Nellu, dziękuję za połechtanie próżności
Formalne nasadzenie w dwóch trójkątach po ok. 60m,
byłoby zrobieniem " rabat zieleni miejskiej"
Z pewnością, nie zapewniłoby intymności,
zwłaszcza gdy przezroczystością straszą sztachety ulicy.
Cała reszta, jest wymuszona warunkami miejsca.
A bogiem a prawdą, oddałabym 10 lat życia, za kamienny mur Wiesi/ abeille,
który chroni od hałasu, spalin i ciekawych oczu przechodniów.
Aguś, jesteś genialna, ze swoimi fantazyjnymi podsumowaniami!
Izuś, dziękuje - ja sama, Ty - sama -pszczółka robotnica

.
Dasz radę, jeśli tylko zechcesz. Wiem, to. :P
Dawidzie, kwiaty zawsze wzbudzają uśmiech - pozdrawiam Cię.
Daluś, dobra była noc, z kamiennym snem i rześkim porankiem pagóra.
Spełniły się Twoje życzenia.
100-krotko, Peace/ Mme Meilland, to taki "Darwin różany".
Przełom w historii mieszańców herbatnich, a w zasadzie róża historyczna XX wieku.
Nie znam ówczesnej róży innego hodowcy, która miałaby tak wielkie kwiatostany,
osiągające nawet 20cm. nawet współcześnie, w dobie manipulacji genetycznych,
tylko powojniki miewają kwiaty-talerze.
Aguś, wzajemnie - miło Cię czytać w chusteczkowej krainie

.
Ogrody Semiramidy nie wypaliły z braku zawieszek, więc...musiałam zejść w głąb

.
I oczka pod ziemią puszczać!
