Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
- sweety
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 14108
- Od: 20 mar 2012, o 09:37
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie, Podbeskidzie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Eeee tam, narzekasz na nieumiejętność. A ta seria barw w różano-bylinowym buszu jest cudny! Idealnie w moim guście
Napatrzeć się nie mogę
Muszę wreszcie się do Ciebie wybrać, by zobaczyć to na żywo 
- iwona0042
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 20148
- Od: 15 lis 2011, o 10:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Co do różanki to nie wiem co powiedzieć, jestem zaniemówiona, jest pięknie, a za żywe srebro dziękuje Milenko, ach jak bym go przytuliła, wytarmosiła, jaką on ma cudną mordkę 
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Milenko, zazdroszczę zestawień różanych i będę stale obśliniać klawiaturę przy kolejnych sesjach
Tego iglaka obok pergoli nie wycinaj tylko puść na niego jakiegoś jasnego powojnika
Rozjaśnisz sobie zieloną plamę i masz dodatkową podporę na pnącze 
- kogra
- Przyjaciel Forum

- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Jeszcze nie tak dawno narzekałaś ze zimno i róże nie kwitną a tu proszę jaka feria barw i odmian.
Same giganty obsypane pąkami na maksa.
Dobrze, że zajrzałam, bo ostatnio jakoś weny mi brak.
Mamy sporo tych samych odmian róż, więc mogę porównać jak daleko moim do twoich olbrzymów.
Pomponella potrafi zawładnąć nawet balkonem, więc szykuj solidną podporę.
Przytulaski dla psiurek i buziak dla Lorki / oby dożyła następnego lata /.
Same giganty obsypane pąkami na maksa.
Dobrze, że zajrzałam, bo ostatnio jakoś weny mi brak.
Mamy sporo tych samych odmian róż, więc mogę porównać jak daleko moim do twoich olbrzymów.
Pomponella potrafi zawładnąć nawet balkonem, więc szykuj solidną podporę.
Przytulaski dla psiurek i buziak dla Lorki / oby dożyła następnego lata /.
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- dorotka350
- -Moderator Forum-.

- Posty: 5520
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Milenko Gebruder Grimm kupowałam u Ćwika. Moja gdyby nie obręcz, która ją ogranicza zajęłaby dobrze ponad metr szerokości
I to po jednym sezonie i dość mocnym cięciu. Urosła też w górę...I nie strasz mnie, że ona może mieć dwa metry szerokości, bo nie przewidziałam dla niej tyle miejsca
Twoja Pomponella jest ogromna
. To kolejna rabatówka, której wydaje się, że jest pnącą 
Moja też zrobiła się grubaśna i wysoka. Rozpycha się na boki i mocno wybujała w górę. Już powoli zaczyna kwitnienie, ale na razie kwiaty kwitną nisko i leżą na ziemi.
Laguna zjawiskowa...ma tyle kwiatów
Chodzi mi po głowie już od zeszłego roku. Chętnie wymieniłabym pnącą Zorbę na właśnie tę różę. M nie chce się jej pozbyć, bo mu się podoba, a mnie przerażają jej rozmiary 
Twoja Pomponella jest ogromna
Moja też zrobiła się grubaśna i wysoka. Rozpycha się na boki i mocno wybujała w górę. Już powoli zaczyna kwitnienie, ale na razie kwiaty kwitną nisko i leżą na ziemi.
Laguna zjawiskowa...ma tyle kwiatów
- iwwa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2263
- Od: 27 sty 2013, o 18:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mazowieckie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Milenko
Jak zwykle Twoje zdjęcia zachwycają
zakochana jestem w Twoich różach
Masz tyle przepięknych odmian , są sliczne i zdrowe - na prawdę jestem pod wrażeniem Twojego ogrodu.
Zreszta cała roślinnośc jest tak soczysta i kolorowa, że zaczarowuje każdego, Kto do Twojego ogródka zaglada
Zreszta cała roślinnośc jest tak soczysta i kolorowa, że zaczarowuje każdego, Kto do Twojego ogródka zaglada
wątek aktualny Ogródek Asi- cz 3
-
Pashmina2006
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 8030
- Od: 12 kwie 2012, o 18:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Widzę że i u Ciebie Pastella jakaś taka blada. Na forum bardzo mi się ta róża podoba a w rzeczywistości średnio z niej jestem zadowolona.
A jakie są Twoje wrażenia o braciach Grimm? Ja zastanawiałam się między nimi a Midsummer. Wybrałam tą drugą. Ciekawią mnie jednak dalej bracia... . Emilien jest boska. Uwielbiam ją. Dokupywałam ją całkiem z przypadku. A jestem z niej bardzo zadowolona. Pięknie kwitnie, długo trzyma kwiaty. Po prostu jest fantastyczna. Twoja Nostalgie zdecydowanie ładniejsza. Moja szybko rozłożyła kwiat i złapała plamy po deszczu. Trochę straszy. Liczę że następne pąki będą ładniejsze. Bardzo ładny Hamilton. Ja na swojego jeszcze czekam. Mam nadzieję że będzie zgodny, bo bardzo ładnie się prezentuje. Póki co, zaliczyłam jedną pomyłkę. Laguna szybko się rozpanoszyła u Ciebie. U mnie też zaczyna rządzić. Włazi mi już na Andromedę. Widzę że nie będę miała zbyt wiele do powiedzenia w kwestii jej wzrostu
A jak u Ciebie z Anabell? Nie masz problemu z pokładającymi się kwiatami? Ładny krzaczek Ci zbudowała.
- Mandragora
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4046
- Od: 25 maja 2008, o 16:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Witajcie!
Podobno nadciąga ładna pogoda, słyszeliście?
Jako stworzenie wyjątkowo ciepłolubne na samą myśl już się cieszę
Liczi zresztą też, bo kilka dni temu jego pani chwyciła maszynkę do golenia i przez 2 godziny znęcała się nad biednym pieseczkiem ;) Efekty na zdjęciach, choć Liczi jest przeciwny publikowaniu jego zdjęć w nagiej wersji
Jestem zwolenniczką psów wyglądających naturalnie, ale golenie grzywacza gwarantuje na dobrych kilka miesięcy spokój z kołtunami. A że Liczi zdecydowanie lepiej toleruje golenie niż czesanie, mamy potem święty spokój na długi czas.
Aniu - musisz sama przyznać, że posadzenie 3 żurawek, hosty i trawki na małej przestrzeni nie jest mądrym posunięciem
Lubię gęsto, ale w takiej ciasnocie nikomu nie jest dobrze
Dobrze, że chociaż jedna z żurawek okazała się słabo zimująca i przez zimę straciła wszystkie liście, teraz dopiero zaczyna powoli dochodzić do siebie. Poza tym cierpię na zespół chronicznego braku wiary w siebie, więc bierz na mnie poprawkę
Zaproszenie ciągle aktualne, też mam nadzieję, że wreszcie uda nam się zgrać czasowo
Iwonko - dziękuję Kochana, przyznaję, że zawsze jak mi źle, wystarczy wyjść do ogrodu, popatrzeć na te kolorki i od razu człowiekowi jakoś tak lżej na duszy
Herusiek wytarmoszony od ciotki Iwonki
Sabinko - mówisz, żeby puścić tam powojnika? Tylko, że przy pergoli rośnie Veilchenblau, która pewnie z czasem będzie chciała pożreć świerczka, a ze świerczkiem pewnie też i powojnika. Ale w sumie co mi szkodzi spróbować
Grażynko - Pomponella zaczęła kwitnąć, a nie ma na razie żadnej podpory. Muszę coś wygrzebać z mojego kartonu z podporami, bo jak przyjdą konkretne opady, to może nie udźwignąć tego ciężaru. Psiurki wygłaskane, a jutro wygłaszczę pannę Lorkę
Gdyby Twoje życzenie miało się spełnić, to byłby prawdziwy cud. Ale przecież cuda się zdarzają, jeśli mocno się w coś wierzy, prawda?
Dorotko - ja nie straszę, tylko ostrzegam
Ścieżka od bramki w stronę domu jest teraz najbardziej pachnącym miejscem w ogrodzie - Laguna, Perennial Blue i Veilchenblau sieją przecudny aromat
Nad Laguną się nie zastanawiaj jeśli masz możliwość - swoją muszę trzymać w ryzach i stwierdzam, że jest do opanowania. No i ten zapach, zdrowotność
Choć obejrzałam Zorbę (której nie znałam) i przyznam, że urocza z niej panienka.
Joasiu - lejesz miód na moje serce
Też je kocham i myślę, że one to doskonale czują
Madziu - no właśnie mi żal!
Wiesz, że nie jestem zwolenniczką wycinania i jeśli już czegoś się pozbyłam, to tylko dlatego, że nie było innego wyjścia. Może na razie jeszcze ją zostawię - zobaczymy, co przyniosą kolejne sezony. W sumie na to zawsze jest czas. Moi Bracia na razie mali, słabo rosną, ale już uwielbiam te ogniste kwiaty. Annabelle pokłada się, ale ten typ tak ma i nie sądzę, by z wiekiem jej się polepszyło. Chociaż zerknęłam do zeszłorocznych zdjęć i przypomniałam sobie, że zaczęła kłaniać się dopiero po deszczach, na początku wyglądała całkiem przyzwoicie:

3 tygodnie później po opadach:

A tu jeszcze później, jak już zaczęła się przebarwiać. Mimo wszystko nie łamała się:

Sadząc ją nie wiedziałam, że rozrasta się rozłogami i w tym roku musiałam wydrzeć trochę trawy, by miała gdzie się rozrastać. W mojej ocenie mimo tych niedogodności to naprawdę niezawodna hortensja.
Aniu - musisz sama przyznać, że posadzenie 3 żurawek, hosty i trawki na małej przestrzeni nie jest mądrym posunięciem
Iwonko - dziękuję Kochana, przyznaję, że zawsze jak mi źle, wystarczy wyjść do ogrodu, popatrzeć na te kolorki i od razu człowiekowi jakoś tak lżej na duszy
Sabinko - mówisz, żeby puścić tam powojnika? Tylko, że przy pergoli rośnie Veilchenblau, która pewnie z czasem będzie chciała pożreć świerczka, a ze świerczkiem pewnie też i powojnika. Ale w sumie co mi szkodzi spróbować
Grażynko - Pomponella zaczęła kwitnąć, a nie ma na razie żadnej podpory. Muszę coś wygrzebać z mojego kartonu z podporami, bo jak przyjdą konkretne opady, to może nie udźwignąć tego ciężaru. Psiurki wygłaskane, a jutro wygłaszczę pannę Lorkę
Dorotko - ja nie straszę, tylko ostrzegam
Joasiu - lejesz miód na moje serce
Madziu - no właśnie mi żal!

3 tygodnie później po opadach:

A tu jeszcze później, jak już zaczęła się przebarwiać. Mimo wszystko nie łamała się:

Sadząc ją nie wiedziałam, że rozrasta się rozłogami i w tym roku musiałam wydrzeć trochę trawy, by miała gdzie się rozrastać. W mojej ocenie mimo tych niedogodności to naprawdę niezawodna hortensja.
- Mandragora
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4046
- Od: 25 maja 2008, o 16:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Efekt 2 godzinnego szaleństwa z maszynką - Liczi trochę zawstydzony nową dziwną fryzurą, ale włosy odrastają w mgnieniu oka i dziś już nawet przeszedł mu foch

Nadal rządzi młodszym i większym, do czego ten większy już się przyzwyczaił
Tu jeszcze Liczi w wersji ubranej:

Wracajmy do ogrodu. Alberich (Wesołek) - nie wiem, co mnie podkusiło, by przesadzać go w największe czerwcowe upały.. Jednak codzienne obfite podlewanie sprawiło, że chyba zadomowi się bez cięcia na nowym miejscu
Zgubił sporo dolnych listków, ale nawet zdołał rozkwitnąć. Muszę tylko nadal pamiętać o podlewaniu:

W podmokłym miejscu został jeszcze Mędrek - Degenhard. Ale z jego przesadzeniem poczekam już do sierpniowych chłodków. Póki co - samotnie, na trawniku, stara się jak potrafi:


Rozkręca się też kolejny krasnal - Gapcio (Eberwein):

Na różowej różance zaczyna drobniutka Bailando:

Jeden z wielu bukiecików Bouquet Parfait:

Clematis Venosa Violacea po zimie odbijał od korzenia, do tego w gąszczu zacienione ma nie tylko nogi, ale może wreszcie się rozkręci. Bardzo na niego liczę, bo kolorek ma obłędny i do tego jak sama nazwa wskazuje, to cudowne żyłkowanie
Frenesie - jestem nią oczarowana:


Friendship:

Garden of Roses - oglądając na zdjęciach zaliczyłabym ją zdecydowanie do "bladawców", ale na żywo ta różyczka bryluje na rabacie niczym świecąca żaróweczka:



Ach... Giardina:

Jeszcze zdjęcie z profilu

Gloria Dei - 3 latka, zaszczyciła mnie już drugim kwiatem w tym sezonie

Evelyne Dheliat dorzuciłam do koszyka jesienią jakoś bez przekonania. Dopatrywałam się jakichś podobieństw do Glorii Dei. Na razie przez moją głupotę dochodzi do siebie w donicy. Mam jednak przeczucia, że się polubimy

First Lady - róża, której drugi raz bym nie kupiła. Jej kwiaty jakoś zupełnie do mnie nie przemawiają:


Sprezentowana zeszłej jesieni (Ewelinko
) angielka - najprawdopodobniej L.D. Braithwaite. Aksamitne płatki, ogromny kwiat - dla mnie majstersztyk:

Tu dla porównania z Hot Chocolate:

Zasłużyła na sesyjkę:



Lichtkonigin Lucia już lekko wypłowiała (a przygląda jej się Louise Clements). Ciekawe, czy na nowym miejscu zachowa się tak jak rok temu i zacznie za moment ładnie rozrastać:

Wciąż zachwyca Louise Odier:

Pierwsze kwitnienie Mainzer Fastnacht (czyt. 4 kwiaty) przypadło na chłodne dni bez obfitych opadów deszczu, co wyjątkowo jej służy. Kwiat nie mdleje po jednym dniu jak to bywało podczas upałów:

Milena - zachowuje się identycznie jak jej matka (Queen Elizabeth). W tej fazie kwiat jest przeuroczy, niestety po chwili człowiek od razu ma ochotę chwytać za sekator

Miniatureczka z mączniakiem, ale daje radę:

I widoczek na młodą różankę w odcieniach czerwieni:


Na rugosie toczyła się bitwa między pszczołą a trzmielem - istne widowisko przyrodnicze, którego zdjęcie nie jest w stanie oddać:


Przed różanką terenu przed chwastami pilnuje tojeść rozesłana. Wchodzi na wszystko co tylko napotka na drodze, po kwitnieniu będę musiała trochę ją ograniczyć:

Na koniec krótka historyjka obrazkowa o wróbelkach
Schowały się pod autem z kawałeczkiem bułki, rodzic karmił podlota. Czy przyroda nie bywa imponująca?





I dorzucę jeszcze do kompletu dzieciaka kopciuszka - prawda, że słodziak z niego?




Nadal rządzi młodszym i większym, do czego ten większy już się przyzwyczaił

Wracajmy do ogrodu. Alberich (Wesołek) - nie wiem, co mnie podkusiło, by przesadzać go w największe czerwcowe upały.. Jednak codzienne obfite podlewanie sprawiło, że chyba zadomowi się bez cięcia na nowym miejscu

W podmokłym miejscu został jeszcze Mędrek - Degenhard. Ale z jego przesadzeniem poczekam już do sierpniowych chłodków. Póki co - samotnie, na trawniku, stara się jak potrafi:


Rozkręca się też kolejny krasnal - Gapcio (Eberwein):

Na różowej różance zaczyna drobniutka Bailando:

Jeden z wielu bukiecików Bouquet Parfait:

Clematis Venosa Violacea po zimie odbijał od korzenia, do tego w gąszczu zacienione ma nie tylko nogi, ale może wreszcie się rozkręci. Bardzo na niego liczę, bo kolorek ma obłędny i do tego jak sama nazwa wskazuje, to cudowne żyłkowanie
Frenesie - jestem nią oczarowana:


Friendship:

Garden of Roses - oglądając na zdjęciach zaliczyłabym ją zdecydowanie do "bladawców", ale na żywo ta różyczka bryluje na rabacie niczym świecąca żaróweczka:



Ach... Giardina:

Jeszcze zdjęcie z profilu

Gloria Dei - 3 latka, zaszczyciła mnie już drugim kwiatem w tym sezonie

Evelyne Dheliat dorzuciłam do koszyka jesienią jakoś bez przekonania. Dopatrywałam się jakichś podobieństw do Glorii Dei. Na razie przez moją głupotę dochodzi do siebie w donicy. Mam jednak przeczucia, że się polubimy

First Lady - róża, której drugi raz bym nie kupiła. Jej kwiaty jakoś zupełnie do mnie nie przemawiają:


Sprezentowana zeszłej jesieni (Ewelinko

Tu dla porównania z Hot Chocolate:

Zasłużyła na sesyjkę:



Lichtkonigin Lucia już lekko wypłowiała (a przygląda jej się Louise Clements). Ciekawe, czy na nowym miejscu zachowa się tak jak rok temu i zacznie za moment ładnie rozrastać:

Wciąż zachwyca Louise Odier:

Pierwsze kwitnienie Mainzer Fastnacht (czyt. 4 kwiaty) przypadło na chłodne dni bez obfitych opadów deszczu, co wyjątkowo jej służy. Kwiat nie mdleje po jednym dniu jak to bywało podczas upałów:

Milena - zachowuje się identycznie jak jej matka (Queen Elizabeth). W tej fazie kwiat jest przeuroczy, niestety po chwili człowiek od razu ma ochotę chwytać za sekator

Miniatureczka z mączniakiem, ale daje radę:

I widoczek na młodą różankę w odcieniach czerwieni:


Na rugosie toczyła się bitwa między pszczołą a trzmielem - istne widowisko przyrodnicze, którego zdjęcie nie jest w stanie oddać:


Przed różanką terenu przed chwastami pilnuje tojeść rozesłana. Wchodzi na wszystko co tylko napotka na drodze, po kwitnieniu będę musiała trochę ją ograniczyć:

Na koniec krótka historyjka obrazkowa o wróbelkach





I dorzucę jeszcze do kompletu dzieciaka kopciuszka - prawda, że słodziak z niego?


-
Pashmina2006
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 8030
- Od: 12 kwie 2012, o 18:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Nie ten sam pies! Jakbyś go podmieniła! Zwłaszcza pyszczek. Super wygląda. Teraz musi zabawnie z Hero wyglądać. A ten to już duży konkretny pies. Jak mu się głowa rozszerzyła już. Świetny jest.
Jak Conica za bardzo Ci przeszkadza to może spróbuj ją najpierw ograniczyć. Jakoś przyciąć. Wiem, że nie jesteś zwolenniczką formowania ale to chyba lepsze niż autowanie. Taki zdrowy świerk, żal by było.
Podziwiam Cię i składam Ci wielkie ukłony
za brak chemii w ogrodzie. U mnie taka inwazja mszyc że nawet chemia krótko działa. A grzyb po deszczu... na wszystkim.
Wiesz, jeszcze do nie dawna nie chciałam żadnych pasteli, moreli itp w ogrodzie. Nie podpasował mi Chipek i tego typu róże. A teraz tak bardzo mi się te barwy podobają. Emilien, Chipek, Abrahamek i taka np Twoja Frenesie.
Garden of Roses też mi się bardzo podoba. Giardina wygląda u Ciebie książkowo. U mnie ma podejrzanie ciemne pąki, ale widzę że i u Ciebie są podobne. Jest więc szansa że będzie się zgadzała. Już niewiele róż jest pod znakiem zapytania. Chciałabym żeby wreszcie wszystkie rozkwitły żebym mogła się przekonać czy jest wszystko w porządku.
Tobie FL nie pasuje a ja jestem nią zachwycona. Bardzo mi się podoba. Taka tajemnicza trochę jest. No ale o ile dobrze pamiętam, to wczesną wiosną bardzo ładnie się u Ciebie spisywała. Czy to nie o niej mowa była?
Ptaki w ogrodzie uwielbiam. Nawet wróbelki. Takie to zwykłe wróble ale bardzo lubię je podglądać. Chciałabym zaprosić do lasu sowę. Poczytałam trochę i będę próbować. Może się uda. Trzymaj kciuki.
Jak Conica za bardzo Ci przeszkadza to może spróbuj ją najpierw ograniczyć. Jakoś przyciąć. Wiem, że nie jesteś zwolenniczką formowania ale to chyba lepsze niż autowanie. Taki zdrowy świerk, żal by było.
Podziwiam Cię i składam Ci wielkie ukłony
Wiesz, jeszcze do nie dawna nie chciałam żadnych pasteli, moreli itp w ogrodzie. Nie podpasował mi Chipek i tego typu róże. A teraz tak bardzo mi się te barwy podobają. Emilien, Chipek, Abrahamek i taka np Twoja Frenesie.
Garden of Roses też mi się bardzo podoba. Giardina wygląda u Ciebie książkowo. U mnie ma podejrzanie ciemne pąki, ale widzę że i u Ciebie są podobne. Jest więc szansa że będzie się zgadzała. Już niewiele róż jest pod znakiem zapytania. Chciałabym żeby wreszcie wszystkie rozkwitły żebym mogła się przekonać czy jest wszystko w porządku.
Tobie FL nie pasuje a ja jestem nią zachwycona. Bardzo mi się podoba. Taka tajemnicza trochę jest. No ale o ile dobrze pamiętam, to wczesną wiosną bardzo ładnie się u Ciebie spisywała. Czy to nie o niej mowa była?
Ptaki w ogrodzie uwielbiam. Nawet wróbelki. Takie to zwykłe wróble ale bardzo lubię je podglądać. Chciałabym zaprosić do lasu sowę. Poczytałam trochę i będę próbować. Może się uda. Trzymaj kciuki.
- iwona0042
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 20148
- Od: 15 lis 2011, o 10:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Och jak ja lubię do Ciebie zaglądać 
- kogra
- Przyjaciel Forum

- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Liczi wygląda na zdziwionego co to się stało z jego futerkiem.
Ale może w upały jeśli będą taka fryzura mu posłuży.
Wiesz, podobno wiara czyni cuda, więc będę wierzyć razem z tobą, że ten cud się spełni.
A jak Giardina, przetrzymała bez szwanku opady ?
Powiedz mi cz ona pachnie, bo różne opinie słyszałam.
Ale może w upały jeśli będą taka fryzura mu posłuży.
Wiesz, podobno wiara czyni cuda, więc będę wierzyć razem z tobą, że ten cud się spełni.
A jak Giardina, przetrzymała bez szwanku opady ?
Powiedz mi cz ona pachnie, bo różne opinie słyszałam.
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
-
akl62
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2353
- Od: 11 cze 2011, o 19:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Masz piękne zdrowe róż. Piękne, aż stach.
- Elwi
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2114
- Od: 1 lis 2013, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podbeskidzie
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Milenko ależ musiałam nadrobić zaległości
A tu takie bogactwo kwiecia, że w głowie się kręci
Dałabym też "Ach" Twojej Crown Princess Margareta - jest chyba największa i najładniejsza jaką widziałam
Podziwiam Twoją odwagę kolorystyczną - żaden pomarańcz, róż lub ich kombinacje Ci nie straszne
Ja tam mam boja do takich zestawień... Dlatego na razie u mnie rabata tzw. słoneczna ciągle w planach na nieokreśloną przyszłość
Jak niesamowicie zmienił się piesek po fryzjerze
Dobrze, że podpisałaś, bo nikt by się nie zorientował, że to Liczi
Ogolony wygląda jak chart champion na wystawie 
No właśnie: "Ach" mówi wszystkoAch... Giardina:
Jak niesamowicie zmienił się piesek po fryzjerze
- Mandragora
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4046
- Od: 25 maja 2008, o 16:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Ogrodowe zacisze Mandragory - cz. 5
Odrobina deszczu i to wcale nie intensywnego i pleśń szerzy się na różanych kwiatach
Z samej Laguny wycięłam dziś wiaderko kwiatów. Szczerze to nie spodziewałam się, że taka odrobina deszczu jej zaszkodzi, wydawała mi się taka odporna w zeszłym sezonie, ale winę zwalam na ogromną ilość kwiatów w klastrach, więc te wewnętrzne po prostu nie dały rady. Eden Rose wygląda nadal świeżo - to znowu zapewne zasługa częściowego zadaszenia. Na niektórych zostały już ostatnie pączki, ale za chwilę rozkwitną lilie i będą umilać oczekiwanie na kolejne kwitnienie róż. Żałuję tylko, że lilii mam tak mało. Zaczynają też fuksje, a to moje kolejne oczka w głowie - muszę wreszcie porządnie im się przyjrzeć, bo na niektórych pojawiły się mszyce - rok temu fuksje oszczędziły, tłumaczę sobie, że było mniej róż, to i ogólnie mniej mszyc.
Madziu - rok temu Liczi też przeszedł przemianę w nagusa, ale w rękach fryzjerki
Przyznaję, że choć z narzędzi służących do cięcia dobrze w dłoniach leży mi jedynie sekator (a i tak nie zawsze)
jestem zadowolona z efektu. Pyszczek golę od dawna sama - jemu włos rośnie również na pyszczku i po miesiącu niegolenia wygląda bardzo nieestetycznie. Sznaucer z brodą to co innego, ale chiński grzywacz już niekoniecznie
Madziu, to nawet nie chodzi o to, czy jestem zwolenniczką formowania czy nie. Po prostu tego nie potrafię
Jeszcze przycięcie wierzchołków tuj w linii (prawie że) prostej jakoś ogarnę, ale kształt takiej Coniki to już mnie przerasta
Z chemii tak jak pisałam użyłam raz czy dwa gotowy spray na mszyce, bo już nie dawałam rady. Na grzyba tylko octan wapnia, HT i z rzadka Biosept. Giardiny mam dwie, ta starsza dopiero rozwija pączki i jak porównuję do tej 100% to mam spore wątpliwości. Zobacz niżej na zdjęciu i oceń sama. Jeszcze się pocieszam, że może po regularnych podtopieniach rok temu i przesadzeniu pąki ma trochę zmienione... Rok temu ta wątpliwa podtapiana słabo kwitła, a patrząc na stare zdjęcia już sama nie wiem. Niektóre kwiaty jakby zbliżone wyglądem do Giardiny. No właśnie - zbliżone... Cóż, najwyżej będzie kolejna do identyfikacji. Szkoda, bo liczyłam na mega efekt dwóch Giardin rosnących obok siebie. Ale do pomyłek już przywykłam - grunt, że kolor pasuje 
Iwonko- miło to czytać
Grażynko - Giardina po opadach miała może 3-4 kwiaty z początkami pleśni. Tak więc nie najgorzej. Pachnie delikatnie i przyjemnie po zbliżeniu nosa do kwiatu - dziś sprawdzałam
Może jak wyjdzie słońce zapach będzie bardziej wyczuwalny - nie pamiętam, jak było rok temu.
Aniu - wróciłaś - cieszę się! A jak Twoja Rosarium Uetersen spod tarasu? Zdaje się ma podobne warunki do mojej (mało słońca) - czy się mylę?
Elwi - kulkowałam różne róże, ale jeśli obudzono by mnie w środku nocy i spytano - która róża najlepiej zareagowała na kulkowanie, z zamkniętymi oczami, półprzytomna wymamroczę: CPM! No dobra, po chwili wymienię jeszcze kilka innych
U mnie odwaga kolorystyczna? A ja powiedziałabym, że tchórz jestem - róże upycham z różami, czerwienie z czerwieniami (i pochodnymi a dla mnie pochodna to również np. pomarańcz)
Gdybym miała jeszcze bardziej zastanawiać się, pewnie miałabym teraz z 20 sztuk, bo nic by do niczego nie pasowało.Przyznaję, miewam zawsze straszne wątpliwości z zestawianiem kolorów. Powiem więcej - uważam, że po prostu tego nie potrafię, a już w ogóle "na sucho", na podstawie np. zdjęć. Ale jeśli wyjdę z założenia, że jeśli np. taka Augusta Luise miewa domieszkę pomarańczu i różu, to dlaczego nie zestawić jej z inną pomarańczową? Z drugiej strony kochana jak popatrzymy jakie kolory zestawia się teraz np. w modzie, to te nasze ogrodowe wątpliwości wydają się wręcz śmieszne
Zwłaszcza, że przyroda rządzi się trochę innymi prawami. Chciałabym mieć wszystko dobrane w dobrym guście, ale z drugiej strony jestem zbyt zachłanna na kolory
Bouquet Parfait - róża, od której bije jakiś przenikliwy chłód. Też macie takie wrażenie? Opady zniosła idealnie, zero spleśniałych kwiatów:

Różyczka, która miała być L.D. Braithwaite - okazuje się prawdopodobnie jakąś czerwoną wielkokwiatową. Kwiat większy od Ingrid Bergman, pachnie delikatnie - propozycje na jej imię mile widziane:

Opita deszczem w zwisie, ale łodyga bardzo cienka, więc cudów nie ma:

Emilien Guilot (a w zasadzie jej resztki) w towarzystwie doniczkowej lilii jeszcze po poprzednich właścicielach:

Flammentanz:

Na lewo Giardina, na prawo Giardina. Ta po lewej pączki ma zupełnie nie giardinowate

Louise Clements - kwiat w angielskim stylu, ale ma zdecydowaną przewagę nad angielkami - choć młoda, trzyma się sztywno

Lubczyk - nie przepadam za nim w kuchni, więc z rzadka skubany szaleje - ma grubo ponad 2 metry i całkiem sympatycznie kwitnie:

Pastella wreszcie się wybarwiła - w takiej wersji przypomina mi trochę moją Pashminę:

Szczyt Pomponci. Jeden z tych pędów najprawdopodobniej na skutek dużych wahań temperatury jakiś miesiąc temu pękł na długości kilkunastu centymetrów. Wahałam się - wyciąć czy nie. Zapaćkałam Funabenem i udało się - pęd żyje i kwitnie

Ostatki clematisa Vyvyan Pennell - prawie miesiąc cudnego kwitnienia

Intrygująca Evelyne Dheliat:

Ostatnio najczęściej podczas upałów na kamiennych schodach na taras, ale też często na roślinach widuję małe czerwone pajączki. Są tak malutkie, że ledwo widoczne gołym okiem. Po rozgnieceniu zostaje krwista plamka. Parę razy miałam przyjemność poczuć moc ugryzienia tego małego robaczka
Czy to mogą być przędziorki? Zdjęcia niestety nie jestem w stanie zrobić, są za małe. Przędziorki podobno są niewidoczne gołym okiem. Może ktoś wie, co to może być?
Madziu - rok temu Liczi też przeszedł przemianę w nagusa, ale w rękach fryzjerki
Iwonko- miło to czytać
Grażynko - Giardina po opadach miała może 3-4 kwiaty z początkami pleśni. Tak więc nie najgorzej. Pachnie delikatnie i przyjemnie po zbliżeniu nosa do kwiatu - dziś sprawdzałam
Aniu - wróciłaś - cieszę się! A jak Twoja Rosarium Uetersen spod tarasu? Zdaje się ma podobne warunki do mojej (mało słońca) - czy się mylę?
Elwi - kulkowałam różne róże, ale jeśli obudzono by mnie w środku nocy i spytano - która róża najlepiej zareagowała na kulkowanie, z zamkniętymi oczami, półprzytomna wymamroczę: CPM! No dobra, po chwili wymienię jeszcze kilka innych
Bouquet Parfait - róża, od której bije jakiś przenikliwy chłód. Też macie takie wrażenie? Opady zniosła idealnie, zero spleśniałych kwiatów:

Różyczka, która miała być L.D. Braithwaite - okazuje się prawdopodobnie jakąś czerwoną wielkokwiatową. Kwiat większy od Ingrid Bergman, pachnie delikatnie - propozycje na jej imię mile widziane:

Opita deszczem w zwisie, ale łodyga bardzo cienka, więc cudów nie ma:

Emilien Guilot (a w zasadzie jej resztki) w towarzystwie doniczkowej lilii jeszcze po poprzednich właścicielach:

Flammentanz:

Na lewo Giardina, na prawo Giardina. Ta po lewej pączki ma zupełnie nie giardinowate

Louise Clements - kwiat w angielskim stylu, ale ma zdecydowaną przewagę nad angielkami - choć młoda, trzyma się sztywno

Lubczyk - nie przepadam za nim w kuchni, więc z rzadka skubany szaleje - ma grubo ponad 2 metry i całkiem sympatycznie kwitnie:

Pastella wreszcie się wybarwiła - w takiej wersji przypomina mi trochę moją Pashminę:

Szczyt Pomponci. Jeden z tych pędów najprawdopodobniej na skutek dużych wahań temperatury jakiś miesiąc temu pękł na długości kilkunastu centymetrów. Wahałam się - wyciąć czy nie. Zapaćkałam Funabenem i udało się - pęd żyje i kwitnie

Ostatki clematisa Vyvyan Pennell - prawie miesiąc cudnego kwitnienia

Intrygująca Evelyne Dheliat:

Ostatnio najczęściej podczas upałów na kamiennych schodach na taras, ale też często na roślinach widuję małe czerwone pajączki. Są tak malutkie, że ledwo widoczne gołym okiem. Po rozgnieceniu zostaje krwista plamka. Parę razy miałam przyjemność poczuć moc ugryzienia tego małego robaczka

