Dalu, pokazywanie poszczególnych partii ogrodu , czy jego części z większej perspektywy jest jak najbardziej wskazane. Niekiedy jednak, tak jak to w moim przypadku, mało ciekawy to widok. Pisałam już o tym, że dom ten wynajmowany. Jesteśmy tu piątymi z kolei lokatorami, ale jako pierwsi cokolwiek tu zrobiliśmy, ku zadowoleniu sąsiadów i okolicznych mieszkańców. Oczywiście najbardziej zadowoleni są właściciele, którzy chcą sprzedać ten dom. Sam dom nam się podoba, ale otoczenie nie jest zbyt ładne, no i nie ma tu żadnego drzewa. Mamy jeszcze ok roku, może trochę więcej na decyzję gdzie osiąść na stałe i kupić dom. To co jest pewne to na pewno zostaniemy tu na południu Finistere. Mając na uwadze przyszłą przeprowadzkę inwestowanie pieniędzy w ten ogród nie jest zbyt sensowne. Chciałam jednak cokolwiek upiększyć nasze otoczenie, ale wiadomo, w ciągu jednego roku jest to po prostu niewykonalne. Największą moją porażką jest właśnie tył domu, choć i tu włożyłam sporo pracy. Aby zakryć tą paskudną konstrukcję(do suszenia) posadziłam piękne pnące róże. Dwie zewnętrzne chorowały bo miały czarne plamy na liściach, które potem schły, może też przesadziłam z opryskami na mszyce. W efekcie potraciły liście. Obecnie je odbudowywują, ale wyglądają dość marnie. Natomiast ta środkowa rośnie mi raczej w szerz i jakoś ją podwiązuję, ale właściwie to nie wiem jak stymulować jej wzrost ku górze. No i ten straszny kolor. Na opakowaniu prezentowano szlachetnie stłumiony morelowy róż, a tymczasem... Dwa dni temu przeczytałam u Ani(Irlandia) o agrowłókninie, dotychczas nie wiedziałam, że coś takiego istnieje. Nawet to widziałam w ogrodach, ale nigdy nie zastanawiałam się z jakich powodów ludzie to stosują i czemu to służy. No i teraz muszę zdjąć tę ściółkę z kory, aby najpierw położyć agrowłókninę a dopiero potem położyć korę. Generalnie to więcej pracy niż efektu, jak też widać na zdjęciach. Na drugiej fotce z przodu - 3 hortensje, róża, begonie, kordylina, red robin, tuja 2 geranium, róża okrywowa, dwie róże pnące i jakieś drobne kwiatki, żywopłot raczej dość leniwy i to wszystko jakoś tu ginie. A kiedy nareszcie wszystko urośnie i stanie się bardziej okazałe, ja będę musiała się przeprowadzić.
Aniu, to właśnie był długi weekend bo 14-sty jest świętem narodowym(zdobycie Bastylii) i sama siędziwiłam, że tak mało ludzi, ale to wiatr wystraszył turystów i tylko Bretończycy wyszli

. Paryżanie schowali się w hotelach. Tu sezon wakacyjny w pełni, dużo Anglików i przez naszą uliczkę przejeżdża często samochód z rejestracją irlandzką. Pewnie
gdzieś nieopodal spędza wakacje.
Cześć Iga 
, to mi się podoba, zawsze można znależć coś interesującego

. Jakoś mi dzięki Tobie weselej, bo te poprzednie zdania do Dali to raczej w takim szarym tonie mi wyszły.
