Miałam za dziecka syjamską koteczkę,tej starej hodowli,
co wyglądała jak capucino
Tutaj jest ta rasa i nasza,europejska też Elizo

:
http://fatcat.ftj.agh.edu.pl/~rydyg/rasy.htm
Była tak milusińska i tak przywiązana do mnie
mimo,że miałam kilkanaście lat

W moim domu zawsze są rasowe koty

tylko
charaktery różne.Jak koteczkę z dzieciństwa nie mogę
zapomnieć,tak samo nie mogę zapomnieć Pusia.Miałam go tylko
2 lata.To był pies w kociej skórze!!!! Mój chłopek nie przepada
za futrzakami,ale Pusiowi było wolno wszystko
Ja karmiłam,dbałam a kot zabiegał o względy człowieka,któremu
było wszystko jedno,czy ten futrzak jest,czy nie. 8)
Przychodził wieczorem do domu...pakował się panu do sypialni
(gdzie zwierzakom nie wolno

)i od progu 'gaworzył'
bo nie mogę tego nazwać inaczej

To takie rrr w różnej tonacji,ale
nie mruczenie. Do tego otwierał pyszczek,jak by chciał mówić
Łasił się o pana nogi,stopy..hehehehe...żeby go nie wywalił z pokoju...
aportował mu papierki po cukierkach i zawsze czekał na nas jak
wracaliśmy z pracy
Tylko powiedzcie mi z kąd taki kot wiedział kiedy wrócimy??
Pracowaliśmy kiedyś oboje na zmiany.Teściowa mówiła,że zawsze
siadał na murku dopiero 30 minut przed naszym powrotem

Jak zginą,myślałam że nie będę już mieć kotka w domu

koniec!
Aż na drodze stanęła Psotka 2 lata po śmierci Puszka...
Mąż do dziś wspomina,że to był kot z charakterem

To tak ogólnie,bo mogłabym więcej pisać... kiedyś na przykład
nie wracałam z popołudniówki bo pociąg był bardzo opóżniony,to
wrzeszczał na murku w niebogłosy

Mąż go musiał zabrać
na dworzec i tam razem czekali,bo akurat w ten dzień był w domu.

Tyle mi zostało...

długo nie mogłam tego oglądać. Jak ktoś ma silne
łącze,to niech zobaczy
http://pusio.slodki.patrz.pl/