"sadzone nieraz przed naszym urodzeniem", a co z prawem dziedziczenia
"gdyby można było wszystko to obawiam się, że połowa właścicieli ogródków z mojego pokolenia wykosiłaby w pień wszystko, co posadzili rodzice, dziedkowie a moze i pradziadkowie i posadziła na to miejsce modne, karłowe iglaczki", jak by tak było to większość drzew nie stała by już bo dawno nikt(prawie) na to nie patrzył tylko ciął jak trzeba było, a jak ktoś chce to i tak się drzewa pozbędzie przecież można napisać pismo(zezwolenie), nie wspomnę o przytruciu drzewa kwasem lub innym "lekarstwem", a poza tym są tysiące chorób lub "zaraz".
Nie można zaraz podejrzewać że to tylko przez to ludzie nie wycinają drzew bo jest zakaz czy inne prawo, owszem znajdą się i tacy ale czy można uogólniać.
Dawno na wsi nikt nie respektował tego prawa, a jakie drzewa stoją.
Sam pamiętam starą, ogromną lipę, ale została wycięta dopiero gdy zaczęła zagrażać budynkom