Leszku coś co uważałam za pustynnik wygląda tak;)

nie wiem jak dalej się to rozwinie, ale wygląda interesująco

.
Co do piwonii, przesadzić ja musiałam, bo choć rośnie na mojej działce, to połowa zwykle kwitła u sąsiada, bo kilka lat temu przy przenosinach z pozostałości babcinego ogródka, posadziłam ja za blisko płotu. Okazało się jednak, że przesadzenie to nie łatwa sprawa i wyglądało to trochę jak w
Rzepce J. Tuwima. Korzeni małą tak grube i głębokie, że ostatecznie nie obeszło się bez ich uszkodzeń. Niestety

, dołek miała wymoszczony kompostem i widziałam, że ładnie wypuszcza, ale tak jak pisałam, myślę, że nie zakwitnie, tylko się będzie regenerowała.