Agnieszko, to chyba to paskudztwo
http://www.zch.sarzyna.pl/sor/katalog_c ... olita.html. Jest kłopotliwa, trudna do usunięcia. Masz glebę wilgotną i bogatą w azot - tak wskazuje chwast. Paskudne, bo każda złamana gałązka ma zdolność ukorzenienia - może trzeba odpowiednio zareklamować i sprzedać na allegro jako roślinę szybko zadarniającą
. U nas nazywają to "mochotrzew" - hm, zastanawiam się nad pisownią tego wyrazu, ale brzmi to jak rz. Lebioda vel łoboda vel habatuła (i znów się zastanawiam, tylko teraz nad "H") to przy tym łatwy chwast, byle nie dopuścić do wyrośnięcia. A wiesz, że nasionko lebiody zachowuje zdolność kiełkowania przez 37 lat???
. Nie chcę Cię straszyć, pomyśl ja mam 0,30 ha na chwasty i zaraz za płotem ugory, z których każdego lata desant spada na moją działkę (lecące nasionka mniszka/mlecza i ostu kojarzą mi się ze spadochroniarzem). Dlatego posiana jest trawa, bo kosząc pozbywamy się chwastów, jak przyjdzie pora na zagospodarowanie następnego kawałka, to trawkę się ogranicza. Na chwasty to tylko systematyczność, albo chemia (nie lubię) - innej drogi nie ma.
Jeśli chodzi o pnącza, to one łatwo się rozmnażają (ciekawa jestem, ile kosztowały, bo właśnie w katalogu oglądałam za 12 zł, co wg. mnie lekka przesada, bo mogę to zrobić sama). To bluszcz i tzn. dzikie wino. Wspinają się same po podporze.
Nie dawaj się wirusom
, ogród czeka.
aha, co planujesz w tym miejscu, gdzie ta gwiazdnica?
bo jakaś zaraza mnie bierze 
Oby do soboty było lepiej bo tyle pracy mnie czeka.
Całą zimę to mam to paskudztwo, jest jakieś zimozielone 
