Witajcie
Dziś od rano słońce zapowiada się gorący dzień.
Przy rannym obchodzie porobiłam parę zdjęć aby uwiecznić je na foto roślinki bo nie nadążam się nimi cieszyć bo szybko przekwitają. Przynajmniej na zdjęciu dłużej popatrzę.
New Dawn i Polish Spirit
Polish Spirit
Rhapsody in Blue
Lilia drzewiasta Conca D'or
Budleja
Św. Elżbietka
Hortensja Grandiflora od Jadzi
Jubilee du Prince de Monaco
Anna Purna
Floks
Leonardo da vinci
NN
NN1
Claire Marshall
Powojnik BA i Ernest Markham
Ingrid Bergman
Jeżówka Red?
Hibiskus bagienny Dark Mystery i rozwary
Hortensja Annabelle
Lavender Lassie
Kronenburg
Lawenda Edelweiss
Gräfin von Hardenberg
Hortensja
Powojnik My Darling tegoroczniak
Gartentraume
Sissi
Hosta pogryziona przez ślimaki, w tym roku jeszcze ich więcej i rzucają się na wszystkie moje roślinki.
Ingrid Bergman
NN2
Nadia Renesanse
Thats jazz
Powojnik kupiony pod nazwą Niobe a co wyrosło ?
Fluorescent
Alabaster
NN3
NN4
Inne NN
Ukorzeniona Annabelle (patyczek zeszłoroczny), już kwitnąca.
Ukorzeniona z patyczka zeszłorocznego Gizelka, już kwitnąca.
Royal Copenhagen
The Prince
Casanova
Soniu
Przykro mi z powodu Twojej angielki.
Ja w tym roku musiałam pożegnać się z 5-cioma różami, m.in. Edenką już ostatnią z dwóch, Orient Express, Saharą, z jedną moich Rhapsody in blue, Rose de resht i nn

, bo albo zmarzły albo podkładka zdominowała szlachetną różę. Szkoda ale cóż, nic się na to nie poradzi.
Posadzę w ich miejsce te ukorzenione.
Pozdrawiam i nie zniechęcaj się do róż one w tym roku też miały ciężko z powodu zimowej aury a i szkodniki też grasowały.
Halinko
Niestety ten rok jest fatalny dla naszych różyczek i nie tylko.
Najpierw ciepło, potem przymrozki i nagłe skoki temperatur, teraz upały. Człowiek ma dość a co dopiero nasze królowe.
Ja w tym roku niestety nie miałam czasu na pryskanie toteż dużo róż miało i ma powygryzane liście.
Musiały sobie same radzić , tylko podlewałam i dałam na wiosnę obornik.
Choć fajnie już powoli się odbudowują.
Pod koniec lipca wyjeżdżam i też będą miały tylko podlewanie .
Tak więc w tym roku mają u mnie trudne warunki. Ale i tak sobie jakoś radzą.
Za to jak przyjadę to sobie obiecuję, że bardziej o nie zadbam.
Duże plany tylko czy sił i czasu starczy.
