Chryzantemy na razie wszystkie żywe, sesleria i ostnice zielenią się, krwawnik też ładnie rusza.
Siewek ranników zatrzęsienie. Deszcz skutecznie uniemożliwia prace w ogrodzie.
Moniko jeszcze wiosna mało atrakcyjna, codziennie pada, a słońca właściwie nie widać.
Żółte krokusy to Fuscotinctus. Gryzonie się do nich dobrały,

więc jak tylko przekwitną muszę wykopać i posadzić w koszyku. Dziś tylko w pąkach.
Gosiu też nic nie robię, bo pada praktycznie codziennie. Widziałam dziś Twoje ranniki.
Bawię się w kiełkowanie sałaty i rzodkiewki. Wysadzę pod włókninę w skrzyni. Może wreszcie jakiś bezdeszczowy dzień się trafi.
Wandziu pewnie kolorowe ranniki się pojawią. Tyle teraz modyfikacji różnych roślin, że na żółtki też przyjdzie czas.
Dorotko gdyby choć kilka dni było słonecznych, to pąki kolejnych krokusów, by się rozwinęły.

Dwa dni był spory przymrozek, spowolnił trochę wegetację.
Martusiu dziękuję,

dużą część imprezowego czasu spędzam na podłodze,

bawiąc się z dzieciakami. Szczególnie z najmłodszą, bo ona najmniej czasu u nas spędza. Podejrzałam na forum tort motylkowy i podobny przygotowałam dla Igusi. Kocha motyle, nawet zapinki i gumki do włosów muszą być motylkowe.
Lucynko dziękuję,

bawiłam się świetnie układając klocki, puzle i jeżdżąc różnymi pojazdami.

Żółte krokusy zawsze pierwsze, ale dziś już białe się pokazują, niestety pada od rana, więc niewidoczne.
Prymulka zaginęła wiosną, potem się odrodziła,

a teraz pokazała jeden kwiatek. Muszę ją przesadzić, bo gryzonie ją podkopują, a to jedyna fioletowa, którą udało się utrzymać w gruncie.
Donicowe tulipany szybko rosną.
