Dziękuję, Pelasiu

Tak, z jednego krzaka Georgii prawie 100 kilo - ten akurat był w ogrodzie, zajął jakieś 8 m² powierzchni, bardzo długo szedł w liście, a na kwiaty żeńskie musiałam czekać aż do lipca. Miałam zostawić na nim tylko jeden owoc z kontrolowanego zapylenia, ale w tej gęstwinie nie dostrzegłam rozlicznych zawiązków, no i w sumie dobrze - z tego wielkiego będą nasiona na przyszłość, a małe spokojnie poleżą do października, na osłodę jesieni.
Miałam w sumie 15 krzaków różnych odmian, z czego 6 posadziłam dopiero w połowie czerwca na naprędce przygotowanej miejscówce o powierzchni około 40 m² poza ogrodem (ukradłam gęsiom kawałek ich wybiegu, nie przekopywałam, nie odchwaszczałam, tylko zaścieliłam agrowłókniną, zostawiając pas ziemi o szerokości około 40 cm i długości 8 m dla sadzonek, przy czym żeby nie było, że tak całkiem na ugorze mi bomby porosły - ten pas ziemi dla sadzonek znajduje się na terenie uprzednio przez długie lata regularnie obkładanym starym sianem i słomą (pryzma do wysokości najmarniej pół metra), a do tego na gęsim wybiegu naturalnego nawozu nie brakowało

,więc ziemia pod spodem była erste klasse

, tylko okolica zachwaszczona, ale ten problem rozwiązała agrowłóknina). Tak to wyglądało w połowie lipca:

(Po lewej widać kawałek słupka metalowego - tam są moje linki na pranie; jak się arbuzy rozszalały, to dostępna była już tylko jedna linka, a i tak trzeba było kluczyć ostrożnie pomiędzy pędami, żeby te parę ręczników wywiesić

)
Pozostałe 9 krzaków poupychałam po ogrodzie i w tunelach z pomidorami i papryką - najwięcej miejsca miała Georgia, posadzona na kawałku ziemi eksperymentalnie zaściółkowanym zrębką brzozową na grubość około 10 cm - zrębka trzymała wodę w ziemi i na dobrą sprawę nie musiałam tego krzaka podlewać.
Reasumując - krzaków 15, ale ile łącznie zajęły metrów to ciężko policzyć - taki np. tunelowy Klondike nie dość, że zarósł pół tunelu, to jeszcze oblazł całą ściankę od frontu, wyszedł tyłem, a nawet bokiem, przez dziurę w folii, i ostatni owoc pędzi na "wolnym wybiegu"
Arbuzy lubią dużo miejsca i dużo światła, moim zdaniem lepiej posadzić trzy krzaki dając im dużo przestrzeni, zamiast dziesięciu skitranych na takiej samej, bo w kilogramach owoców pewnie wyjdzie na to samo, ale ponownie muszę dodać, że w tym roku mam wyjątkowo wysoki plon dzięki uprzejmości niezwykle ciepłego i słonecznego lata - w sezonach minionych wyciągałam ledwie połowę tego, i to z większej ilości krzaków, tak więc wiedza wiedzą, starania staraniami, ale łut szczęścia też jest w uprawie potrzebny
