Porzeczka jak na razie uszła z życiem

Przed oczami miałam wizję kopania wielkiego doła, wywalania ziemi, kopania druiego podobnego doła i też
wywalania ziemi żeby zamienić je miejscami.
Do tego odgruzowanie kompostownika obłożonego na zimę galęziami....
Odechciało mi się
Posprzątałam trochę, pościnałam przekwitłe hosty, astry, rozchodniki, trochę pograbiłam,
trochę poprzycinałam porzeczki, agresty, derenie, ogniki.
Opryskałam drzewa.
Wyszłam ze świadomością że od teraz na pewno nie będę się nudziła

Mam teraz miłą świadomość że:
- wiosna idzie
- teraz mam masę roboty i pogoda się poprawia
- nie widziałam swojej działki w tym okresie więc znowu czekają mnie niespodzianki
- krystalizują się plany przerobieni ajej po swojemu
- róże przemarzły ale nawet na tych zmarzniętych i zakopczykowanych nie całość przemarzła.
Zdjęcia robiłam bez nakładek do makro a i tak jestem zadowolona z ich jakości.
Podszkolę się jeszcze i zfotografuję "motylą nogę"

Jak na razie to w ogrodzie królują przebiśniegi i trochę ranników.
Ale już niedługo zakwitną kolejne cebulki wiosenne
Jedynym nieprzyjemnym akcentem był widok mojego "warzywniaka"...
Chyba udało mi się skasować szafirki, być może też konwalie....
Ale pojawił się las przebiśniegów, a tych mi jakoś szkoda...
Zatem - warzywniak będzie za rok
