Moje maluchy nie spieszą się ze wzrostem. Parapet jest słoneczny, ale muszę całkiem zakręcić kaloryfer, chyba mają za ciepło. Ale przynajmniej są bezpieczne od kocich zębów, łapek i pup - wygląda na to, że tylko dwie siewki udało się moim rudym małpom skutecznie zadeptać albo wygrzebać - reszta przetrwała. Na największych widać nawet zaczątki liści właściwych. Przywiozłam też do pracy drugą kuwetę z późniejszym siewem, który po skiełkowaniu na wacikach trafił do ziemi kilka dni temu. Niektóre zieleńce w helmetach, ale poradzimy sobie z nimi za kilka dni