Dzień drugi:
Godzina 7:30, przyjeżdża Pan Koparkowy. Punktualnie, tak się umówiliśmy. Brakuje Pana Traktorzysty, który miał wozić ziemię na moją działkę z miejsca, w którym Pan Koparkowy ją będzie kopał. Traktorzysty brak a licznik Koparkowego bije.
Będąc na miejscu zadysponowałam pracę Koparkowego a w tym czasie poszukiwałam telefonicznie spóźnionego traktorzysty. Przyjechał po pół godzinie, bez słowa wyjaśnienia, powoził 2 godziny kilka przyczep ziemi, dostał kasę, pojechał. Ok. Poszło
W tym czasie pojawiła się ekipa Pani P. i zaczęli rozrzucać, wykopywać, nosić kamienie na skalniak, układać ścieżkę, itd. Ta ekipa jest sprawna, wie co ma robić. Mają do dyspozycji Pana Koparkowego i on im ładuje większe kamienie tam gdzie sobie życzą, wozi nawieziona rano ziemię na skalniak oraz rozkłada kupki czarnoziemu jak najbliżej rabat do obsadzania. Bo?.
tak, tak, kochani
Tadaaam, decyzja zapadła, że rabaty jednak obsadzamy!
Nadeszła godzina 11, czyli czas na przywiezienie głazów ( ikonka przełykająca ślinę)
Jadę na Plac Kamienny i jest tam Pan Dźwigowy, brakuje traktorzystów, którzy mieli wozić głazy? Mija pół godziny, traktorzystów nadal brak
Na szczęście Dźwigowy jeszcze nie włącza licznika, ale już powoli szykuje się do powrotu do domu.
Należy tutaj przybliżyć nieco okoliczności pozyskania Traktorzystów do współpracy. Są to dwaj bracia, którzy posiadają po ciągniku wyposażonym w dwie przyczepy każdy i to oni w uzgodnieniu z Panem Dźwigowym, umówili się na wczorajsze wożenie najpierw ziemi rano ( Traktorzysta nr1) a później kamieni w południe ( obaj, na cztery przyczepy).
Okazało się, że ten pierwszy nie był zadowolony ze współpracy porannej a czynnikiem na to wpływającym było najprawdopodobniej 20 zł. (słownie dla niedowiarków: dwadzieściazłotych) za mała wypłata była, o czym dowiedziałam się kilka godzin później i do kamieni postanowił nie przyjechać wcale?
Oczywiście na swoje usprawiedliwienie dodam, że wypłatę dostał dokładnie taką, na jaką się umówiliśmy a to, że Koparkowy pół godziny z włączonym licznikiem na niego czekał przemilczałam i nie potrącałam z jego wypłaty ( czego dzisiaj bardzo żałuję, bo mogłam dla zasady).
Oczywiście o tym, że wypłata jest nie taka jak powinna też nie dowiedziałam się podczas jej wręczania, tylko po południu od jego brata- ale to już za chwilkę.
-- 5 cze 2013, o 11:08 --
Wracając do tematu Akcji Kamień, która w godzinie jej rozpoczęcia stanęła pod znakiem zapytania, już opowiadam. Dźwigowy czeka, Traktorzystów brak. Dzwoni Traktorzysta nr 2 i oświadcza, że jego brat, czyli Traktorzysta nr 1 jest obrażony ( dosłownie) i nie przyjedzie wcale a on, czyli Traktorzysta nr 2 owszem, jak najbardziej, ale za stawkę 30% wyższą niż ustalona, bo doskonale wie, że ja jestem w takiej sytuacji, że jak nie on to nikt i że muszę? No i gdyby nie fakt, że czeka na mnie a co najważniejsze na kamienie Pani P, Pan Koparkowy oraz Pan Dźwigowy, to cóż miałam czynić?
Nie, niestety nie pognałam Dziada, gdzie pieprz rośnie

(teraz już wiem, istnieje jednak coś gorszego niż dieta bez ciastek)
-- 5 cze 2013, o 11:08 --
Dziad, czyli Traktorzysta nr 2 po mojej zgodzie na zapłacenie jemu wyższej stawki pojawił się na placu kamiennym w
3 minuty?
Teraz już oszczędzę Wam cytowania Dziada Traktorzysty podczas jego pracy, typu ? ?tego się nie da?, ?co Pani tu w ogóle robi??, ?pamiętaj Pani, że ja mogę sobie jechać? itd. itp.
Zapytany, dlaczego na mnie ciągle krzyczy, oraz co ja jemu konkretnie zrobiłam, to powiedział, że cyt: ? Pani to mnie tak ogólnie wnerwia?- no Dziad, mówiłam
Przez to, że zamiast czterech przyczep jeździły tylko dwie, Pan Dźwigowy po załadowaniu dwóch kamieni jechał za traktorem w celu ich zrzucenia na działce- i tak w kółko a licznik bije?.
Po 6 godzinach przewieźli 5 głazów i 4 mniejsze kamienie. Co dalej?
Koparkowy w tym czasie nie ma co robić, bo czeka na kamienie mniejsze. Nawet już przez chwilkę sprawa się klarowała, bo na Placu Kamiennym stanęła druga koparko-ładowarka do mniejszych kamieni z budowy obok i nawet byli chętni do pomocy ale nie mieli komu ich nakładać ( brak obrażonego Traktorzysty nr 1). Jak już po trylionie wykonanych telefonów zorganizowałam kolejne auto do wożenia, to?.zepsuła się chętna do pomocy koparka z budowy obok...
Nie, nie żartuję.
Pan Dźwigowy i Dziad Traktorzysta, powozili wielkie głazy, dostali wypłatę ( upewniłam się kilka razy, czy uczciwą, co przy świadkach potwierdzili) i nigdy więcej nie chcę mieć z nimi do czynienia! Dodam od siebie, że Dziadowi Traktorzyście wręczyłam 20 zł ( napiszę słownie: dwadzieściazłotych, dla tych, którzy tak jak ja nadal w to nie wierzą) żeby swojemu obrażonemu bratu, czyli Traktorzyście nr 1 wręczył i przekazał, że ja przez jego fochy mam koszt 1200 zł wyższy niż powinnam, bo liczniki wszystkich biły podwójna ilość czasu a on nadal nie zarobił ani złotówki. Wiecie, że wziął te 20zł bez mrugnięcia okiem?
Pan Koparkowy stał bezczynnie w tzw. międzyczasie 3,5 godziny, bo czekał na kolejne partie kamieni. Oczywiście mój Pan Koparkowy mógłby jeździć na Plac Kamienny i powrotem w celu ich rozkładania na działce, bo po południu znalazł się inny traktorzysta, ale to chyba do teraz by jeździli od wczoraj bo po dwie sztuki na małą przyczepę można ładować, nie więcej.
Na transport reszty kamieni wymyśliłam inną opcję. Ale to dopiero w piątek, bo inaczej się niestety nie dało.
Teraz jest dwudniowa, przymusowa przerwa w pracach, czyli ja do fabryki a ekipa Pani P przyjedzie w piątek, bo bez kamieni nie mają co robić.
Zdjęcia wieczorem.
-- 5 cze 2013, o 11:08 --
P.S. Stwierdzam po wczorajszym dniu, że w mojej gminie mieszkają ludzie, którzy nie nadają się kompletnie do pracy za pieniądze, serio. Oni za przysłowiową flaszkę pracują lepiej niż za pieniądze. Ma to dla niech większe znaczenie, bo tak bardziej swojsko się robi. To nie tylko mój wniosek. Następnym razem biorę firmę profesjonalną, kompleksowo z Bydgoszczy lub Torunia, bo suma summarum koszt wykonanej wczoraj pracy wyszedł porównywalny ze stawkami profesjonalnych firm a ja miałabym zaoszczędzony czas, energię, zdrowie i nie musiała mieć do czynienia z prostakami robiącymi łaskę, że w ogóle pojawili się na umówioną dwa miesiące temu ?robotę?