, sok z połowy cytryny, 150 g cukru, 10 łyżek miodu. Zalać to mieszaniną ćwierć litra spirytusu 95% i tyleż wody. Zostawić na dwa tygodnie, potrząsać słojem, aby się cukier i miód rozpuścił. Zlać. Połączyć oba nalewy i odstawić na co najmniej pół roku, a najlepsza dopiero za dwa lata.
Uwaga do ilości cukru: owoce tarniny, króra rosła w dobrej glebie, w słońcu wymagają mniej cukru. Trzeba próbować, ale nie owoce, a nalewkę. Owoce są zawsze paskudnie kwaśne i cierpkie.

Znalazłam dziś ten przepis na forum Winiarzy i miodosytników, szalenie mi się podoba więc się dzielę z Wami.
Anaka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3892
Od: 21 maja 2009, o 14:28
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: łódzkie

Post »

Robię dokładnie taką samą, ale z przepisu kogo innego :wink:
Widać, wszystko krąży i zatacza koło :P
Zapraszam
Moje wątki
Zablokowany

Wróć do „Bądźmy ZDROWI i piękni... jak nasz ogród”