Jestem
Ja i moje roślinki żyjemy. Zabrałam się za podwiązywanie dalii i innych pokładzionych kwiatków.
Usunęłam zielsko , które porosło na zwalonym humusie.Jeszcze je widać na 3 fotce.
Woda zeszła , Zięć odprowadził rurę drenarską do dziękuję kanalizacyjnej.
Woda leciała jak w górskim potoku.
Jadziu , miałam pstrą ketmię syberyjską ale nie było jej dane przeżyć zimy.
Polu , żaby miały dziś raj , woda w wanience przelewała się.
Dobrze , że u Ciebie obiad sam się robi , ja musiałam od 10 w kuchni pichcić.
Jedliśmy wcześnie obiad bo na 17-tą szliśmy już na Anny.
Taruś , to nie pójdę do naszego marketu.W ofercie pokazywali takie wypasione krzaczory.
Roślinki się pokładły więc było co podwiązywać . Niektóre dalie się rozłamały ( ostatnia fotka).
Wiatr przewrócił płotek z bylinowym groszkiem.Wszystko usunęłam.
Ogólnie nie było tak źle. Ziemia była wyschnięta więc mogła dużo wchłonąć.Tylko za gwałtownie padało
więc chwilowo było podtopione.