uff wreszcie dotarłam tak jak obiecałam
Przepraszam ,że tak długo to trwało ale bardzo dużo spraw różnych i różniejszych nie pozwoliło na wcześniejszy wpis a z tel nie lubię.
Z drugiej strony trochę dystansu do tego wydarzenia którym była wystawa było mi potrzeba.
Większość z Was czytających moje wypociny prawdopodobnie się rozczaruje .
Wystawa w Dreźnie była pierwsza w moim nie krótkim życiu i chyba zbyt wielkie oczekiwania miałam w stosunku do niej.
Nie mówię ,że mi się nie podobała ,że jestem niezadowolona ,co to to nie ale oczekiwałam chyba czegoś innego.
Z perspektywy myślę sobie ,że gdybyśmy my którzy w tym dziale pokazujemy swoje rosliny wystawilibyśmy je w jednym miejscu na bank było by ciekawiej więcej ciekawych odmian i gatunków.
Przed oczyma mam ogromne ilości paphiopedilum, phalaenopsis, oncidium i lycaste pojedyncze perełki które mnie nie zaskoczyły.
Na stoiskach sprzedażowych królowały hybrydy ,phal których było zatrzęsienie oraz paphio a także dużo miniatur czyli coś do orchidarium.
Z mojej dłuuuugiej listy nie kupiłam prawie nic, pieniądze ulokowane w dodatkowej kieszonce nie zostały wyjęte podobnie jak te z portfela (po części) i wcale nie dlatego ,że gdzieś był ukryty wąż

.
Największa frajdą dla mnie z wystawy było to ,że mogłam chodzić i oglądać z Kasia a na koniec spotkanie z Asia to są najfajniejsze wspomnienia.
Było to fajne, że mogłam na żywo obejrzenia roślin które mi się podobały ale nie znałam ich pokroju wielkości rośliny czy wielkości kwiatu to było bardzo cenne i zweryfikowało moje niektóre wyobrażenia, dla przykładu epid. parkinsonianum które mi się marzyło ale jak zobaczyłam jego wielkość to już wiem ,że pozostanie w sferze marzeń ze względu na wielkość.
Zakupy zrobiłam skromne
Phale Mini Mark , stuartiana oraz lueddemanniana , C. dayana oraz dendrobium sulcatum
Zakupy to ,,pikuś" zobaczcie co dostałam od koleżanek
od Asi Vanda tricolor i dtps pulcherrima var marmarata a od Kasi dendr. albosanguinianum .
Dziękuję jeszcze raz
Reasumując fajne przeżycie ale chyba już nie pojadę . Dla mnie barierą jest tez odległość. Do domu po wystawie wróciliśmy po godz 2 w nocy, robiąc łącznie w obie strony ok 1500 km.
Zdjęcia z wystawy wstawię jutro
