
Mam żelazną zasadę: nie zabijam tego, czego nie znam i o czym nie wiem, że na pewno jest szkodliwe/niebezpieczne, więc tym razem owad uszedł z życiem, ale czy powinien? Może to jakiś etap rozwoju szerszenia?
Miał około 7 cm długości, odwłok zakończony dwoma długimi i sztywnymi kolcami, na końcówkach łap coś na kształt połówki piły tarczowej - zaniepokojony rozkładał te swoje "paluszki" i fukał, co brzmiało jak kichanie myszy

Wykopałam go przypadkiem i natychmiast zaczął się ponownie zakopywać.
Proszę o pomoc w identyfikacji.

