I znów się zgadzamyKosiarz pisze:Za bardzo rozwojowy, to ten temat raczej nie będzie, dyskusja chyba już raczej nie ma większego sensu.

Pozdrawiam serdecznie

No tak - przecież to jest forum producenta opryskiwaczy! Trzeba przekonywać ludzi, że opryski w dużych ilościach są niezbędne, nawet na działkachpomolog pisze:I znów się zgadzamyKosiarz pisze:Za bardzo rozwojowy, to ten temat raczej nie będzie, dyskusja chyba już raczej nie ma większego sensu.Dyskutować oczywiście można długo, tylko to do niczego nas nie zaprowadzi... W tym temacie na pewno
Pozdrawiam serdecznie
Nie, Lotta - nie jestem wrogiem postępu, tylko realistą. Do tego troszkę zorientowanym w temacie rejestracji czy procedury wycofywania środków z obrotu. I tyle. Pisząc słowo lobbing nie miałem absolutnie na myśli jakichkolwiek podstępów, knowań czy zatajania danych i informacji... chodzi tylko (lub raczej aż) o siłę przebicia poszczególnych grup (naukowcy, producenci, pszczelarze, ekolodzy itd.) w tym temacie.lotta pisze:...Chyba nie jesteś wrogiem postępu?
To właśnie miałam na myśli i do nich adresuję swoje teksty.lotta pisze: Ale to forum czytają w większości zwykli ludzie,a nie producenci warzyw.
.
…mnie z kolei cały ciąg nieścisłości i informacji podawanych przez autorkę w coraz bardziej tendencyjny sposób - aż w końcu faktycznie zacznie wyglądać na to, że…Kosiarz pisze:Deklarowałem, iż nie będę się już wypowiadał w tym wątku, ale irytuje mnie głównie jeden fakt….
…na forum istnieje „tajna bojówka”Ciotka Agi pisze: jak się pojawił mój post, na ten temat na tym forum, niektórzy natychmiast wykazali się zaiste rewolucyjną czujnością?...
…więcej, gdyby autorka raczyła choć „zerknąć” na inne tematy w tym samym dziale i w innych, dokładnie znała by zdanie większości osób wypowiadających się i tu. Bo o substancjach o których wspomina, jest już na forum bardzo dużo informacji:Kosiarz pisze:Nikt z osób wypowiadających się w tym temacie nie zanegował sensowności wycofania imidachloprydu, tiametoksamu, chlotianidyny czy innych związków nie selektywnych, ...
…ten schemat nie jest wymysłem autora. To ma już miejsce od ładnych paru lat. Z jednej strony systematyczne wycofywanie kolejnych grup chemicznych i środków przez UE, z drugiej - uodparnianie się patogenów… w wielu przypadkach trudno mówić o rotacji preparatów, bo mamy do dyspozycji środki z jednej czy dwóch, różnych grup - a nawet na kilkanaście już chorób brak jest aktualnie zalecanych preparatów. Efekt? Coraz wyższe ceny, coraz większe problemy w walce ze szkodnikami i chorobami (brak rotacji = ”lawinowa” odporność) , stosowanie „mikstur” domowej roboty lub preparatów zarejestrowanych dla zupełnie innych grup roślin. To jest dopiero tragedia i bezmyślność. Dlatego tak ważne jest uświadamianie ludzi i przedstawianie informacji na dany temat - tylko pamiętajmy o jednym… dla „zwykłych” ludzi (rozumiem, że autorka ma na myśli osoby nie związane zawodowo z ogrodnictwem) podana informacja musi być konkretna, rzetelna i przede wszystkim do końca sprawdzona i wiarygodna. Bo osoby nie znające tematu nie potrafią same „przefiltrować” podanych wiadomości. Nie wiedzą co jest tylko domysłem, a co sprawdzonymi faktami. I wracam w tym momencie do imidachloprydu (warto używać nazwy polskiej, bo taka istnieje). Nie zgadzam się że stwierdzeniem że:Kosiarz pisze: Ale ok... załóżmy wycofujemy wszystkie neonikotynoidy. Zbadajmy skutki - co się przynajmniej na początku dzieje (dopóki nie wynajdziemy ich następców)? A no na pewno zwiększa się popyt na preparaty z pozostałych grup chemicznych. Zwiększa się popyt, a więc wzrasta więc cena, rosną też koszty produkcji. To chyba logiczne. Druga sprawa... mała rotacja - preparaty zaczynają być małoskuteczne... z czasem zwiększamy dawki do max. bezpiecznych granic, a to by na pewno nie było zbyt korzystne, kolejna sprawa - znowu wzrasta cena (dlaczego? - mam nadzieję że wiadomo). Oczywiście po upływie jakiegoś tam czasu, wynaleziono by skutecznych następców, ale nic przecież od ręki by się nie stało, na chybił trafił żaden producent by nie wprowadził nowych preparatów.
Kto m.in. może być za tak drastytcznymi i szybkimi rozwiązaniami - a chociażby konkurencja podmiotów, które na tych substancjach zarabiają…
…wystarczy dobrze poszukać informacji. Jednymi z ciekawszych są (już wielokrotnie cytowane we fragmentach) artykuły w pszczelarstwie:Ciotka Agi pisze:…informacjom w sieci na temat szkodliwego działania neonikotynoidów ukręca się łeb…
Nie. Jesteś w błędzie, jeżeli sądzisz, że problem zniknie kiedy przysłowiowa pani Halinka zrezygnuje z oprysków swoich dwóch róż na działce Confidorem. Tu gra idzie o zupełnie inną stawkę. Dotyczy producentów rolnych, „operujących” na setkach tysięcy hektarów, kupujących zaprawiane nasiona (bo zaprawione być muszą) i nie mających specjalnie wyboru w tej kwestii. Dlatego tak ważny jest rozsądek w podejmowaniu decyzji. Inny problem to wszechobecna reklama… przecież to dotyczy nie tylko środków ochrony roślin… widzisz reklamę śnieżnobiałego proszku do prania - co robisz? Kupujesz… pytasz czy aby nie jest neurotoksyczny? Natomiast co do „czytania informacji o bezpiecznych dawkach” :Ciotka Agi pisze:… Czy wobec tego należy wnioskować, że rolnicy i sadownicy i pszczelarze w tych krajach to:
* jacyś potłuczeni idioci, którzy nie umieją czytać informacji o bezpiecznych dawkach tej trującej substancji?
* makabryczni sadyści, którzy postanowili wytruć wszystkie pszczoły i mają z tego satysfakcję?
* chciwi dranie, którzy chcą wyłudzić od firmy producenckiej odszkodowania?
No wybacz, ale zapoznanie się z etykietą i dawkowaniem preparatu to obowiązek każdego użytkownika - również „zwykłych” ludzi. Oczywiście trudno wymagać znajomości składu chemicznego czy wzorów strukturalnych poszczególnych preparatów od działkowca - ale podstawowe informacje (jaki preparat, na co, kiedy) może znaleźć w bardzo bogatej literaturze czy chociażby na tego typu forach tematycznych. Zaufanie zaufaniem – trzeba jednak pamiętać, że w sklepie rozmawiacie ze sprzedawcą dla którego jesteście tylko klientem. A rzetelność sprzedawców (nie tylko w sklepach ogrodniczych) to temat-rzekaCiotka Agi pisze:To właśnie miałam na myśli i do nich adresuję swoje teksty.lotta pisze: Ale to forum czytają w większości zwykli ludzie, a nie producenci warzyw.
.
Idzie sobie bowiem człowiek do sklepu ogrodniczego, mówi, że coś mu zżera na przykład róże i dostaje "coś na róże", nie wiedząc co. Tak wygląda kupowanie i sprzedawanie zwykłym ludziom. Kto patrzy na skład? Ilu ludzi wie, co oznaczają dane składniki i jak działają?