Zimno!
Chyba w piecu rozpalę ...
 
Miło mi 
Małgorzato, że ławka się spodobała. Kupiliśmy nowe krzesła, więc miałem  co robić  
 
 
Miejsc do siedzenia mamy sporo, więc posłuży jako stojak na doniczkowe.
Dobrze 
Aniu napisałaś - różowe azalie. Oj gęsto jest, gęsto. 
Jak były małe rośliny to wydawało się że dobra odległość od siebie, a teraz ... gęstwina.
Zimno 
Agnieszko? Bardzo zimno!
Dzisiaj pierwszy raz nic nie robiłem - zamknąłem się w altanie, włączyłem elektryczny piec ... telewizor też, zrobiłem sobie kawę i dwie godz. układałem pasjanse.
Pierwszy raz nie wyniosłem pomidorów na zewnątrz  
 
 
Gąsienic nie widać  

  a ja tyle na chemię wydawałem zamiast je mydłem podlewać  
 
 
Faktycznie butelki puste (ale były pełne) Są po piwie z mojego ulubionego browaru z 1825r. Od maleńkości widziałem go z mojego okna i ściągam jego nowości, a ostatnio trafiają też do nas na Śląsk, do jeden sieci (polskiej) Butelki przypominają mi mój rodowód  
 
 
No właśnie 
Kasiu - powierzchnia. Mamy niewiele więcej od tego co miałaś - 3 ary, a do koszenia tylko kawałek pod drzewkami. Dlatego koszenie mnie nie męczy  
 
 
A rośliny ... muszą wytrzymać tę ciasnotę, a ja mam co robić - ciągłe przycinanie  
 Wando
 
Wando - wcześniej prowadziłem 'palibina" na pniu (ukorzeniłem oderwana gałązkę) i wtedy wkurzały mnie te odrosty. Gdy już pień zmężniał i pięknie się korona rozrosła, to wystarczyło tylko odrosty odcinać. W międzyczasie posadziłem w rogu gałązkę i puściłem na żywioł. Tak jak piszesz - puszczał sporo pędów. Rósł w narożu i mi to nie przeszkadzało. Zawsze po kwitnieniu obcinałem pędy formując niby kulkę i tak jest do dzisiaj.
Na zdjęciu w tle za siatką widać u sąsiada tego mojego piennego palibina - trochę go zaniedbał.
 
 
Różaneczników czas ...
 
 
 
 
A na jabłonce ... drugie kwitnienie 
 
 
 
Pozdrawiam  
 
 
 
 
