Dzięki
Gołąbki oszukane robię jeszcze inaczej, w wolnowarze. Mięso mielone, doprawione oczywiście po swojemu, z ryżem surowym (do mięsa wymieszanego z ryżem dodaję wody, żeby ryż miał co wchłaniać podczas gotowania), liście kapusty lekko podgotowane. Na dno wolnowara troszkę wody, tak żeby przykryła dno, pierwsza warstwa to liście kapusty (dużo; lubię dużo kapusty w gołąbkach), potem warstwa mięsa, potem znów kapusta i tak do zapełnienia misy wolnowara (mam taki o poj. 6 litrów, na to schodzi 1,5 kg mielonego, 1,5 szkl. surowego ryżu i jedna średnia główka kapusty), przykrywam oczywiście pokrywką, nastawiam na gotowanie w niskiej temperaturze, wlączam i nie muszę do tego zaglądać. Za 3-4 godziny jest gotowe. Sos pomidorowy robię osobno, już w garnku. Gołąbki serwuję w... plasterkach polanych sosem.
U mnie dziś nie było obiadu, bo był dzień wyjazdu do miasta, więc moim pierwszym i ostatnim posiłkiem były kanapki o 21:30
(Szukam tego przepisu na zupę, mam za dużo wszystkiego w kompie).
EDIT: Mielone na pizzę rzucasz surowe? Robię pizzę w takim specjalnym piecyku, gdzie temp. dochodzi do 350 stopni, więc piecze się ją tylko 3-5 minut, to nie wiem, czy to mielone mi się na skwarki wysuszy, czy raczej nie dopiecze...