Zawsze wydawało mi sie że róże to królowe, ale jak to arystokratki z wielkimi manierami, wymagające i kapryśne.
Ale cóż do odważnych świat należy. Podumałam, podumałam i zdecydowałam. Kupuję. Nie wazne że wiosna, a lepiej sadzić jesienią, nieważne że mniejszy wybór. ......
Obejrzałam mnóstwo zdjęć, i zdecydowałam że wolałabym angielki. Duże kwiaty, kwitną wielokrotnie i w wiekszości pachnące.
W rzeczywistości biegałam po różnych sklepach i brałam co w ręce wpadło...

to były pierwsze jakie kupiłam. Stopniowo dochodziły kolejne......
Te których nazwy znam: Pilgim i Abraham Darby 2 szt. (z Rosarium), kolejne to Bonita, New Dawn biały i różowy, Graham Thomas, Westerland, Gloria Dei, Parade, Chopin, angielska "trójkolorowa" biało-zielono-różowa (ale to nie Eden), dwie bordowe angielki, rabatowa fioletowa w różowe paski, i chyba z 5 takich których nazw nie znam, będziemy identyfikowac jak zakwitną
O kurcze, trochę się ich nazbierało....... ile krzaków....???? Będę liczyć jak zakwitną.......i mam nadzieję się wtedy razem z Wami mini cieszyć, bo nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa..... i jesienią.........
A to kilka fotek moich świeżych i starych róż :
tak kwitły w zeszłym roku stare róże na pergoli

i nowe krzaczki.....
Chopin
Westerland

Tchaikovsky
Abraham Darby
Exelsa, lada dzień obsypie się kwieciem
bordowa NN
Queen Elizabeth na pniu
zakwita jako pierwsza z tegorocznych debiutantek
kwitnie już pnąca NN stara róża, trochę zmarzła tej zimy, ale wspaniale odbiła

Acropolis
jedna różana rabata
druga różana rabata

na razie to tyle fotek, mam nadzięję je uzupełniac, jak zaczną zakwitać kolejne różyczki....













