Już lipiec

W ogrodzie kwitną róże, a ja zaczęłam ciąć patyczki różane i rozmnażać. Kilka nowych krzaczków własnoręcznie rozmnożonych już mam i jestem z nich dumna jak mama kwoka. W tym roku zakupiłam nawet ukorzeniacz i mam nadzieję, że większość patyczków się ukorzeni. Taka róża pozyskana w ramach własnoręcznego rozmnażania jest wspaniałą przygodą ogrodnika.
O pogodzie nie piszę, bo nie ma o czym. Jest jak jest, może będzie lepiej
Kasia Piwonie kiedyś mnie nie lubiły. Nie kwitły, albo mizernie. Zaczęłam od przesadzenia i zmiany ich nawożenia. Stosuję tylko naturalne nawozy i oczywiście kompost. Co roku dokupuję jakieś nowe odmiany, bo to piękne kwiaty i nie wyobrażam sobie bez nich ogrodu. Nie wszystkie pięknie pachną, niestety. Stare odmiany zachowały te właściwości, a te nowe są piękne, zdrowe ale niestety coś za coś. Powodzenia Kasiu w ich uprawie.
Sonia Szkoda, że nie masz miejsca na kaliny, bo są cudne. Powojniki uwielbiam, ale coraz mniej mam miejsc w ogrodzie, gdzie je mogę posadzić. One jednak wymagają podpór i odpowiedniego miejsca do pokazania swojego piękna. Miniaturowe budleje są urocze, w zeszłym sezonie zakupiłam taką różowiutką cukierkową. Straszyli, że nie przeżyje zimy, ale ona nie dość że przeżyła to jeszcze jest dwa razy piękniejsza.
Florian Tak, to różowe margeretki. Mam je z siewu. Każdy krzaczek ma inny kolor i układ kwiatka. Są niezniszczalne w ogrodzie, a w wazonie też dość dobrze się sprawdzają.