Moja wielka improwizacja Fleur 78 - 3 cz.2009r.
Jak to dopiero ma czwarty seson
Nie doczytałam, o matko to moja jak będzie o połowę mniejsza, to bedzie miała ciasno tam gdzie ja posadziłam.


I moje róże http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 74&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
I ogród http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=21086" onclick="window.open(this.href);return false;
I ogród http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=21086" onclick="window.open(this.href);return false;
- Fleur 78
- Przyjaciel Forum
- Posty: 2207
- Od: 17 lip 2007, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Yvelines, Francja
Skoro Pierre de Ronsard vel Eden tak bardzo Was zainteresował, spreparowałam dla Was jego ilustrowaną historię. Na pierwszych zdjęciach nie ma daty, a więc musicie mi uwierzyć na słowo. Pierwsze zdjęcie jest z 07.04.2005, drugie z 18.01.2006. Na kolejnych zdjęciach widać już daty a jak się dobrze przyjrzeć, widać też mocowania. Hania ma racje. Sa to druty przymocowane do zaczepów w ścianie. Mocowania są już jednak nieaktualne bo, jak wspominałam w niedzielę, M. zainstalował siatki, a właściwie takie sztywne elementy z których robi się ogrodzenia. Jest to bardzo praktyczne rozwiązanie. W tej chwili nie mogę już jednak zrobić zdjec, bo jest ciemno...
(Ta plastikowa kratka z drugiego zdjecia jest już oczywiscie historią! Mogłaby być dobra do pachnącego pnącego groszku, ale nie do róży...
)
Zwróćcie uwagę, ze na pierwszych dwóch zdjęciach, na prawo od Eden jest dobrze widoczny Gold Glow. Jak już wspominałam, jesienią ją przesadziłam bo Eden calkowicie go przytloczyl.






Zwróćcie uwagę, ze na pierwszych dwóch zdjęciach, na prawo od Eden jest dobrze widoczny Gold Glow. Jak już wspominałam, jesienią ją przesadziłam bo Eden calkowicie go przytloczyl.




- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Cudne są te twoje róże Alutko.
Właściwie to każda jest dziełem sztuki. Niepowtarzalnym i oryginalnym.
Szkoda tylko, że niektóre są tak wrażliwe na choróbska i szkodniki.
Ale kiedy doczekamy się kwiatów, to wszystko możemy im darować.
Aluś
jesteś wielką
królową różaną

Właściwie to każda jest dziełem sztuki. Niepowtarzalnym i oryginalnym.
Szkoda tylko, że niektóre są tak wrażliwe na choróbska i szkodniki.

Ale kiedy doczekamy się kwiatów, to wszystko możemy im darować.


Aluś





Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- biedronka171
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 48
- Od: 9 mar 2008, o 06:56
- Lokalizacja: Winnipeg,Kanada
- gagawi
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2446
- Od: 20 gru 2007, o 21:57
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Dziękuję Alu za piekną, ilustrowaną historię "dorastania" Edena
. Faktycznie , teraz wyraźnie widzę rozpięte druty podtrzymujące pędy róży. Ciekawa jestem również zamocowania nowej siatki, poproszę o fotkę, gdy będzie już gotowe.
Ach te róże
U nas nawrót paskudnej zimy, mroźnej, śnieżnej i pochmurnej

Ach te róże

U nas nawrót paskudnej zimy, mroźnej, śnieżnej i pochmurnej

- abeille
- 1000p
- Posty: 5035
- Od: 4 mar 2009, o 12:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: spod Paryża
Wiataj Alu. Przyszłam do Ciebie za namową Grażynki - Kogry i jestem zachwycona Twoim ogrodem.
Spędziłam u Ciebie sporo czasu bo naprawdę jest co oglądać. Taki piękny ogród a ile tu róż. Jak pięknie zarosła Ci
skarpa i jak szybko. I jaka różnorodność drzew. krzaków i kwiatów. Widać że dobrze im u Ciebie bo niesamowicie
szybko rosną i pięknie kwitną.
Ileż Ty pracy i serduszka wkładasz w ogród, widać to na każdym kroku.
GRATULACJE, efekt jest prześliczny.
Do tego tyle czasu poświęcasz by podzielić się z nami Twoją wiedzą o różach, documentujesz wytrwale wszystkie
odmiany a masz ich niesamowitą wręcz ilość. Współczuję Ci kłopotów z Picassą, Czy już wszystko w porządku i udało Ci
się odnaleźć zagubione dane? Czy używasz teraz inny program bardziej pewny zamiast Picassy?
Dopisuję się do zachwytu nad różą 'Eden' albo raczej 'Pierre de Ronsard'. Bardzo ją lubię i nie mam u siebie, ale wiele
moich sąsiadów ją choduje więc mam gdzie ją podziwiać. U ciebie pięknie urosła pod Twoim czułym okiem podejrzewam.
Aluniu, przy okazji chciałam Cię zapytać, doczytałam się gdzieś w Twoim wątku że profilaktycznie stosujesz środki
przeciw chorobom róż co dwa tygodnie od wczesnej wiosny do jesieni. Moje róże bardzo chorowały w zeszłym roku na
mączniaka, rdzę, marsonię (czarne plamy), nie wspominając nawet o mszycach. Nawet te co powinny być wytrwałe
na choroby nie dały rady się obronić takie mokre i ciepłe było lato.
Czy pryskasz Twoje róże takimi środkami gotowymi z handlu (Maladies des rosiers) czy używasz innych środków. Ja
spryskałam moje raz na jesieni i raz wczesną wiosną rozcieńczoną 'Bouillie Bordelaise'. Czy myślisz że to wystarczy
czy trzeba by jeszcze popryskać i kiedy?
życzę Ci przyjemnego dnia choć dzisiaj za oknem deszczowo.
Spędziłam u Ciebie sporo czasu bo naprawdę jest co oglądać. Taki piękny ogród a ile tu róż. Jak pięknie zarosła Ci
skarpa i jak szybko. I jaka różnorodność drzew. krzaków i kwiatów. Widać że dobrze im u Ciebie bo niesamowicie
szybko rosną i pięknie kwitną.
Ileż Ty pracy i serduszka wkładasz w ogród, widać to na każdym kroku.
GRATULACJE, efekt jest prześliczny.

Do tego tyle czasu poświęcasz by podzielić się z nami Twoją wiedzą o różach, documentujesz wytrwale wszystkie
odmiany a masz ich niesamowitą wręcz ilość. Współczuję Ci kłopotów z Picassą, Czy już wszystko w porządku i udało Ci
się odnaleźć zagubione dane? Czy używasz teraz inny program bardziej pewny zamiast Picassy?
Dopisuję się do zachwytu nad różą 'Eden' albo raczej 'Pierre de Ronsard'. Bardzo ją lubię i nie mam u siebie, ale wiele
moich sąsiadów ją choduje więc mam gdzie ją podziwiać. U ciebie pięknie urosła pod Twoim czułym okiem podejrzewam.

Aluniu, przy okazji chciałam Cię zapytać, doczytałam się gdzieś w Twoim wątku że profilaktycznie stosujesz środki
przeciw chorobom róż co dwa tygodnie od wczesnej wiosny do jesieni. Moje róże bardzo chorowały w zeszłym roku na
mączniaka, rdzę, marsonię (czarne plamy), nie wspominając nawet o mszycach. Nawet te co powinny być wytrwałe
na choroby nie dały rady się obronić takie mokre i ciepłe było lato.
Czy pryskasz Twoje róże takimi środkami gotowymi z handlu (Maladies des rosiers) czy używasz innych środków. Ja
spryskałam moje raz na jesieni i raz wczesną wiosną rozcieńczoną 'Bouillie Bordelaise'. Czy myślisz że to wystarczy
czy trzeba by jeszcze popryskać i kiedy?
życzę Ci przyjemnego dnia choć dzisiaj za oknem deszczowo.
Cieplutko pozdrawiam Wiesia
Wątki Pszczółki
Wątek Wisienki i nasze klimaty "Francja znana i nieznana"
Wątki Pszczółki
Wątek Wisienki i nasze klimaty "Francja znana i nieznana"
- Fleur 78
- Przyjaciel Forum
- Posty: 2207
- Od: 17 lip 2007, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Yvelines, Francja
Pogoda dzisiaj parszywa... Tutaj się mawia że pogoda jak na Wszystkich Świętych. Tak więc już drugi dzień z rzędu z pracy w ogródku nici... A szkoda bo jest co robić...
Na szczęście moi Mili Goście, niczym to wiosenne
rozpraszają chmury! Witam serdecznie!
Grażynko, masz rację. Choroby i szkodniki w ogrodzie są zakałą każdego ogrodnika. Ale są choroby i szkodniki "gorsze" i... "mniej gorsze"
. W chwili obecnej, najbardziej wkurzają mnie "myszowate", które buszują z jednej strony ogrodu. Dino, mimo całego swojego uroku, zamiast na gryzonie poluje na ptaki...
... Jak tak dalej pójdzie, przywiążę go na łańcuchu przy jakiejś norze i nie dam jeść przez tydzień, aż nie wyłapie okolicznych nornic!
(Chyba, że Bobik mu doniesie jeść cichaczem... Ale lepiej by zrobił, gdyby mu pomógł w polowaniu...)
A tak poważnie, to kilka dni temu porozsypywałam w strategicznych punktach truciznę i wczoraj zobaczyłam, że znikła... Więc im dołożyłam...
Jeśli chodzi o mszyce, to wystarczy mydlana woda. Oraz, zapobiegawczo, i to już wkrótce, na wiosnę, nakleić na dole drzew owocowych taśmę obustronnie klejącą, żeby zapobiec wchodzeniu mrówek na drzewa. Podobno mrówki wchodzą na drzewa i zakładają tam hodowlę mszyc.
Monisiu, Twój ulubieniec jest również moim ulubieńcem!
Fakt, że jest przeuroczy!
Widziałam taki lub bardzo podobny w sklepie i miałam na niego wielką ochotę: krążyłam wokół, dumałam... , ale cóż... niestety nie można mieć wszystkich roślin, które by się chciało...
Biedroneczko, Specjalnie dla Ciebie , na pocieszenie!!!
Wiosna... A może wolisz tę wiosnę
Grażynko- Gagawi, Oto poniżej zdjęcia. Jak widać, przycięłam różę bardzo mocno. Po pierwsze, żeby było łatwiej zainstalować nowe mocowanie, po drugie, bardzo mocno i szybko się rozrasta, więc i tak musiałam ją trochę poskromić. Przy poprzednim sposobie mocowania róża dotykała ściany, co powodowało kondensację wilgoci i co za tym idzie brudne plamy pleśni na ścianie. Nowo zainstalowana siatka jest oddalona od ściany o kilka centymetrów, co pozwoli nie tylko na łatwiejsze podwiązywanie róży ale rowniez na cyrkulację powietrza, co będzie z pożytkiem zarówno dla róży jak i dla ściany.
A za kilka tygodni, jak róża się rozrośnie, nie będzie widać kratki...

Pszczółko, jakże się cieszę, że spotykam na forum "sąsiadkę"!
Jest mi niezmiernie miło słyszeć te wszystkie komplementy!
Jeśli chodzi o choroby róż, to wyłożyłam niedawno moją teorię. Jeśli na nią nie trafiłaś, wklejam ponownie:
Oto, w kolejności, co jest (w/g mojej wiedzy) najważniejsze:
1. Odmiana róży. Są odmiany, które nigdy (lub prawie nigdy) nie chorują, nawet kiedy się nikt nimi nie zajmuje. Do takich róż należy np. "Blush Noisette"
2. Miejsce, w którym róża rośnie ( klimat? gleba? ekspozycja? nie wiem co ważniejsze...) Czytałam np. na jakimś francuskim forum , że np. róża Pierre de Ronsard (w Polsce "Eden"), która u jednych jest super zdrowa, nawet bez oprysków nie ma nigdy żadnej plamki, u innych, mimo oprysków, była ciągle chora, że trzeba ją było wykopać, bo nie było z niej żadnej pociechy...
3. Nie sadzić samych tylko róż "w kupie", lecz mieszać różne rośliny, bo to utrudnia rozprzestrzenianie się chorób.
4. Prewencja. Lepiej zapobiegać chorobom, niż leczyć... Zaraz po wiosennym cięciu, zrobić trzy opryski w odstępie dziesięciodniowym, różnymi środkami i potem ponowić opryski po większych deszczach.
5. Usuwać chore liście i przegniłe/chore kwiaty
6. Dezynfekować sekator po każdej róży, żeby nie rozprzestrzeniać chorób.
7. Czytałam w kilku miejscach w necie, że czosnek sadzony w pobliżu korzeni róży, zapobiega chorobom grzybowym. Tej zimy, posadziłam przy kilku "wrażliwych" więc wkrótce przekonam się czy to prawda. Na razie nie wiem. Wiem tylko, że miał zapobiegać chorobie brzoskwini, zasadziłam go całe tony pod drzewkiem... i nie działa...
Dodałabym tu jeszcze jeden punkt:
- Tendencje chorobowe w danym roku.
Już wyjaśniam. Otóż zaobserwowałam, że są lata, kiedy jakaś choroba jest bardziej obecna, niż zazwyczaj. Zauważyłam na przykład, że rosnące w pobliżu mojego domu "niczyje" berberysy, są w niektórych latach chore na oïdium (mączniaka) a w innych latach nie. Mój, tej samej odmiany, zachowuje się tak samo! Inny przykład. Zeszłego lata, kilka róż chorowało u mnie na rouille (rdzę?) a w poprzednich latach nigdy się w moim ogrodzie z tą choroba nie spotkałam. Przypadkiem wyczytałam na pewnym forum, że ktoś się skarżył, na rouille, twierdząc, że wyjątkowo tego roku nie opryskał róż bouillie bordelaise i podejrzewał, że to jest przyczyna choroby. Inni twierdzili, że nie wierzą w skuteczność bouillie bordelaise... Ja wcześniej tylko w jednym czy dwóch latach robiłam taki oprysk na róże...
Ja używam bouillie bordelaise na wszystkie drzewa i krzewy owocowe. Na róże od jakiegoś czasu już nie, bo denerwują mnie te niebieskie plamy na liściach. Używam naprzemiennie różnych środków. Zapobiegawczo!!! Trzeba jednak zwracać uwagę na skład chemiczny preparatu, bo niejednokrotnie ten sam srodek jest sprzedawany przez różnych producentów pod różnymi nazwami. Np. te dwa preparaty po prawej stronie na zdjęciu, mają dokładnie ten sam skład!!! Stwierdziłam, ze w przypadku, kiedy jakaś roślina już zachoruje na oïdium, jedynym skutecznym środkiem jest siarka- po lewej, na zdjęciu- (chociaż też trochę brudzi...)
Podkreślam jednak, że moje doświadczenie z ogrodem nie jest długie...

Jeśli chodzi o Picasę, mimo że się na nią wkurzyłam, na razie nie przewiduję "rozwodu"...
Cóż, nikt nie jest idealny! Zawsze mogę trafić gorzej...
Buziaczki !!!


Na szczęście moi Mili Goście, niczym to wiosenne


Grażynko, masz rację. Choroby i szkodniki w ogrodzie są zakałą każdego ogrodnika. Ale są choroby i szkodniki "gorsze" i... "mniej gorsze"



A tak poważnie, to kilka dni temu porozsypywałam w strategicznych punktach truciznę i wczoraj zobaczyłam, że znikła... Więc im dołożyłam...



Jeśli chodzi o mszyce, to wystarczy mydlana woda. Oraz, zapobiegawczo, i to już wkrótce, na wiosnę, nakleić na dole drzew owocowych taśmę obustronnie klejącą, żeby zapobiec wchodzeniu mrówek na drzewa. Podobno mrówki wchodzą na drzewa i zakładają tam hodowlę mszyc.
Monisiu, Twój ulubieniec jest również moim ulubieńcem!

Widziałam taki lub bardzo podobny w sklepie i miałam na niego wielką ochotę: krążyłam wokół, dumałam... , ale cóż... niestety nie można mieć wszystkich roślin, które by się chciało...
Biedroneczko, Specjalnie dla Ciebie , na pocieszenie!!!





Grażynko- Gagawi, Oto poniżej zdjęcia. Jak widać, przycięłam różę bardzo mocno. Po pierwsze, żeby było łatwiej zainstalować nowe mocowanie, po drugie, bardzo mocno i szybko się rozrasta, więc i tak musiałam ją trochę poskromić. Przy poprzednim sposobie mocowania róża dotykała ściany, co powodowało kondensację wilgoci i co za tym idzie brudne plamy pleśni na ścianie. Nowo zainstalowana siatka jest oddalona od ściany o kilka centymetrów, co pozwoli nie tylko na łatwiejsze podwiązywanie róży ale rowniez na cyrkulację powietrza, co będzie z pożytkiem zarówno dla róży jak i dla ściany.





Pszczółko, jakże się cieszę, że spotykam na forum "sąsiadkę"!



Jest mi niezmiernie miło słyszeć te wszystkie komplementy!

Jeśli chodzi o choroby róż, to wyłożyłam niedawno moją teorię. Jeśli na nią nie trafiłaś, wklejam ponownie:
Oto, w kolejności, co jest (w/g mojej wiedzy) najważniejsze:
1. Odmiana róży. Są odmiany, które nigdy (lub prawie nigdy) nie chorują, nawet kiedy się nikt nimi nie zajmuje. Do takich róż należy np. "Blush Noisette"
2. Miejsce, w którym róża rośnie ( klimat? gleba? ekspozycja? nie wiem co ważniejsze...) Czytałam np. na jakimś francuskim forum , że np. róża Pierre de Ronsard (w Polsce "Eden"), która u jednych jest super zdrowa, nawet bez oprysków nie ma nigdy żadnej plamki, u innych, mimo oprysków, była ciągle chora, że trzeba ją było wykopać, bo nie było z niej żadnej pociechy...

3. Nie sadzić samych tylko róż "w kupie", lecz mieszać różne rośliny, bo to utrudnia rozprzestrzenianie się chorób.
4. Prewencja. Lepiej zapobiegać chorobom, niż leczyć... Zaraz po wiosennym cięciu, zrobić trzy opryski w odstępie dziesięciodniowym, różnymi środkami i potem ponowić opryski po większych deszczach.
5. Usuwać chore liście i przegniłe/chore kwiaty
6. Dezynfekować sekator po każdej róży, żeby nie rozprzestrzeniać chorób.
7. Czytałam w kilku miejscach w necie, że czosnek sadzony w pobliżu korzeni róży, zapobiega chorobom grzybowym. Tej zimy, posadziłam przy kilku "wrażliwych" więc wkrótce przekonam się czy to prawda. Na razie nie wiem. Wiem tylko, że miał zapobiegać chorobie brzoskwini, zasadziłam go całe tony pod drzewkiem... i nie działa...

Dodałabym tu jeszcze jeden punkt:
- Tendencje chorobowe w danym roku.
Już wyjaśniam. Otóż zaobserwowałam, że są lata, kiedy jakaś choroba jest bardziej obecna, niż zazwyczaj. Zauważyłam na przykład, że rosnące w pobliżu mojego domu "niczyje" berberysy, są w niektórych latach chore na oïdium (mączniaka) a w innych latach nie. Mój, tej samej odmiany, zachowuje się tak samo! Inny przykład. Zeszłego lata, kilka róż chorowało u mnie na rouille (rdzę?) a w poprzednich latach nigdy się w moim ogrodzie z tą choroba nie spotkałam. Przypadkiem wyczytałam na pewnym forum, że ktoś się skarżył, na rouille, twierdząc, że wyjątkowo tego roku nie opryskał róż bouillie bordelaise i podejrzewał, że to jest przyczyna choroby. Inni twierdzili, że nie wierzą w skuteczność bouillie bordelaise... Ja wcześniej tylko w jednym czy dwóch latach robiłam taki oprysk na róże...
Ja używam bouillie bordelaise na wszystkie drzewa i krzewy owocowe. Na róże od jakiegoś czasu już nie, bo denerwują mnie te niebieskie plamy na liściach. Używam naprzemiennie różnych środków. Zapobiegawczo!!! Trzeba jednak zwracać uwagę na skład chemiczny preparatu, bo niejednokrotnie ten sam srodek jest sprzedawany przez różnych producentów pod różnymi nazwami. Np. te dwa preparaty po prawej stronie na zdjęciu, mają dokładnie ten sam skład!!! Stwierdziłam, ze w przypadku, kiedy jakaś roślina już zachoruje na oïdium, jedynym skutecznym środkiem jest siarka- po lewej, na zdjęciu- (chociaż też trochę brudzi...)
Podkreślam jednak, że moje doświadczenie z ogrodem nie jest długie...

Jeśli chodzi o Picasę, mimo że się na nią wkurzyłam, na razie nie przewiduję "rozwodu"...

Buziaczki !!!


- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Aluś dzięki za wykład o prewencji róż i opryskach.
Też skorzystałam i przyznaję Ci rację.
U mnie jest tak samo. Raz są pewne choróbska a raz ich nie ma mimo że nie są pryskane.
Chyba faktycznie zależy to od pogody i ostrości zimy.
To samo ze szkodnikami. Jednego roku trudno sobie z nimi dać rady a innego jest ich mało.
Aluś powiedz mi jeszcze czy te kratki na ścianie są gotowe czy robione i jak daleko od ściany są mocowane ?
Dla Ciebie
Słoneczka Ci życzę.
Też skorzystałam i przyznaję Ci rację.
U mnie jest tak samo. Raz są pewne choróbska a raz ich nie ma mimo że nie są pryskane.
Chyba faktycznie zależy to od pogody i ostrości zimy.
To samo ze szkodnikami. Jednego roku trudno sobie z nimi dać rady a innego jest ich mało.
Aluś powiedz mi jeszcze czy te kratki na ścianie są gotowe czy robione i jak daleko od ściany są mocowane ?
Dla Ciebie


Słoneczka Ci życzę.
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- abeille
- 1000p
- Posty: 5035
- Od: 4 mar 2009, o 12:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: spod Paryża
Alutku droga, też się cieszę niesamowicie że mam sąsiadkę za miedzą (no może za kilkoma miedzami).
Będziemy mogły się odwiedzać, podziwiać ogródki (nie tylko wirtualnie), wymieniać roślinki.
;:28
Dzięki wielkie za powtórzenie Twoich rad, musiałam je jakoś przeoczyć. U mnie rdza pokazała się już dwa lata temu
na szczęście na tylko jednej róży dość odosobnionej. Ale skutki są okropne bo ona już prawie nie kwitnie i listki usychają.
W tym roku po raz pierwszy stosuję bouillie bordelaise. Po opryskaniu córcia mnie spytała :
- Mama, czy to ty wymalowałaś ogród na niebiesko?
Fakt że niebieski kolor na listkach wygląda intrygująco. Zobaczymy skutki latem, ale zastosuję też Twój sposób opryskiwania.
Alu, dziękuję za zdjęcie z produktami, rozpieszczasz mnie.
Też mam niektóre z nich. Stosowałam rozczyn siarczany na mączniaka ale po pokazaniu się na różach on już u mnie
nie był skuteczny. Spróbuję w tym roku popryskać zapobiegawczo tak jak radzisz.
Duża buźka Aluniu i przyjemnego wieczorka




Będziemy mogły się odwiedzać, podziwiać ogródki (nie tylko wirtualnie), wymieniać roślinki.
;:28
Dzięki wielkie za powtórzenie Twoich rad, musiałam je jakoś przeoczyć. U mnie rdza pokazała się już dwa lata temu
na szczęście na tylko jednej róży dość odosobnionej. Ale skutki są okropne bo ona już prawie nie kwitnie i listki usychają.
W tym roku po raz pierwszy stosuję bouillie bordelaise. Po opryskaniu córcia mnie spytała :
- Mama, czy to ty wymalowałaś ogród na niebiesko?
Fakt że niebieski kolor na listkach wygląda intrygująco. Zobaczymy skutki latem, ale zastosuję też Twój sposób opryskiwania.
Alu, dziękuję za zdjęcie z produktami, rozpieszczasz mnie.
Też mam niektóre z nich. Stosowałam rozczyn siarczany na mączniaka ale po pokazaniu się na różach on już u mnie
nie był skuteczny. Spróbuję w tym roku popryskać zapobiegawczo tak jak radzisz.
Duża buźka Aluniu i przyjemnego wieczorka

Cieplutko pozdrawiam Wiesia
Wątki Pszczółki
Wątek Wisienki i nasze klimaty "Francja znana i nieznana"
Wątki Pszczółki
Wątek Wisienki i nasze klimaty "Francja znana i nieznana"
Witam
Alu, miałaś małą przerwę ale bardzo dobrze, że znów piszesz.
Ja ostatnio bywałem na forum tylko jako czytelnik, przez zimę u mnie mało się działo.
Piszesz, że pogoda u Ciebie parszywa
nie chciała byś się zamienić? U mnie od wczoraj
wieczór regularna zima, dziś prawie cały dzień padał śnieg, leży go około 10cm.
Chciałem zapytać odnośnie Twojej teorii różanej, piszesz o trzech opryskach zaraz po wiosennym
cięciu, czy nie czekamy na listki tylko pryskamy same badyle? Chcę w tym roku ostro przyciąć moje
różyczki.
Pozdrawiam, Krzysztof.

Alu, miałaś małą przerwę ale bardzo dobrze, że znów piszesz.
Ja ostatnio bywałem na forum tylko jako czytelnik, przez zimę u mnie mało się działo.
Piszesz, że pogoda u Ciebie parszywa

wieczór regularna zima, dziś prawie cały dzień padał śnieg, leży go około 10cm.
Chciałem zapytać odnośnie Twojej teorii różanej, piszesz o trzech opryskach zaraz po wiosennym
cięciu, czy nie czekamy na listki tylko pryskamy same badyle? Chcę w tym roku ostro przyciąć moje
różyczki.
Pozdrawiam, Krzysztof.