Mój ogród - Ewelina- 1cz.2007r.
- Ewelina
- Przyjaciel Forum

- Posty: 7483
- Od: 4 lut 2007, o 16:26
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Grażynko ! Jesteś bardzo miła
jak zresztą wszyscy " odwiedzający " mój ogród...
Muszę przyznać ,że na chwileczkę zaniedbałam pracę " na zagonach" , no ale odpoczywać też czasem trzeba- wolne dni i ładna pogoda bardzo temu sprzyjały

To moja ulubiona ławeczka na poranną kawkę- miło jest się wybudzać przy akompaniamencie ptasich treli...miło zwłaszcza ,gdy obok leni się sunia.
Za to jutro czeka mnie straszny dzień!!! To będzie POZNAŃSKA MASAKRA PIŁĄ MECHANICZNĄ.Opowiem o tym , jak dojdę do siebie po stresie...
Muszę przyznać ,że na chwileczkę zaniedbałam pracę " na zagonach" , no ale odpoczywać też czasem trzeba- wolne dni i ładna pogoda bardzo temu sprzyjały

To moja ulubiona ławeczka na poranną kawkę- miło jest się wybudzać przy akompaniamencie ptasich treli...miło zwłaszcza ,gdy obok leni się sunia.
- Lady-r
- Przyjaciel Forum

- Posty: 4275
- Od: 3 lis 2006, o 12:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: między Płockiem, a Ciechanowem
Ewelino ,ale co wyrąbali?
pozdrawiam Ania jestem na etapie wymieniania tego co mi się trafiło na to co mi się podoba ;)
Mój ogródek cz.1
Zadbajmy o zdrowie Moje domowe Ogródek Lady-r po przerwie
Mój ogródek cz.1
Zadbajmy o zdrowie Moje domowe Ogródek Lady-r po przerwie
- Ewelina
- Przyjaciel Forum

- Posty: 7483
- Od: 4 lut 2007, o 16:26
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
" Siekierezada" albo poznańska masakra piłą mechaniczną...
Opowiem po kolei, może mi ulży... 7 lat temu, gdy zakładaliśmy ogród , kupiłam i osobiście przywiozłam( Seicento !) 3 -y metrowe daglezje.Już pominę , jak to je oglądałam i wybierałam , doprowadzając pana ze szkółki przy Lasach Komunalnych do furii, bo takie musiały być równiutkie i śliczne... I były.Potem sprzedawcy się śmiali, że zamierzam je przewieźć takim małym autem ! Przewiozłam ! Posadzone rosły nam pięknie i szybko, aż do tego roku...Pamiętacie te kilkudniowe wichury pod koniec zimy ? No właśnie . A u nas nic się nie połamało, nic nam wiatr nie urwał( znajomym porwało bramę !) tylko to... Trzy rosnące obok siebie drzewa pochyliły się wtedy na oddalony ok. metra płot. Nie wiedziałam , co z tym zrobić,wyglądały nieładnie. Przywieziony na konsultacje fachowiec pokręcił głową : musiałby założyć kilka solidnych naciągów, które przez dwa , trzy sezony być może naprostowałyby drzewa, ale nie wiadomo na jak długo...Okazało się ,że daglezje mają stosunkowo płytki system korzeniowy, który dodatkowo " rozleniwiło" istniejące w ogrodzie nawadnianie- drzewa dobrze rosły ale korzenie ( co potwierdziło się przy wycinaniu) miały płyciutko i niewielkie jak na tak duże drzewa. Nie zdecydowaliśmy się więc na " prostowanie" nie gwarantujące powodzenia ...a daglezje położyły się tymczasem całkiem na płocie , grożąc jego przewróceniem...
Wyglądało to tak :

Podjęliśmy decyzję o ich wycięciu.A nie jest łatwo wyciąć, wyrudować korzenie i wywieźć trzy kilkumetrowe drzewa. I właśnie dziś miał miejsce ten akt barbarzyństwa!!! W efekcie pozostał mi pusty , paskudny placyk, z którym trzeba będzie coś zrobić . Może ktoś z Was ma pomysł- jakiś ładny, rozłożysty krzew, drzewko, ok. 1,5 m wysokości? Nie chcę wyższego, bo poprzedniczki mocno zacieniały taras. Będę wdzięczna za wszelkie sugestie.

Proszę czytających o wyrozumiałość- wywód jes tprzydługi ale i emocje towarzyszące całej " operacji" niemałe !
Opowiem po kolei, może mi ulży... 7 lat temu, gdy zakładaliśmy ogród , kupiłam i osobiście przywiozłam( Seicento !) 3 -y metrowe daglezje.Już pominę , jak to je oglądałam i wybierałam , doprowadzając pana ze szkółki przy Lasach Komunalnych do furii, bo takie musiały być równiutkie i śliczne... I były.Potem sprzedawcy się śmiali, że zamierzam je przewieźć takim małym autem ! Przewiozłam ! Posadzone rosły nam pięknie i szybko, aż do tego roku...Pamiętacie te kilkudniowe wichury pod koniec zimy ? No właśnie . A u nas nic się nie połamało, nic nam wiatr nie urwał( znajomym porwało bramę !) tylko to... Trzy rosnące obok siebie drzewa pochyliły się wtedy na oddalony ok. metra płot. Nie wiedziałam , co z tym zrobić,wyglądały nieładnie. Przywieziony na konsultacje fachowiec pokręcił głową : musiałby założyć kilka solidnych naciągów, które przez dwa , trzy sezony być może naprostowałyby drzewa, ale nie wiadomo na jak długo...Okazało się ,że daglezje mają stosunkowo płytki system korzeniowy, który dodatkowo " rozleniwiło" istniejące w ogrodzie nawadnianie- drzewa dobrze rosły ale korzenie ( co potwierdziło się przy wycinaniu) miały płyciutko i niewielkie jak na tak duże drzewa. Nie zdecydowaliśmy się więc na " prostowanie" nie gwarantujące powodzenia ...a daglezje położyły się tymczasem całkiem na płocie , grożąc jego przewróceniem...
Wyglądało to tak :

Podjęliśmy decyzję o ich wycięciu.A nie jest łatwo wyciąć, wyrudować korzenie i wywieźć trzy kilkumetrowe drzewa. I właśnie dziś miał miejsce ten akt barbarzyństwa!!! W efekcie pozostał mi pusty , paskudny placyk, z którym trzeba będzie coś zrobić . Może ktoś z Was ma pomysł- jakiś ładny, rozłożysty krzew, drzewko, ok. 1,5 m wysokości? Nie chcę wyższego, bo poprzedniczki mocno zacieniały taras. Będę wdzięczna za wszelkie sugestie.

Proszę czytających o wyrozumiałość- wywód jes tprzydługi ale i emocje towarzyszące całej " operacji" niemałe !
Ewelinko pewnie Ci szkoda tych daglezji-mówi sie trudno, czasami trzeba wybierać mniejsze zło i straty. Ale ja i tak wiem że Twoja dusza sie raduje
-tyle nowego miejsca, pewnie pełno planów w główce, tyle nowych roślinek można posadzić ,tyle ciekawych okazów w szkółkach , oj będzie sie działooooooooooo 

cudze błędy mamy przed oczyma ,własne za plecami
Pozdrawiam Grazyna
Pozdrawiam Grazyna
- agrazka
- Przyjaciel Forum

- Posty: 3191
- Od: 22 maja 2005, o 23:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
EWelino - na pocieszenie, powiem, że u mnie początek jest taki jak u Ciebie do momentu, że my te daglezje wyprostowaliśmy (może troche mniejsze od Twoich jakieś 3 metrowe). Zrobiliśmy odciagi ale jedna z nich wyglada teraz tak

Nie wiadomo jak to sie skończy, bo nie wiem jak jej pomóc, chyba się zapłaczę jak będę musiała ją usunąć.
Może u Ciebie wcześniej to wszystko uporzadkowałaś, ja walczę i czekam, akoniec nie wiadomo jaki

Nie wiadomo jak to sie skończy, bo nie wiem jak jej pomóc, chyba się zapłaczę jak będę musiała ją usunąć.
Może u Ciebie wcześniej to wszystko uporzadkowałaś, ja walczę i czekam, akoniec nie wiadomo jaki
serdecznie - Grażyna - Mój ogród...


