A czy jeden badyl to "uprawa"? Nie wiem, jak prawo traktuje mak, bo z pojedynczej sztuki raczej nie zrobi się narkotyku. Co innego z konopiami, tu już przy jednej roślince "uprawa" podchodzi pod paragraf.
Pamiętam czasy, za dzieciaka, kiedy mak można było uprawiać na szerszą skalę. U wujka i jego sąsiadów były takie piękne, różowe pola. Wakacyjnym zwyczajem dzieciaków ze wsi było chodzenie "na makówki". Rwaliśmy świeże dojrzałe makówki i jedliśmy nasiona. Pyszne i nie zjełczałe jak mak ze sklepu. Potem weszły "przepisy" bo idioci zaczęli robić ze słomy makowej tzw. kompot. Szkoda, że "ludzka głupota" może zepsuć wszystko co fajne
