Zamioculcas, czy kwitnie ?

[malopolanin]

To się nie miało prawa wydarzyć, a jednak. Na zdjęciu widać kikuty po amputacji chorych łodyg. Zmiany chorobowe utrzymywały się długo, więc trzeba było wyciąć, co chore. Następna decyzja, to rozsadzenie tego, co zostało. Teraz Zamiokulkas mamy w 3 doniczkach. Kwiat pojawił się w tej, gdzie Zamiokulkas ma dużo luzu - na zdjęciu widać, że rośnie blisko jednej strony doniczki, reszta to pusta przestrzeń wypełniona ziemią z perlitem, więc wbrew głoszonej zasadzie, że doniczka ma być ciasna.

[norbert76]

A co to za argument, w jednorazowym przypadku?
Poza tym, samo kwitnienie o niczym tutaj nie świadczy, a już na pewno czy ma luźno w doniczce... Zresztą kwitnienie jest w uprawie tych roślin małe ma znaczenie. Te rośliny uprawia się dla ozdoby z liści.

[malopolanin]

Gdybyś był łaskaw zwrócić uwagę na taki drobiazg, że tematem wątku jest kwitnienie Zamiokulkasa, więc dlatego zabrałem akurat tutaj głos. To, czy dla mnie kwitnienie Zamiokulkasa jest ważne, jest moją sprawą i dla mnie właśnie kwitnienie po trudnym boju o utrzymanie go przy życiu jest sprawą bardzo ważną. Cieszy oko. Liście widzę już kawał czasu. Kwiat pojawił się niedawno i już zaczyna powoli brązowieć, więc niedługo się nacieszę jego widokiem.
Oczywiście, wszystkie moje trzy Zamiokulkasy wywodzące się z jednej doniczki rosną sobie już bez przygód we własnych doniczkach, w których, bynajmniej, nie mają za ciasno. Mają pełen luz. Miczurinem nie zamierzam być, ale uwielbiam eksperymentować i weryfikować to, co zdaje się być oczywiste.

[norbert76]

Tak się składa, że wiem w jakim wątku odpowiadam...
Zwróciłem uwagę na błędne wnioski porównując fakt kwitnienia to tego ile ma luzu w doniczce.
Są rośliny, które preferują mniej lub więcej przestrzeni w doniczce. Większość sukulentów, a Zamiokulkas do nich się zalicza, preferuje pierwszą opcję.
W uprawie roślin preferuje się ich indywidualne preferencje zapewniając optymalny wzrost. Nie rozumiem co do tego ma mieć Miczurin?