To nie przedobrzaj, bo jeśli krzak lichy, a chyba coś w tym stylu pisałeś, to faktycznie może na razie nie podołać np. nadmiarowi azotu, ale skoro nie pytałeś, to powiem Ci co ja bym zrobiła

- te chwaściory powyrywała! Daj mu przestrzeń życiową i niech ma

ile wlezie. Niechaj Wam obojgu pogoda dopisuje, a bóg otyłości sprzyja Karolinie. Szału nie będzie, rozumiem zastrzeżenia
wingrula, ale sama lubię patrzeć, jak wszystko rośnie, więc... szerokości

(dla Karoliny, bo potrzebuje miejsca dla pędów).
[powiem Ci, choć to nie w temacie, że w tym ciepłym i słonecznym sezonie mam na krzaku dyni 5 owoców po 40-50 kilo

i oprócz tego, że obściółkowałam ją dookoła obornikiem i starym sianem na grubość 40 cm, to NIC przy niej nie robiłam, nawet nie podlewałam, bo u mnie dynia jest warzywem paszowym dla zwierząt, więc wsadzam sadzonki i o nich zapominam na 5 miesięcy - jak im nie pójdzie, to niewielka strata. Chwastom ta dynia nie dała żadnych szans, choć ściółka pewnie trochę pomogła. To jest taki rok cudów, że Twoja Karolcia ma szansę (nie na rekord, wiadomix) i ja jej oficjalnie kibicuję. Tylko chwaściory powyrywaj

)