Dzień dobry,
Zwracam się z prośbą o pomoc. Zakupiłem żonie kwiat w prezencie, niestety trochę słabuje i potrzebuję porady co zrobić żeby go uratować, bądź nie stracić.
Kwiat pochodzi z firmy zajmującej się sprzedażą kwiatów egzotycznych, był zimowany w szklarni gdzie było dość sucho, jest też w niej nadmuch od góry, może to też będzie miało znaczenie. Właściciel nie był bardzo "delikatny" dla kwiatów, ale miał ich dużo w tym strelicje białe o wysokości 4m, więc domniemuję że nie patyczkuje się z roślinami ale i też nie jest głupcem. Powiedział, że jest dość duża donica (40cm średnica górna) i powinna rok - półtora roku wytrzymać. Kwiaty u niego były opryskiwane, zalecil też aby wykonać za jakiś czas oprysk przeciwgrzybiczy i przeciwbakteryjny.
Roślina po przyjeździe kilka dni wyglądała dobrze, niestety w transporcie złamał się jeden liść. Część niskich liści była poszarpana, stały dość ciasno obok siebie i pouszkadzały się nawzajem.
Obecnie od kilku dni podwija liście i obumierają jej krawędzie liści, żółcieją, ale jednocześnie miała jeden pęd - zdaje się kwiatowy - a wypuściła kolejny. Ma też różne plamki na sobie, jeden z liści zaczął brązowieć punktowo. W mieszkaniu nie mamy wysokiej temperatury, cały czas w pomieszczeniu pracuje nawilżacz ale nie jest wilgotno, raczej neutralnie - max około 50% wilgotności, mam mech na ścianie i jest miękki w dotyku. Ekspozycja wschodnio południowa, przy dużym oknie panoramicznym, do godziny ok 10:30 ma bezpośrendnie światło słoneczne, potem już tylko dzienne miękkie. Kaloryfer znajdujący się za nią zwykle jest wyłączony, a jeśli tak to tylko na lekkie podgrzanie (max 3) na określony czas i zawsze w tym czasie pracuje ten duży nawilżacz.
Podlewana i sprawdzana, na początku nie podlewaliśmy za dużo starając się nie przesuszyć ziemi, ale odkąd zaczęła "schnąć" i zwijać liście daliśmy trochę więcej wody, zaczęliśmy spryskiwać liście i postawiłem przy niej dodatkowy duży nawilżacz. Dziś sprawdziliśmy, podstawka wypełniła się wodą więc test z większą ilością wykazał, że nie ma sensu jej tyle podlewać, wszystko spłynęło.
Daliśmy nawóz do roślin kwitnących, póki co jedną dawkę.
Proszę o poradę od Was, doświadczonych zawodników

mam nadzieję, że przechodzi szok po zmianie stanowiska na pewno była tam dość długo, dodatkowo w grę wchodzi przesuszenie w trakcie zimowania, może jest za mało światła, może to poranne delikatne słońce nie jest wcale takie delikatne?? Wyczytałem tysiąc porad ale nie jestem pewien na które się zdecydować, aby nie zrobić czegoś na wyrost bądź w złej kolejności. Doniczka jest rozpierana w jednym miejscu, tak się zdaje przynajmniej, ale od spodu ma tylko dwa korzonki małe wystające. Nie zsunę i nie sprawdzę stanu korzenia bez przesadzania, donica do pocięcia. W tym samym pomieszczeniu jest sporych rozmiarów kroton, też podobno jest wymagający jeśli chodzi o wilgotność czy światło więc mniemam że warunki są nienajgorsze.
Załączam zdjęcia, z góry dziękuję za pomoc, gratuluję również użytkownikom pięknych okazów, przejrzałem dużą część wątku i widać tu imponujące osiągnięcia.
Niestety jedno ze zdjęć się rozmazało, postaram się wrzucić poprawkę.