Witajcie kochani
Już po balach, było cudownie, a teraz rzeczywistość, a jest ona taka jaka jest. Na działeczce praca wre w miarę możliwości, dalej trwa walka z szambem, zapchała nam się rura odpływowa i przez to prace się ślimaczą

, może w piątek jak będę miała wolne to w końcu ogarnę to i zajmę się na powrót działeczką, bo zarasta mi strasznie szybko
Aniu no widzisz, a my już nie mamy w łazience

, fuksja mnie też zaskoczyła, taka biedna przez zimę była, myślałam, że nie dotrwa do wiosny, ale udało się i cieszy oczy

, podlewam ją zwykłym nawozem naturalnym nic więcej.
Jadziu czas spędzony z wnukami bezcenny, było fajnie, ale krótko jak zawsze

dziękuję w imieniu fuksji
Marysiu to jeszcze po zeszłorocznym upadku, wlecze się to wszystko, ale na ten czas dostałam blokadę i na razie nie boli, mam nadzieję, że chociaż do jesieni wytrzymam bez bólu

, Marysiu sama nie wiem co mam

, to znaczy nie wszystkie nazwy znam, albo uleciały , albo nie wiadome, a z kabiną dobry pomysł, jak nam się znudzi będzie inspekt
Lucynko jak na razie to nie zanosi się żebym mogła często korzystać z takich dobrodziejstw, zimno się zrobiło jak diabli, choć nadal bezdeszczowo

, ale niedługo urlop, to może i pogoda się poprawi i będziemy mogli i popływać i się schłodzić pod prysznicem, dziękuję Lucynko i odwzajemniam
Stasiu no właśnie, ciągnie się to już ponad pół roku

ale teraz już jest lepiej i oby tak zostało, dziękuję za nazwanie zajączkowych buziek, muszę poczytać co to takiego, czy wieloletnie czy jednoroczne, a Mazus mam tylko mi go zagłuszyła tojeść rozesłana, muszę go wykopać do doniczki na jakiś czas żeby się rozrósł i wtedy wsadzę do ziemi
A teraz trochę letniej działeczki
Oczywiście nie może zabraknąć Babci z wnukami a szczególnie z tym najmłodszym
A potem jeszcze było tak
A na koniec pokażę Wam takie cudne widoki

, a świeże mleczko, prawdziwe właśnie od nich dostajemy
