Joasiu dzięki za miłe słowa uznania. Lista rzeczy do zrobienia u mnie zawsze jest długa i przechodzi z roku na rok. Jednak jak jest na czym oko zawiesić to i wyrzuty sumienia są mniejsze. Dorosłam do działki. Zrozumiałam w końcu, że roboty nie przerobię i trzeba się cieszyć z tego co jest. W końcu to działka jest dla mnie, a nie ja dla działki. Nie mam już wewnętrznego przymusu, że wszystko musi być idealne...Poza tym nie musi być idealne by było piękne. I tego się trzymam
Krysiu w donicy są dwie różne różyczki, ale podobne. To znaczy teraz są podobne, bo jak je kupiłam były całkiem inne. Tylko kolorystyka zbliżona. Z tą ziemią masz zupełną rację. Bardzo trudno trafić dobrą. Najczęściej jest sam torf. Też oglądam angielskie programy ogrodnicze i zazdrość mnie bierze, że u nich można tyle różnych rzeczy kupić o których my możemy tylko pomarzyć. Choćby właśnie różnorodne podłoża. Ja w donicach działkowych mam ziemię z rabat z domieszką kupnej. I to się lepiej mi sprawdza niż sama workowa. Róż u mnie coraz więcej, ale niestety słonecznych stanowisk jak na lekarstwo i jakoś to muszę pogodzić.
Dzięki za miłe życzenia i ja Ci życzę odpowiedniej pogody gdy mam wolny czas
Kasiu spodobała Ci się donica? To biedronkowa. Kupiłam ją chyba 2-3 lata temu za niewielkie pieniądze. Dość solidna, bo wciąż wygląda dobrze. Różyczki (są 2 odmiany razem) postanowiłam przezimować w donicy, a w przyszłym roku posadzę je do gruntu. Jak będzie co

Jeśli masz "chętkę" na tę różę co kwitnie i kwitnie, to jest taka możliwość. Będę ją ukorzeniała dla kilku osób to po prostu natnę więcej patyków. Szansa na nowe różyczki jest duża, bo ona też jest z badylka.
Aga 
Jak miło, że zajrzałaś, poczytałaś i napisałaś. Ostatnie 2 lata miałam suche i gorące. Koszmar. I dla mnie, i dla działki. Wielkie dzięki za słowa pochwał. Ogród botaniczny?! Może troszkę, ale tylko w porównaniu do tego co była 10 lat temu jak kupiłam działkę. Nie wszystkie nazwy pamiętam, ale mam różne ściągi

i jakoś sobie radzę. Doniczki zawsze jakieś u mnie były. Przeważnie rośliny które kupowałam i nie wiedziałam gdzie posadzić, albo bałam się posadzić na rabacie by nie "zginęły". Donice stoją na widoku i łatwiej je dopilnować. Działkę mam bliziutko i prawie codziennie tam jestem choć na chwilkę, więc mam je pod kontrolą. Z czasem w donicach zaczęłam uprawiać kwiaty jednoroczne. Czy to jest wyższa szkoła jazdy?! Nie wiem...Chyba nie. Marzą mi się piękne kompozycje w pojemnikach, ale kiedy się za to wezmę trudno powiedzieć. Skalniak miałam solidnie odchwaścić, a bez przeróbki to u mnie nie wykonalne... "Bunkier" zaczyna się sypać. I znów się nie udało

Może za rok dam radę. Teraz walczę z czereśnią. Tzn. przycinam ją okrutnie. To też odkładałam ze dwa lata. A ona sobie rosła i rosła. Jeżyki są tak wyluzowane, że nawet mój pies nie robi na nich wrażenia. Oczywiście jak trzyma się na bezpieczną odległość. Jak to dziki na działce?

A ogrodzenie? Myślisz, że gustują w cebulkach tulipanów lub krokusów? Raczej czosnki, narcyze, a tym bardziej korony są mało apetyczne. Kurcze, a może dziki mają inny gust

Im bardziej śmierdzi tym lepiej.
Różyczki z donicy po zakupie prezentowały się tak:

- ta kupiona w lutym i rosną 3 szt

- ta była kupiona w grudniu i uchował się tylko jeden pęd
Od kilku dni ostro walczę z czereśnią (sama z piłką ręczną). Niestety zbyt długo zwlekałam i teraz muszę ścinać gałęzie obsypane już pąkami. Aż żal. Jednak nie mam wyjścia. Pewnie kolejny rok nie zobaczę owoców. W tym roku było ich śladowe ilości. Nawet nie pojadłam, nie mówiąc o robieniu dżemów. Zaczynam kupować cebulki. Ilości niewielkie, ale kupić coś muszę. Za tydzień już targi. Sama nie wiem co bym chciała "upolować". Może jakieś trawy... Chyba dorosłam do nich. Może fajny powojnik...
Wysiałam wiosną słonecznik ozdobny. W kilku miejscach. Wyrósł tylko jeden i do tego mikry. W zeszłym roku było więcej i znacznie większe -ale też mało ozdobne. Za to ptaki miały pożytek.

- czerwone róże - ścięłam kilka przed zapowiadaną burzą